Epilog

10.6K 624 190
                                    

Mary wiedziała, że Tom musi ponieść karę za wszystkie kłamstwa. Nie była mściwą osobą, dlatego skazała go na... Czekanie. Nie mogła od tak rzucić się w jego ramiona i obcałowywać go po sześciomiesięcznej rozłące. Postanowiła, że Riddle będzie musiał na nią zapracować, co niezbyt mu pasowało. Nie mógł jej dotknąć ani pocałować, dopóki nie wymazała jego wszystkich grzechów.

Zabierał ją na pyszne kolację, dawał jej kwiaty o jakich marzyła, poświęcał jej więcej czasu, ale przede wszystkim usunął rejestr szlam. Obiecał jej, że pozwoli pracować w ministerstwie każdemu, niezależenie od statusu krwi, bez prześladowań i zbędnych spisów. 

Panna Bennett nie wymagała od niego cudów i zdawała sobie sprawę z tego, że samo pozwolenie czarodziejom z mugolskich rodzin na pracę w ministerstwie to dla Toma duże wyzwanie. Widziała, że nie było to dla niego wygodne ani przyjemne, ale zrobił to dla niej.

W grudniu po ich separacji Mary zaprosiła do Londynu swoich rodziców i niby przez przypadek zorganizowała ich spotkanie z Tomem. Obie strony nie były za bardzo do siebie przekonane, ale ani jej rodzice, ani Riddle nie chcieli sprawiać jej przykrości, dlatego podali sobie ręce w ramach sojuszu. Jeszcze tego samego dnia, późnym wieczorem panna Bennett postanowiła nagrodzić ukochanego i pozwoliła mu się pocałować, co Tom wykorzystał na inny, bardziej przyjemniejszy sposób. 

Powrót po przerwie (która dla Riddle'a była raczej karą) okazał się trafionym pomysłem. Oboje woleli być obok siebie, niżeli męczyć się na osobność. Jednak Mary nie wróciła do pracy na stanowisko sekretarki Riddle'a, ponieważ to nie był jej wymarzony zawód, który wykonywałaby z przyjemnością.

Tom bardzo niechętnie zgodził się na jej odejście z ministerstwa i pracę w św. Mungu jako magomedyczka do spraw najmłodszych czarodziejów. To było oczywiste, że Mary nigdy nie doczeka się swoich pociech z Tomem, ponieważ on nie nadawał się na ojca i nie chciał nim być, dlatego praca z czarodziejskimi niemowlętami w Mungu była dla niej pewnego rodzaju odskocznią.

Tak jak mówiła, bycie z Riddlem oznaczało odcięcie się od marzeń na temat małżeństwa, dzieci, przytulnego domku, a jednak Tom spełnił jedno z jej pragnień. Nie dla tego, że było mu jej żal. Zwyczajnie chciał, aby Mary Bennett stała się Mary Riddle i to uczynił.

W życiu nie przypuszczał, że ożenienie się z kobietą będzie tak trudne, ponieważ musiał się jej oświadczyć, co było dla niego niewyobrażalnie ciężkie. Poza tym musiał powiedzieć o tym rodzicom Mary, którzy woleliby go poćwiartować. Na szczęście wyręczyła go dziewczyna, więc uniknęli krwawej rzezi. 

Z góry zapowiedział, że nie weźmie hucznego ślubu, bo to nie było w jego stylu. Panna Bennett była zbyt szczęśliwa, aby się z nim o to kłócić, dlatego wedle życzenia swojego narzeczonego zaplanowała niewielkie, ale luksusowe przyjęcie, aby oboje cieszyli się tym dniem.

Oczywiście zgodnie z jej wizją przyjęcie musiało odbyć się w Szwajcarii, w górach. Zaprosili tylko najważniejszych, dlatego też więcej osób było ze strony Mary. W zasadzie wszyscy byli ze strony panny Bennett, ponieważ Tom doszedł do wniosku, że nikt nie jest na tyle ważny, aby tam być. Pierwsi na liście byli jej rodzice i Henry, który był najmniej zadowolony z pomysłu zaślubin. Nie mogło też zabraknąć pani Sheen oraz Xavier'a. Najtrudniej było przekonać Toma do zgody na zaproszenie Gilberta.

Gilbert jakoby pogodził się z faktem, że nie zmieni miłości Mary, ale los nie był wobec niego okrutny. Znalazł sobie partnerkę, która okazała się być jego koleżanką z czasów Hogwartu. Tom twierdził, że nie pamiętał, aby taka osoba była z nimi w szkole, na co Gilbert odpowiedział, że Riddle był zbyt zajęty czubkiem swojego nosa, więc aby uniknąć dalszej kłótni między nimi, Mary zaprosiła na ślub i Gilberta i jego partnerkę o dźwięcznym imieniu Elizabeth.

Okazało się, że rezydencja w Szwajcarii, którą Riddle wynajął na czas ślubu, była miejscem godnym zapamiętania. Tylko Tom i Mary nie płakali podczas ceremonii, śmiejąc się z reszty gości. Rodzice Mary zakrywali sobie twarze w chusteczkach, nie mogąc opanować łez. Henry płakał raczej z niezadowolenia, pani Sheen i Xavier ze wzruszenia, a Gilbert potajemnie otarł łezkę w kąciku oka. 

W każdym razie państwo Bennett przekonali się do wybranka ich córki, godząc się z nim. Natomiast ważniejszym aspektem, który niezwykle ucieszył Mary była rozmowa między Tomem, a Gilbertem. 

Nie do końca wiedziała co sobie wtedy powiedzieli, ale pod wieczór znów wyglądali jak przyjaciele. Tym bardziej, że Tom pozwolił mu wrócić do kraju i co więcej, ponownie zaproponował mu pracę na dawnym stanowisku. Już chciała zobaczyć minę Mulciber'a na tą wieść.

Ostatnia i chyba najważniejsza rzecz, która wydarzyła się tamtego wieczoru dotyczyła samej Mary. W końcu to ona przestała być panną Bennett i stała się panią Riddle i dlatego zawsze kochała wracać do Szwajcarii z Tomem na urlop lub zwykły wypoczynek, ponieważ był to rodzaj miejsca, który miał same dobre wspomnienia, a o takich warto było pamiętać.

Koniec końców, Mary rozumiała, że nie zmieni Toma w grzecznego chłopczyka o złotym sercu. Pokochała potwora, który zmienił się dla niej. Co prawda w maleńkim stopniu, ale jednak zrobił to dla niej. Poznała go jako kogoś, kto nie potrafił kochać i nauczyła go tego co trzeba. Riddle nie był i nigdy będzie idealny, co musiała zaakceptować, ponieważ na tym opierała się miłość. 

Akceptacja była kluczem do ich sukcesu. 

*

Naprawdę nie wierzę, że już nigdy nie napiszę nic o Mary i Tomie. Przyzwyczaiłam się do ich historii, którą sama przeczytałam setki razy. To moja pierwsza opowieść, dlatego zawsze będę ją pamiętać i w jakiś sposób wspominać.

Dziękuję wam za cierpliwe czekanie na każdy kolejny rozdział! Raz nie dodawałam ich przez dwa tygodnie i niektórzy próbowali mnie zamordować, ale dobrnęliśmy do końca. Oczywiście dziękuję za komentarze i gwiazdki, które były czystą motywacją do dalszego pisania.

Nie będę się rozpisywała, bo już chcę płakaćć. Zwyczajnie pokochałam pisać o losach Mary. 

Wiem, że nie każdy jest zadowolony z epilogu, bo zapewne część z was chciałaby coś smutnego, albo drastycznego (miałam w planach śmierć Mary) ale uznałam, że nie mogę zabić bohaterki, którą sama lubię. Przepraszam jeśli kogoś zawiodłam, ale decyzja zapadła.

Jeśli macie pytania dotyczące bohaterów i ich dalszych losów to piszcie w komentarza. Na wszystkie odpowiem! 

Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję.

Wanted || Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz