Milion błysków. Wszystkie aparaty skierowane na jej osobę, która dopiero co wyłoniła się z kabiny samolotu. Nikt nie mógł przepuścić okazji, aby zrobić zdjęcie jej dłoni splecionej z dłonią Riddle'a. Przywódca nie miał w zwyczaju tak częstego pokazywania się z kimś w swoim otoczeniu. Tym bardziej, że na oczach dziennikarzy traktował Mary tak jak nikogo innego. Pomyśleć, że uczucie Riddle zrobiło z niej kogoś rozpoznawalnego w całym magicznym świecie.
Jadąc jego bentley'em, spojrzała na szybę. Było na niej pełno kropel deszczu, a za nią ludzie z parasolami, zajęci swoim skomplikowanym życiem, wymijali się nawzajem. Zawsze zastanawiała się jak to jest być mugolem. Żyć bez magii. Dla niej magia była poczuciem bezpieczeństwa. Gdy miała przy sobie różdżkę, czuła się uzbrojona, a biedni mugole? Walczyli skomplikowanymi, dziwnymi sprzętami i wiecznie chodzili nadąsani. Westchnęła, obracając głowę na drugą stronę.
- Mogę o...
- Jeżeli zadasz mi pytanie pokroju "czy możesz o coś spytać" to z góry uprzedzam cię, że nie. Jeśli spytasz sama z siebie, proszę bardzo - złożył gazetę. Mary niespokojnie spojrzała na kierowce, nie chcąc zaczynać jakiejkolwiek rozmowy w obecności kogoś z zewnątrz. - Nie słyszy nas - podkreślił twardo.
- Rozumiem. Może nie powinnam o to pytać, ale po prostu jestem ciekawa. Oprócz tego, że podbił pan Norwegię, dowiedział się pan czegoś w sprawie Franka Afton'a? - poczuła, że pieką ją oczy od ciągłego wpatrywania się w oblicze czarnowłosego mężczyzny.
- Dowiedziałem się - przytaknął. - Nie ma wątpliwości, że było to morderstwo, w dodatku na tle politycznym. Został zaatakowany przez więcej niż jedną osobę. To była grupa. Co ciekawsze, była to grupa Brytyjczyków, nie Norwegów.
- Jak? Skąd ta pewność, jeśli nie wie pan kim są ci zbrodniarze? - zmarszczyła czoła.
- Chodzi o styl morderstwa. Nikt z Norweskiego wywiadu nie zostawiłby jego ciała w Hotelu. Zakopaliby go w najmroczniejszych zakątkach swojego państwa, a rząd z pewnością nie przyjąłby mnie na delegacji, gdyby miał na sumieniu mojego człowieka. Brytyjczycy zaś zamordowali go pod wieczór, w hotelowym pokoju i nawet zostawili coś po sobie. Papierek po cukierku, Mary. Cukierek ten sprzedawany jest w luksusowej manufakturze, w centrum Londynu. Kiedy ich znajdziemy, nasza prasa wykorzysta wszelkie pióra, ponieważ to będzie nie małe wydarzenie. Śmiem twierdzić, że owa grupa ma na sumieniu coś jeszcze - w jego głowie pojawił się nieukształtowany obraz Gwardii Feniksa, która błaga o litość a Azkabanie, gnijąc przez wieki.
- To mądre. Ale jeśli papierek jest celową zmyłką? Z drugiej strony, po co Norwedzy mieliby fatygować się po papierek cukierka z centrum Londynu? No i po co...
- Już dobrze, Mary - czule dotknął jej dłoni. - Rozemocjonowałaś się, niepotrzebnie. Prędzej czy później będą w naszych rękach - zapewnił, gdy samochód stanął w miejscu. - Do zobaczenia - ucałował jej dłoń i pomógł wyjść z pojazdu. Mary zwinnie pochwyciła swoją walizkę i uśmiechnęła się w jego stronę.
- Do zobaczenia.
* * *
Siedziała w fotelu, owinięta grubym kocem. W dłoniach trzymała rozgrzewający kubek herbaty z imbirem, rozkoszując się jego zapachem. Co chwilę pociągała nosem, z trudem oddychając. Pani Sheen mamrotała coś pod nosem, robiąc na drutach. Rzadko kiedy wspomagała się magią, a w szczególności, gdy chodziło o robótki. Mary jeszcze nie rozwikłała w jaki sposób można dziergać, bowiem z jej perspektywy wyglądała to jak nieodgadniony kod, aczkolwiek samo przyglądanie się wpływało na nią uspokajająco.
- Mówisz, że nawet nie wyściubiłaś nosa spoza hotelu, a tu proszę. Chora jak nic! Ciągasz tym nosem, jak przedszkolak. To dopiero początek mrozów, a ty ledwo dychasz, kochana. Jak ty się tam ubierałaś, hm? - staruszka kręciła głową. Swoją uwagę skupiła na nitkach, jednak jej mina nie była zadowolona.
CZYTASZ
Wanted || Tom Riddle
FanfictionGdy Mary stała przed tyranem, spodziewała się wszystkiego. Była gotowa na śmierć, która mieszkała w oczach przywódcy. Nie przypuszczała jednak, że stanie się kimś, kogo Tom Riddle zapragnie tak bardzo jak samej władzy. Co do powiedzenia ma młoda dzi...