Rezydencja Riddle'a była niewątpliwie okazałą posiadłością, o której Mary nawet nie śniła. Stała na obrzeżach Londynu z ogrodami wokół. Panujący półmrok nie pozwolił na dogłębne oględziny podwórza, lecz dom z zewnątrz był dostatecznie oświetlony. Gdyby nie wiedziała, że dwór był własnością przywódcy, spokojnie uznałaby, że jest to jedna z posiadłości królowej Elżbiety bądź kogoś z jej rodziny. Taka budowla niewątpliwie należała do historycznych.
Trzymając się prawego ramienia mężczyzny, weszła po kamiennych schodach i stanęła u progu niemałych drzwi, które otworzyły jak na zawołanie, odsłaniając bogato zdobione wnętrze rezydencji.
W potężnym holu w oczy rzucały się schody, rozchodzące się na prawo i lewo. Styl posiadłości ewidentnie należał do ciemnych barw, aczkolwiek diamentowe i złote wykończenia oraz świeczniki rozjaśniały pomieszczenie. Mary nie próbowała wyobrazić sobie jak wielką wartość miał ten dom, zajmując swoją uwagę wyglądem dworu
- Przepięknie - skomentowała, błądząc wzrokiem po ścianach. Riddle pomógł zdjąć jej płaszcz oraz szal, odwieszając przy drzwiach. Poprowadził ją do salonu, pozwalając aby nacieszyła się widokiem. Jego salon wypełniały skórzane kanapy oraz gustownie zdobiony kominek. Nie zabrakło również barku z różnymi alkoholami oraz skromnej biblioteczki. Za podłużnymi oknami widniał mrok, przyćmiony długimi zasłonami. Niemal wszystkie elementy świadczyły o elegancji i luksusie domu, co niezwykle spodobało się młodej dziewczynie.
Gestem ręki pozwolił jej usiąść na kanapę, a nawet jej pomógł. Brunetka robiła wszystko z niezwykłą ostrożnością, czując się coraz bardziej onieśmielona. Nawet nie wiedziała jak zacząć rozmowę z czarnowłosym.
- Życzysz sobie herbaty czy chciałabyś coś innego? - zapytał, siadając na fotelu, nieopodal swojej podwładnej. Za pomocą różdżki nalał sobie do szklanki bursztynowego płynu i upił łyka.
- Herbaty, jeśli to nie problem - od wszystkich zwrotów grzecznościowych zaczęła ją boleć twarz. Zaraz po jej słowach do salonu wbiegł przygarbiony skrzat. Nerwowo bawił się palcami, a skuloną głową wyrażał swoją niższość wobec czarodziei. Czego mogła się spodziewać? Że Riddle sam się obsługuje? Posiadając pieniądze i władzę nie musiał niczego, a tym bardziej nie musiał odmawiać sobie wszelkich życiowych udogodnień.
- Tak panie? - zatrząsł się, miętoląc swoją brudną szatę, którą można by jedynie wywalić na śmietnik, lub ścierać podłogę w obrzydliwych lochach.
- Zrobisz herbatę tej młodej damie. Taką jaką zechce - warknął ozięble, a ten pokiwał głową. Niepewnie spojrzał na pannę Bennett, która nawet nie śmiała wlepić w niego wzrok. Nie chciała czuć wyrzutów sumienia oraz męczyć się z cierpiącym wzrokiem skrzata.
- Z imbirem - poprosiła cicho, po czym ten opuścił salon w mgnieniu oka, jakby podłoga paliła go w pięty.
- To jest ich codzienność, Mary. Urodziły się po to, aby pracować, bo taki jest cel ich istnienia. Tak było od wieków. Chyba zgodzisz się ze mną, że zamartwianie się nad losem każdego napotkanego istnienia jest bezsensowne - odparł, mieszając płyn w szklance. Oderwała wzrok od drzwi do kuchni, przyglądając się przełożonemu.
Z pewnością była dla niego przewidywalna. Zawsze znał jej uczucia, ponieważ każde nosiła wypisane na sobie, lecz nawet gdyby była mistrzem pokerowej twarzy, to jego intelekt zawsze byłby o krok przed nią.
- Tak, wiem - mruknęła, potrząsając głową. - Chciał pan coś ze mną omówić, zgadza się?
- Oczywiście.
*
Kto mógłby przypuszczać, że zwykła urzędniczka będzie mogła porozmawiać z groźnym przywódcą jak ze zwykłym człowiekiem? Co prawda nie była to rozmowa oparta na żartach, śmiechu czy wygłupach, a na powadze i poziomie rozmowy. Mary mimo wszystko czuła się swobodnie. Nie wymuszała na sobie odpowiedzi i nie szukała nudnych pytań. Wszystko przychodziło samo, a na dodatek obie strony były zainteresowane.
CZYTASZ
Wanted || Tom Riddle
FanfictionGdy Mary stała przed tyranem, spodziewała się wszystkiego. Była gotowa na śmierć, która mieszkała w oczach przywódcy. Nie przypuszczała jednak, że stanie się kimś, kogo Tom Riddle zapragnie tak bardzo jak samej władzy. Co do powiedzenia ma młoda dzi...