★18★

1.6K 72 32
                                    

Nie pytajcie jak dokładnie to się stało, ponieważ sama nie byłam tego pewna, ale po jakichś dziesięciu dniach pierwsze miejsce w trendach na Twitterze było okupowane przez #Charlina.

Nie wiedziałam kto wymyślił takie połączenie naszych imion, ale wszystkim się spodobało. Może poza mną - według mnie wyglądało dość odpychająco.

Dzień przed oznajmieniem całemu światu o naszym związku, Charlie zabrał mnie do restauracji, co było dla mnie naprawdę dziwne, i tam zapytał czy nie chciałabym zrobić z tego, co nas łączyło, czegoś oficjalnego.

To nie tak, że nie byłam szczęśliwa. Po prostu wyobrażałam to sobie nieco inaczej, bardziej... romantycznie.

Wydawało mi się, że odkąd Charlie oficjalnie był moim chłopakiem, zachowywał inaczej. Potrafił być naprawdę kochany, ale przez większość czasu chwalił się naszym związkiem, jakby chciał być najgorętszym tematem na świecie. Brakowało mi mojego przyjaciela i momentami zastanawiałam się czy nie popełniłam błędu, wynosząc naszą relację na wyższy poziom.

Camila, która stała się moim doradcą od spraw sercowych, mówiła że każdy tak ma na początku, gdy jest się z kimś sławnym. Twierdziła, że do tego przywyknę z czasem i trzymałam się tej myśli.

Tymczasem Shawn i ja spędzaliśmy sporo czasu razem. Często towarzyszyłam mu podczas prób przed koncertami i rozmawiało się nam świetnie, dopóki nie zjawiał się Charlie i nie zaczynał mnie całować. Mi to oczywiście nie przeszkadzało, uwielbiałam te momenty, ale Shawn za każdym razem gdzieś znikał.

Pewnego wtorkowego wieczoru miałam wielką ochotę wybrać się do klubu i wytańczyć z siebie wszystko. Charliemu nie spodobał się ten pomysł.

- Kochanie jutro jest naprawdę ważny koncert, muszę być wyspany i w pełni sił.

Pokiwałam smutno głową i uśmiechnęłam się pod nosem, gdy ucałował mnie w policzek. Następną moją możliwością była Camila.

Muffin: Cams, może jakieś tańce hulańce?

Camibello: złotko bardzo chętnie, tylko nie dzisiaj x

Muffin: uh okej

Wahałam się tylko przez moment.

Muffin: dobry wieczór, chłopcze

GuitarBoy: dobry wieczór, muffinko

Muffin: czujesz nieodpartą chęć by pokazać na co cię stać

Muffin: na parkiecie?

GuitarBoy: zaleciało desperacją

Muffin: chyba ci się coś pomyliło

Muffin: strach cię obleciał?

Muffin: nie martw się, będzie tyle innych ludzi, że nikt nie zwróci uwagi na twoje... ruchy?

GuitarBoy: moje ruchy są zabójcze

GuitarBoy: przecież wiesz

Muffin: udowodnij

GuitarBoy: widzimy się za pół godziny x

Uśmiechnęłam się do telefonu jak głupia i odłożyłam go na stolik. Charlie przyjrzał mi się uważnie i uniósł brwi.

- O co chodzi? - zapytał, przeglądając swoją walizkę.

- Nie masz nic przeciwko temu, żebym wybrała się z Shawnem do klubu?

Charlie zawahał się, jednak szybko skinął głową i puścił mi oczko.

- Jasne, że nie mam. Baw się dobrze skarbie.

Przed moim wyjściem zdążył jeszcze zrobić nam zdjęcie i wrzucić je na kilka portali społecznościowych. Nawet nie protestowałam, bo wiedziałam, że to nic by nie dało.

Godzinę później przekroczyłam próg klubu, trzymając się blisko Shawna, by się nie zgubić w tłumie ludzi. Myślę, że doskonale wiecie jaki zapach uderzył w moje nozdrza - pot, alkohol i dym papierosowy. Klub był przepełniony ludźmi, więc nikt nie zwracał uwagi na Shawna i oboje byliśmy z tego powodu zadowoleni.

Weszliśmy gdzieś w głąb tłumu i dołączyliśmy się do ich dziwnych, ale ciekawych ruchów. Na początku tańczyliśmy bardzo nieśmiało, ale po kilku drinkach zebraliśmy się na odwagę, by dać z siebie wszystko. Shawn wyglądał naprawdę zabawnie w wymiętej koszuli i rozczochranych włosach.

Zabawnie? Może raczej seksownie?

Odstawiłam tą myśl na bok i odwzajemniłam jego szczery uśmiech, poruszając się rytmicznie do muzyki. Taniec sprawiał mi ogromną przyjemność i wyglądało na to, że Shawnowi również.

Zbliżaliśmy się do siebie z każdym kolejnym utworem. Nie myślałam czy to stosowne i czy zachowujemy się jak na przyjaciół przystało, ale dałam się ponieść i nie zauważyłam nawet kiedy Shawn przysunął mnie blisko siebie, kołysząc się do jakiegoś spokojniejszego utworu. Tak cudownie było znowu znaleźć się blisko niego. Nie chciałam przestawać. Nigdy.

Niestety piosenka szybko się skończyła i zastąpiła ją naprawdę skoczna melodia, więc i nasze nastroje się momentalnie zmieniły.

Nie wiem jak dużo czasu spędziliśmy tańcząc, ale około dwudziestej trzeciej zadzwonił do mnie Charlie. Prosił, żebym już wracała, bo robiło się późno. Dodał również, że Shawn powinien być wypoczęty na koncert, a ja pomyślałam, że to byłoby naprawdę egoistyczne, gdybym przełożyła moją dobrą zabawę nad zadowolenie fanów, więc obiecałam, że zaczniemy się zbierać.

Odszukałam Shawna, chwyciłam go za rękę i poprowadziłam do wyjścia. Bardzo niechętnie puściłam jego dłoń, kiedy już wyszliśmy na zewnątrz.

- Co się dzieje? - zapytał Shawn z lekko pijackim uśmieszkiem.

- Czas goni nas. Musisz się wyspać, Charlie się martwi i inne bzdety.

Shawn zmarszczył brwi i przyjrzał mi się uważnie.

- A więc Charlie jest bzdetem?

- Tego nie powiedziałam - zaprzeczyłam szybko, ale Shawn wciąż wpatrywał się we mnie oczekująco. - Po prostu brakuje mi prywatności w naszym związku. Mam wrażenie, że traktuje mnie jak trofeum, którym trzeba się pochwalić. Chociaż nie wiem czy naprawdę jest czym się chwalić.

Shawn się zaśmiał i zamachał na taksówkę, która zatrzymała się z piskiem opon. Otworzył tylnie drzwi i przepuścił mnie pierwszą, kłaniając mi się nisko, na co się zaśmiałam.

- Faktycznie wrzuca dużo zdjęć i dużo tweetuje o tobie, ale czy to źle?

- To słodkie, że się chce pochwalić naszym związkiem i kilka zdjęć byłoby w porządku, ale mam wrażenie, że na tym się opiera nasza relacja. Coś jak "niech wszyscy zobaczą jak szczęśliwi jesteśmy". To robi się męczące, a przecież jesteśmy razem niecałe dwa tygodnie.

Shawn pokiwał głową, ale się nie odezwał, za co byłam wdzięczna. Jechaliśmy w ciszy, a moje powieki stawały się coraz cięższe. W pewnym momencie przesiadłam się na środek i położyłam głowę na ramieniu Shawna. Szybko usnęłam i jedyne co pamiętam to fakt, że Shawn wniósł mnie do hotelu i postawił przed pokojem Charliego. Ucałował mnie w czoło na dobranoc i odszedł, a ja jeszcze długo nie mogłam powstrzymać uśmiechu cisnącego się na usta.

Hej Muffinko! 》S.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz