Profesor McGonagall wyczytywała kolejne nazwiska. Tiara przydzielała do jednego z czterech domów. A ja ? Byłam coraz bardziej zestresowana. W końcu cała moja rodzina była w Slytherinie, więc i ja powinnam tam być, żeby nie przynieść im wstydu. Ale z drugiej strony, Gryffoni to naprawdę nie zastąpieni przyjaciele a ja lojalność i przyjaźń sobie bardzo cenie.
-Johnson Victoria
No i zaraz się wszystkiego dowiem. Nauczycielka nałożyła mi na głowę tiarę.
-Hmmm jesteś rozdarta między rodzine a swoje wartości. Urodzona z ciebie Ślizgonka ale masz też wiele cech Gryffona. Naprawdę trudny wybór. A niech stracę. SLYTHERIN!
Profesor zdjęła Tiarę i wskazała mi gestem ręki, stół przy którym mam usiąść. Zauważyłam Pansy, więc od razu usiadłam obok niej. Nie zauważyłam jednak tych platynowych, blond włosów. Siedział na przeciw mnie. Miałam wrażenie, że gdyby wzrok mógłby zabijać to byłabym już martwa.
Dyrektor powiedział jeszcze pare mało ważnych informacji, przynajmniej mam taką nadzieję, po czym zaczęła się uczta a gwar rozmów zagłuszył najmniejsze dźwięki.
Po kolacji udaliśmy się do swoich dormitoriów. Dzieliłam pokój z Pansy, co jak najbardziej mi opowiadało. Mam tylko wrażenie, że Pan strasznie klei się do Malfoy'a czego nie mogę po prostu zrozumieć.
Po rozpakowaniu walizek, krótkiej rozmowie z Pansy i dość długiej kąpieli oddałam się w objęcia morfeusza.Rano obudził mnie głośny huk.
-Wybacz Vi ale zaraz się spóźnimy na pierwszą lekcje!
-Co ?! Czemu mnie nie obudziłaś ?
-Sama dopiero wstałam. Radzę ci się ruszyć.
Nie musiała mi drugi raz powtarzać. Pierwsze były eliksiry z profesorem Snape'em, który pobłażał nam nasze wtopy ale mimo wszystko to była pierwsza lekcja. Wypadało przyjść punktualnie. Szybko wstałam i się ubrałam. Włosy szybko przeczesałam i wzięłam wszystkie potrzebne książki, które na szczęście wieczorem włożyłam do torby. Razem z Pan wybiegliśmy z pokoju i ruszyłyśmy biegiem do klasy. Niestety lekcja się zaczęła wiec już jesteśmy spóźnione. No cudownie...
Zdyszane wbiegłyśmy do klasy a oczy wszystkich zwróciły się na nas.
-Przepraszamy za spóźnienie.
-Panienki się zgubiły ?
-Po części.
-Jak to po części ?
-W moim śnie się zgubiłam.- na te słowa Pansy lekko walnęła mnie w bok. Pewnie po to żebym zamilkła.
-Lepiej zajmijcie miejsca.
Zostało pare wolnych miejsc, ale niestety przy żadnej ławce nie było dwóch miejsc wiec musiałam usiąść koło kogoś innego, gdyż mieliśmy pracować w parach.
-Potrzebujecie mapy, żeby trafić na miejsce ?
-Możliwe.- powiedziałam ze szczerym uśmiechem.
-Panienka Victoria do Malfoy'a a panienka Pansy do Longbotoma.
-No lepiej być nie mogło.-ironia przepełniała głos Pan, na co wybuchłam śmiechem mimo, że do śmiechu mi nie było. W końcu muszę pracować z tym tlenionym blondynem. Mimo wszystko posłusznie usiadłam.
Lekcja strasznie się dłużyła. Malfoy cały czas się na mnie gapił co mnie niesamowicie irytowało, ale całą lekcje go ignorowałam, bo nie trudno mnie wyprowadzić z równowagi. Podejrzewam, że on ma do tego jakiś talent.
Dzwonek był moim wybawieniem, wybiegłam z klasy tak szybko jak tylko się dało co musiało wyglądać komicznie ale teraz mam to gdzieś.-Hej mała.
-Hej Cedrik. Miło cię widzieć.
-Chodź się przejdziemy.
-Gdzie ?
-Pokaże ci moje miejsce.
Poszliśmy na wieże zegarową.
-Wiem dlaczego mówisz, że to twoje miejsce.
-No słucham.
-Jest tu cisza i spokój, czyli coś co uwielbiasz.
-Dokładnie.
Siedzieliśmy do wieczora rozmawiając i śmiejąc się w niebogłosy.
CZYTASZ
Promise ||Draco Malfoy
RomanceSpojrzałam w jego oczy. Były przepełnione smutkiem ale i miłością. Kochałam to stalowe i nieprzeniknione spojrzenie. -Obiecaj mi coś.-wyrwał mnie z zamyślenia.-Gdy to wszystko się skończy, zaczniemy tak jak powinnismy. Czy Draco Malfoy dowie się co...