Rozdział 33

885 25 0
                                    

Minął miesiąc od początku roku i wszystko wydawało się jakieś inne. Wszyscy zachowywali się jakby Voldemort nie istniał a wszystko wróciło do normy. Wszyscy po za Draco. Chciałam z nim pogadać ale zawsze mnie zbywał. Znów zaczął wyzywać mnie od zdrajczyni krwi, co bolało ale nie mogłam tego pokazać.

-Nad czym tak myślisz Vic ?
-Staram się właśnie nie myśleć. Ale jestem na to za mądra.-Mówiłam z uśmiechem.
-I kogo ty oszukujesz ?
-Próbuje ciebie Pans.
Obie się zaśmiałyśmy. W tym roku udało mi się zjednać Hermione i Pansy, co o dziwo było łatwiejsze niż przypuszczałam. Dziewczyny dogadują się naprawdę nieźle.
-Jak sprawy sercowe?
-Pans to najgorsze pytanie jakie mogłaś zadać.
-Aż tak źle ?
-Nawet gorzej.
Zamilkłyśmy. Pans była osobą, która wiedziała kiedy odpuścić, co bardzo u niej ceniłam.

Leżałyśmy tak do 19. Czyli prawie cały dzień. Naszą ciszę przerwał Blais.
-Wy żyjecie ?
-Czemu miałybyśmy nie żyć idioto ?
-Nawet na jedzenie nie wyszłyście. A oo za tym czemu leżycie w jednym łóżku ?
-Rozczulamy się nad naszym życiem.
-Ooo fajnie...idziecie na ognistą ?
Obie się zerwałyśmy jak poparzone.
-Nie trzeba dwa razy powtarzać.
Pansy złapała Blaisa za rękę i dała mu przelotnego buziaka. Cieszę się ze chociaż im się układa.
Poszliśmy do pokoju chłopaków. Draco i Nott siedzieli już na podłodze. Gdy moje spojrzenie z Draco się spotkało poczułam ukłucie w sercu, bo jego oczy nie ukazywały żadnych emocji. Nie dałam tego po sobie poznać.
-Więc za co dziś pijemy ?
-Za to żebyśmy ten rok przeżyli jak jeszcze żaden.-Draco i ja skrzywiliśmy się na te słowa ale wypiliśmy.

Około 3 w nocy byliśmy tak pijani, że śmialiśmy się z własnego śmiechu. Zachowywaliśmy się jak ludzie którzy już dawno powinni być w psychiatryku. Moja rozmowa z Draco w końcu przypominała rozmowę. Szkoda, że jest tak tylko po alkoholu.

 Promise ||Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz