Rozdział 4

1.3K 33 2
                                    

Kolejny rok w Hogwarcie pora zacząć. Już czwarty rok. Ten czas tak szybko leci. Wakacje spędziłam na doszkoleniu swoich umiejętności. Jestem w stanie używać magii bez różdżki. Jestem też animagiem, a moje zwierze to wilk. Sporo rozmawiałam z profesorem Dumbledorem, który powiedział mi, że Czarny Pan wróci i to ja będę musiała walczyć u boku Harrego, bo tylko moja moc jest w stanie mu pomóc. Szczerze, to wszystko mnie przeraża, ale jest to nieuniknione, jak wojna, która powoli nadchodzi. Mimo wszystko mam nadzieję, że mam jeszcze sporo czasu.
-Ziemia do Victorii.
-Hmm ?
-Ja tu co historię życia opowiadam a ty mnie tak olewasz ? No foch.
-Oj Cedrik oboje wiemy, że się nie obrazisz.
-No i tu mnie masz. O czym tak myślisz ?
-O eliksirach ze Snape'em.
-Jak znowu będę musiał od tego zaczynać to chyba uciekam z Hogwartu.
Oboje na to ryknęliśmy śmiechem. Reszta podróży minęła nam na wspólnej rozmowie. Cedrik jako jedyny wiedział o każdej z moich umiejętności, poza rodziną.
Gdy pociąg się zatrzymał, Cedrik od razu wyszedł, bo musiał znaleźć Cho. Ja poczekałam chwile, bo wszyscy strasznie się pchali do wyjścia. Dopiero gdy wszyscy wyszli postanowiłam sama się ruszyć. Miałam już wychodzić z pociągu ale jak to ja, potknęłam się. Już czekałam za zderzenie z twardym betonem, co nie nastąpiło. Uchyliłam oczy, bo poczułam czyjeś ręce na swojej talii. Osoba, którą zobaczyłam przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Podniósł mnie lekko i zestawił na peron, cały czas trzymając ręce na mojej tali. Oboje cały czas się uśmiechałam czego kompletnie nie rozumiałam. Patrzyłam w jego oczy. Miały cudny stalowy odcień. Wydawały się tak zimne i nieczułe a ja jednak dostrzegłam w nich jakieś ciepło. Zatonęłam w tym stalowym spojrzeniu. Jego ręce dalej oplatały moją talię. W końcu się otrząsnęłam.
-Dziękuję Draco.
On też jakby dopiero oprzytomniał.
-Szkoda by było,żeby taka ładna buźka miała spotkanie z betonem Johnson.
Wrócił Malfoy. Wredny, naśmiewający się z innych. Ten którego tak nie lubiłam.
-Chciałbym już iść, więc możesz mnie już puścić ?
-Aż tak ci ze mną źle ?-uśmiechnął się zalotnie.
Mimo to puścił mnie a ja skierowałam się do Golden Trio, które na mnie czekało i wszystko widzieli.
Gdy nasz powóz odjechał zaczęła się nad wyraz ciekawa rozmowa.
-Co to było ?!
-Ron nie drzyj mi się do ucha!
-Ma trochę racji.
-Herm ja naprawdę nie wiem co się właśnie stało.
-To Malfoy. Musi mieć jakiś cel.
-Harry wyluzuj. Nie zaprzątaj tym sobie głowy. Dam sobie z nim radę.

 Promise ||Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz