★32★

1.3K 77 39
                                    

Shawn pomógł mi zabrać moje bagaże i wyszliśmy razem przed hotel, gdzie czekały już busy i taksówka, która miała odwieźć mnie do domu.

- Wiem, że mieliśmy zostać z tobą kilka dni dłużej, ale mam ważne spotkanie rodzinne, a Camila musi zająć się...

- Nie ma sprawy - przerwałam mu i uśmiechnęłam się. - Wciąż jestem jedną z najszczęśliwszych osób na ziemi, w końcu mogłam spędzić z wami tyle czasu...

Shawn oparł się czołem o moje czoło. Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się jego bliskością.

- Mam nadzieję, że teraz będziemy widywać się coraz częściej - powiedział cicho, na co pokiwałam głową.

Usłyszeliśmy szybki stukot butów na obcasie i po chwili Camila znalazła się tuż przy nas.

- Charlie rozpętał internetową burzę. - Podała nam drżącą ręką swój telefon. Shawn wziął go do ręki i zaczęłam czytać przez jego ramię tweeta Charliego.

"Na pewno wielu z was wie jak to jest, gdy ktoś wbija wam nóż w plecy. Wiecie co jest od tego gorsze? Kiedy ten nóż wbijają wam dwie najbliższe osoby. Jeśli wciąż nie wiecie o kim mówię, mała podpowiedź - pierwsza osoba jest uwielbiana przez nastolatki, a druga była uwielbiana przeze mnie. Oboje mnie wykorzystali, a ja mogę jedynie żałować, że dałem się nabrać..."

Nie byłam w stanie się odezwać. Shawn natomiast wybuchnął okropnym śmiechem, w którym nie było cienia wesołości.

- Co my teraz zrobimy? - zapytałam spanikowana, robiąc kilka kroków do przodu. Potem cofnęłam się. I znowu kilka kroków do przodu. - On zniszczy reputację Shawna.

Camila podeszła do mnie i złapała za ramiona.

- Uspokój się, Misiu. Musimy sobie jakoś z tym poradzić. Charlie jest jeden, a nas jest dwoje. Nie pozwolę, żeby ten gnojek wszystko zniszczył.

Zacisnęłam usta i pokiwałam głową. Camila odsunęła się ode mnie, a ja znów zaczęłam wokół nich krążyć.

- Z drugiej strony, on chowa urazę głównie do mnie. Gdybym z nim porozmawiała, może by odpuścił. Nie od razu, ale mogłabym coś dla niego zrobić...

- Wykluczone - przerwał mi Shawn, zastępując mi drogę. - On jest niestabilny emocjonalnie i nie mówię tego, bo jestem zły. Taka jest prawda.

- Może powinniśmy właśnie o tym powiedzieć. Ludzie inaczej by patrzyli na całą sprawę, gdyby się dowiedzieli o jego wahaniach nastroju... - zaczęła Camila, ale szybko pokręciłam głową.

- Nie możemy o tym powiedzieć ani napisać. To jest jego osobisty problem i on musi sobie sam z tym poradzić. Nie rzucimy go na pastwę tych wszystkich okrutnych ludzi, którzy wykorzystują takie sytuacje, ponieważ to mogłoby go zniszczyć jeszcze bardziej.

Mój głos brzmiał dużo bardziej stanowczo niż planowałam. Sama byłam zaskoczona swoimi słowami, ale nie bardziej niż Shawn czy Camila. Patrzyli na mnie jak na wariatkę.

- Po tym wszystkim co ci zrobił nie ujdzie mu to na sucho - wycedził Shawn, a na jego twarzy malował się gniew.

- Spokojnie, Corleone. To wszystko brzmi jakby Charlie zamordował mi rodzinę.

Camila zaśmiała się, ale Shawn zmroził ją wzrokiem. Podeszłam do niego, położyłam dłoń na jego policzku i zmusiłam go do spojrzenia mi w oczy.

- Skupmy się na tym, co możemy zrobić, żeby twoja reputacja pozostała tak dobra jaka była. Wszyscy kochają cię za twój cudowny charakter i za to, jaki jesteś dobry. Niech tak pozostanie, dobrze?

Jego spojrzenie wyrażało tyle czułości, że zmiękły mi kolana. Shawn uśmiechnął się i złączył nasze usta. Przygryzłam jego wargę, czego się po sobie nie spodziewałam. Shawn również był zaskoczony.

- Misiu, to chyba pierwszy krok w stronę...

- Nie kończ - przerwałam mu szybko, na co parsknął śmiechem. - Pomyślmy o tym, co możemy zrobić.

- Proponuję, żebyśmy zajęli się tym, kiedy już będziemy w samolocie. Teraz spędzimy wspólnie czas przed naszym wyjazdem - oznajmiła Camila i klasnęła w dłonie. - Shawn? - Spojrzała na niego ponaglająco.

- A, tak. - Shawn uśmiechnął się do mnie tajemniczo. - Chodź, chcemy cię zabrać w jedno miejsce, Misiu.

Hej Muffinko! 》S.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz