Nastąpił ten dzień. Dzień wyjazdu Shawna.
Nie wiedziałam, że tak bardzo przyzwyczaję się do jego obecności. Zapomniałam, że nie zostawał on w Polsce na zawsze.
Byłam zmęczona, ponieważ całą noc zastanawiałam się co mogłabym mu powiedzieć. Nie wymyśliłam nic dobrego, a na dodatek nie spałam.
Przeżuwałam kolejny kęs kanapki, kiedy dostałam wiadomość.
GuitarBoy: będę za 10 minut
Postanowiłam dokończyć śniadanie później i poszłam po najpotrzebniejsze rzeczy. Telefon, portfel, moja godność.
Gdzieś ją zgubiłam.
Usłyszałam klakson i za oknem dostrzegłam samochód. Odetchnęłam głęboko i zbiegłam na dół.
- Mamo, jadę z Shawnem na lotnisko!
Moja rodzicielka wyłoniła się ze swojej sypialni.
- Już wyjeżdża? Taki miły chłopak...
- Wolałabym, żeby został. Naprawdę.
Pokiwała smutno głową i pozwoliła mi wyjść.
Usiadłam z tyłu, rzucając krótkie 'hej' do Shawna i George'a - kierowcy i przyjaciela Mendesa. George rozmawiał z Shawnem przez całą drogę, a ja spoglądałam przez okno, powstrzymując się od płaczu.
Czekając na samolot mieliśmy okazję być sami. Bałam się odezwać. Nie chciałam powiedzieć czegoś głupiego przy pożegnaniu. W końcu podniosłam wzrok, a Shawn się odezwał.
- Przepraszam. Naprawdę nie wiem dlaczego to zrobiłem. Nie chcę niszczyć naszej przyjaźni.
Pocałuj go, póki możesz.
- Nie przepraszaj. Co było to było, przynajmniej mamy co wspominać.
Uśmiechnął się i przeczesał palcami moje włosy.
- Jak ja przeżyję bez twojego sarkazmu?
- Pewnie nie przeżyjesz.
Gdybym go teraz pocałowała, być może by nam się udało.
- Zabawne. Zostało jakieś dziesięć minut, a ja nawet nie wiem jak się pożegnać.
Przysunęłam się bliżej niego i oparłam głowę o jego ramię.
- Rzeczywiście, niezwykle zabawne Mendes.
Wystarczyło stanąć na palcach i złączyć nasze usta.
- Stara, pyskata Misia.
- Tylko nie stara, okej?
Shawn się zaśmiał i ten śmiech był piękny. Jak większość rzeczy związana z jego osobą.
- Shawn, wchodzimy.
Łzy napłynęły mi do oczu, ale starałam się je odpędzić. Nie chciałam pokazywać mu, że jestem słaba.
- No to... Do zobaczenia. Mam nadzieję, że niedługo - odezwał się cicho Shawn.
- Jasne.
Jasne? Nagroda za pożegnanie roku wędruje do...
Shawn spojrzał na mnie i po chwili przyciągnął mnie do siebie, zamykając w szczelnym uścisku. Od jego osoby biło przyjemne ciepło. Marzyłam o tym, by spędzić resztę życia w jego objęciach.
Minęło kilka sekund, może godzin i Shawn się odsunął. W środku krzyczałam głośno 'NIE', jednak na zewnątrz zdobyłam się jedynie na słaby uśmiech.
- Do zobaczenia, Muffinko.
Jego piękne oczy spojrzały na mnie po raz ostatni. Później wszystko działo się bardzo szybko. Zniknął mi z oczu, zanim zdążyłam coś odpowiedzieć.
Stałam w bezruchu przez długi czas. Nie umiałam powiedzieć jak długo.
Dlaczego nie pocałowałam go na pożegnanie?
CZYTASZ
Hej Muffinko! 》S.M.
FanfictionNapisała do innej osoby zupełnym przypadkiem, ale dziwnym trafem znajomość się rozwinęła. Czy internetowe relacje przenoszą się do świata rzeczywistego? ~ czyli kolejna porcja wiadomości między idolem i nieświadomym fanem Przepiękna okładka wykonana...