★33★

1.1K 88 32
                                    

Camila i Shawn zaprowadzili mnie w rejon, którego nie znałam, a to przecież ja mieszkałam w Krakowie, nie oni. Nie protestowałam, modląc się o to, żeby wiedzieli gdzie idziemy. W końcu zatrzymaliśmy się przed jakimś budynkiem, a ja podniosłam wzrok, by zorientować się co to za miejsce.

- Studio tatuażu? To jakiś żart?

Shawn puścił mi oczko, a Camila wepchnęła mnie do środka, po czym pomachała nam na pożegnanie.

- Widzimy się za dwie godziny. - Uśmiechnęła się i odeszła. Tak po prostu. Shawn odmachał jej i wszedł za mną do środka.

- Hej, David - przywitał się Shawn z wysokim blondynem, a ja wytrzeszczyłam oczy. Skąd on znał jakiegoś tatuażystę z Krakowa i skąd się tu wzięliśmy?

- Miło cię znów widzieć, Shawn - odparł blondyn i wskazał mi ręką fotel. - Usiądź, Michalina.

- Co?

Shawn podszedł do mnie, złapał mnie za rękę i podprowadził do fotela. Zmusił mnie, żebym usiadła i sam przysunął sobie jakieś krzesło.

- Chcę, żebyś mi zaufała.

- Shawn, czy ty sobie żartujesz? Chcesz, żebym zrobiła sobie pieprzony TATUAŻ?! - wykrzyknęłam przerażona, na co Shawn parsknął śmiechem.

- Kochanie, to tylko jeden mały tatuaż. Nic strasznego.

Kochanie.

Spojrzałam mu w oczy i zaniemówiłam.

- Przyjmuję twoje milczenie jako zgodę - stwierdził Shawn i sięgnął po chustę, leżącą na stole obok niego. - Odwróć się.

Skierowałam spojrzenie na chustę, później na niego i znowu na chustę. Energiczne pokręciłam głową.

- Oszalałeś. Do reszty ci odbiło.

Chciałam wstać, ale Shawn przytrzymał mnie na fotelu i nachylił się w moją stronę.

- Zrób to dla mnie, Misiu.

Musnął ustami moje wargi, a ja przymknęłam oczy. Poczułam jego usta na moim policzku, a potem skroni. Delikatnie odwrócił moją głowę i zawiązał chustę, bym nic nie widziała. Moja dłoń odnalazła jego dłoń, więc mocno ją ścisnęłam.

- Nie denerwuj się. Jestem przy tobie.

- Nie pociesza mnie to ani trochę - mruknęłam.

- Zaboli tylko troszkę - odezwał się David i wziął się do roboty.

Nie wiem ile dokładnie czasu minęło, pół godziny, pół dnia czy może pół roku. W końcu Shawn odwiązał mi opaskę, a ja zobaczyłam wytatuowaną na wewnętrznej stronie nadgarstka lewej ręki małą muffinkę. Spojrzałam na niego z niedowierzaniem.

- Naprawdę, Shawn? Muffinka?

Shawn uśmiechnął się i pokazał mi swój lewy nadgarstek. Widniała na nim dokładnie taka sama, mała muffinka.

- To jest naprawdę żałosne - stwierdziłam, a Shawn pomógł mi wstać z fotela.

- Tak? To dlaczego płaczesz? - zapytał cicho, ocierając kciukiem łzę spływającą po moim policzku. Poczułam, że się rumienię.

- Wcale nie płaczę. To jest tylko alergiczna reakcja na żałosne zachowania otaczających mnie ludzi...

Shawn ucałował oba moje mokre policzki i stał tuż za mną, gdy David smarował mój nadgarstek specjalną maścią i nakładał folię. Później zamienili jeszcze parę słów, z czegoś się pośmiali i wreszcie wyszliśmy na ulicę.

- Jak wpadłeś na tak głupi pomysł, Mendes?

- Nie jest ani trochę głupi. Myślę, że jest wręcz genialny. Za każdym razem, gdy zobaczysz tą muffinkę pomyślisz o tym, jaki jestem cudowny.

Przewróciłam oczami, a Shawn objął mnie ramieniem i ucałował w czubek głowy.

Mogłam udawać zirytowaną czy zażenowaną, ale w środku skakałam ze szczęścia, a każdy pocałunek, czuły gest, a nawet spojrzenie Shawna sprawiały, że czułam się wyjątkowa. I tylko to się liczyło.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Chciałam tylko powiedzieć jak bardzo Was kocham i jak cieszą mnie wszystkie komentarze, gwiazdki i po prostu Wy.
P.S. zbliżamy się do końca!

Hej Muffinko! 》S.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz