Kuba:
Następnego dnia przyszedłem do pracy.
-Cześć Natalia... Ja... Przepraszam za wczorajszą kłótnię... Nie byłaś niczemu winna...
Niedokończyłem bo rzuciła się na mnie i uciszyła mnie pocałunkiem.
Staliśmy tak i się całowaliśmy. Potem wróciliśmy do roboty
***
Mijały miesiące. Miłość moja i Natali kwitła, rozwiązywaliśmy różne sprawy i wszystko było w porządku.
-Ok. Koniec na dziś. Spadam na tramwaj...
-Daruj. Podwiozę Cię.-Uśmiechnęluśmy się do siebie.
***
Po kilku dniach zdałem sobie sprawę że nigdy nie powiedziałem Natali "kocham Cię". Nie wiem czemu. Po prostu nie umiem. Nie przechodzi mi to przez gardło. Nie dlatego że jej nie kocham, broń Boże. Jest dla mnie całym światem. Ale nie przywykłem żeby od tak to mówić. Wręczy powiedziałem to tylko raz. I z wielkim trudem.
CZYTASZ
Kuba Roguz-My Story...
FanfictionJest to opowieść o Kubie, ale spokojnie, będzie Natalka i miłość ;) liczę na komenty oraz że się spodoba :)))