★14★

1.7K 71 29
                                    

Dwa dni po mojej rozmowie z Camilą sytuacja się nie zmieniła. Moje relacje z Shawnem pozostały takie, jakie były, a ja zaczęłam spędzać mnóstwo czasu z Charliem.

Nie chciałam tego przyznawać, ale zaczynał podobać mi się coraz bardziej. Jego uśmiech potrafił poprawić mi nastrój, jego oczy były przepełnione troską, kiedy opowiadałam mu o swoich problemach, a gdy mnie przytulał, czułam się naprawdę bezpieczna. Na dodatek śmieszyły go moje żarty.

Jeszcze przed trasą obiecałam sobie, że moja przyjaźń z Charliem zawsze pozostanie przyjaźnią. Nie chciałam powtórki z rozrywki, wiedziałam jak fatalne skutki przyniosło to ziarenko miłości do Shawna, które dawno temu zakiełkowało w moim sercu.

Wciąż miałam wrażenie, że gdzieś tam było.

Jak to mówią, serce nie sługa. Z każdym dniem spoglądając na Charliego przestawałam widzieć mojego przyjaciela. Zaczynałam dostrzegać piękno jego oczu, sposób w jaki układały się jego włosy i jak lekki zarost świetnie do niego pasował.

Robiłam rundkę po arenie i skręciłam w jeden z korytarzy, prowadzących pod scenę. Usłyszałam dźwięki pianina i głos Charliego. Podeszłam pod samą scenę i wtedy go zobaczyłam.

W tym momencie wyglądał jak anioł. Miał na sobie jasne spodnie i białą bluzę, uderzał delikatnie palcami w klawisze pianina i odrzucał głowę na bok, by pozbyć się włosów wpadających mu do oczu. Oczy miał zamknięte, a ja napawałam się jego widokiem.

Skończył utwór i uchylił powieki. Zobaczył mnie i szeroki uśmiech zagościł na jego twarzy.

- Co tu robisz, Misiu?

- Przyszłam się z ciebie ponabijać.

Charlie przewrócił oczami. Zaśmiałam się i weszłam na scenę.

- Zaśpiewaj coś dla mnie, proszę.

Odrzucił włosy do tyłu i znów jego palce muskały białe klawisze.

- Proszę bądź do mnie cierpliwa.
Wiem, że nie jestem tym czego potrzebujesz, ale kochanie, będę.
Więc proszę, bądź do mnie cierpliwa.*

Podeszłam kilka kroków i oparłam się o pianino. Uśmiechnęłam się pod nosem i wpatrywałam się w twarz Charliego. Był wręcz przepełniony pasją i emocjami.

Kiedy skończył, podniósł się i stał naprawdę blisko mnie.

- Co jest? Nie nabijasz się? To nie w twoim stylu - rzucił z zadziornym uśmiechem. Przez chwilę staliśmy w ciszy, spoglądając sobie w oczy. Temperatura wokół nas gwałtownie wzrosła.

- Robisz zabawne miny, kiedy śpiewasz.

Charlie wybuchnął śmiechem, nie urywając naszego kontaktu wzrokowego. Przygryzłam wargę i chciałam podejść jeszcze bliżej, ale nagle usłyszeliśmy głos Shawna:

- Misia, jesteś tu?

Po chwili Shawn pojawił się pod sceną, a my odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni. Charlie zaczął przeglądać jakieś nuty, a ja starałam się zakryć włosami czerwone policzki. Zeskoczyłam ze sceny i udałam się w stronę wyjścia. Shawn odchrząknął i pobiegł za mną.

- Możemy porozmawiać?

Nie zwolniłam kroku, ale również nie przyspieszyłam.

- Chyba uzgodniliśmy, że lepiej odpuścić?

- Proszę - jęknął, chwytając mnie za nadgarstek i obracając w swoją stronę. Unikałam patrzenia na niego.

- Dobrze, mów co ci leży na wątrobie.

Shawn wziął głęboki wdech i wypuścił powietrze z westchnieniem.

- Brakuje mi ciebie w moim życiu. I zanim powiesz, żebym nie mącił ci w głowie... - dodał, widząc że otwieram usta, by coś powiedzieć. - ...po prostu mnie wysłuchaj. Wiem, że to co zrobiłem było nieodpowiednie i przepraszam cię za to. Poniosło mnie. Zawsze na mnie tak działałaś - robiłem coś zamiast najpierw pomyśleć. Ale nie w tym rzecz. Chciałbym spróbować odnowić naszą znajomość. Może moglibyśmy znów spróbować przyjaźni, może jeszcze nie wszystko stracone.

Podniosłam wzrok i natychmiast onieśmieliło mnie jego intensywne spojrzenie. Zmieszałam się i nie mogłam przypomnieć sobie co przed chwilą powiedział.

- Nie musimy od razu stawać się najlepszymi przyjaciółmi, Misiu. Moglibyśmy zacząć od zakończenia naszej zabawy w unikanie siebie nawzajem?

Zajęło mi to chwilę, by zrozumieć że to było pytanie. Powoli pokiwałam głową.

- W porządku. Czy to oznacza również zapomnienie o dawnych urazach? - zapytałam, spoglądając na moje trzęsące się dłonie.

- Myślę, że tak.

Nastąpiła niezręczna cisza. Zastanawiałam się czy powinniśmy w jakiś sposób przypieczętować nowe postanowienie? Podać sobie ręce, przybić sobie piątki?

...przytulić się?

- To... widzimy się później? - wyszeptałam niepewnie.

- Jasne. Wpadnij po koncercie do mojego busa, zrobimy sobie noc filmową jak za dawnych lat.

- Zastanowię się - odparłam i odwróciłam się na pięcie.

- Tak, tego właśnie mi brakowało - mruknął pod nosem Shawn, na co się uśmiechnęłam. - Jeśli sama nie przyjdziesz, zaciągnę cię siłą.

Pokręciłam głową i opuściłam arenę, wciąż słysząc dźwięczny śmiech Shawna w uszach.

~~~~~~
*Charlie Puth - Patient

Hej Muffinko! 》S.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz