★29★

1.3K 87 42
                                    

Reszta koncertu odbyła się zgodnie z planem - na scenie występował Charlie, a na koniec dołączył do niego również Shawn i Camila. Ja chciałam uniknąć wszelkich pytań i wrzasków skierowanych w moją stronę, więc czekałam w małym pokoju przy scenie.

Pierwsza przyszła Camila. Zajęła miejsce obok mnie na kanapie i położyła głowę na moich kolanach.

- Nie jesteś... zła na mnie? - zapytałam cicho, bawiąc się jej włosami.

- Wręcz przeciwnie, słoneczko - odparła z uśmiechem, więc od razu poczułam się lepiej.

Chwilę później do pokoju wszedł Shawn, a tuż za nim Charlie. Przez chwilę panowała niezręczna cisza. Kiedy postanowiłam się wreszcie przełamać i odezwać, Charlie podszedł szybkim krokiem do Shawna i popchnął go na ścianę. Camila poderwała się z moich kolan, a ja z kanapy.

- Co ty sobie myślisz, że tak po prostu możesz całować moją dziewczynę?! - wrzasnął Charlie, na co się wzdrygnęłam. Shawn odepchnął go od siebie, ale jego twarz była spokojna.

- Nie nazywaj Michaliny swoją dziewczyną. Nie zasługujesz na nią, nigdy nie zasługiwałeś.

Shawn powiedział to w taki sposób, jakby opisywał piękną pogodę za oknem. Spojrzałam na Camilę, która była tak samo zaskoczona jak ja, a twarz Charliego wykrzywiła się w grymasie złości.

- Kim ty kurwa jesteś, żeby mówić mi, że nie zasługuję na kogoś?! Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi, a ty wyskakujesz z miłosnym wyznaniem do MOJEJ dziewczyny.

Już widziałam jak unosił rękę, widziałam też przygotowanego do bójki Shawna, więc szybko wbiegłam między nich i rozłożyłam ręce, by utrzymać ich w bezpiecznej odległości.

- Zachowujcie się jak dorośli, dobrze? A ty Charlie nie nazywaj mnie swoją dziewczyną i przestań udawać, że ci zależy. Poprawiaj swój wizerunek w inny sposób, mnie do tego nie mieszaj.

Charlie zrobił się czerwony na twarzy i widziałam, że lada moment miał wybuchnąć. Zanotowałam ruch jego ręki, ale tym razem zdążyłam za nią złapać.

- Jesteś taki przewidywalny.

Charlie opuścił rękę i był tak zmieszany, jakby nie kontrolował tego co robił. Zanim jednak zdążyłam coś powiedzieć, Shawn obszedł mnie i stanął na przeciwko Charliego. Tym razem nie był już spokojny. Był wściekły.

- Co to miało znaczyć?

Charlie spuścił wzrok, więc Shawn złapał za jego koszulę i mocno nim potrząsnął.

- Czy ty śmiałeś podnieść rękę na Michalinę?! Uderzyłeś ją?! Kurwa mać, odpowiadaj.

- To był odruch... - wymamrotał Charlie, ale nie zdążył nic więcej powiedzieć, bo Shawn uderzył go tak mocno, że wpadł na stolik z przekąskami i złamał go na pół. Camila podbiegła do mnie i objęła w pasie, żeby powstrzymać mnie od rzucenia się w stronę Shawna.

- Camila, muszę ich powstrzymać... - rzuciłam w jej stronę, a Shawn już zbliżał się w stronę Charliego, który dopiero co pozbierał się z podłogi.

- On sobie na to zasłużył - odparła stanowczo Camila, ale ja pokręciłam głową.

- To nie w stylu Shawna.

Wyrwałam się z uścisku Camili i podbiegłam do Shawna, by objąć go od tyłu w pasie. Shawn był spięty, wszystkie jego mięśnie były w gotowości, ale pod wpływem mojego dotyku nieco się rozluźnił. Charlie bez słowa wybiegł z pokoju, a Shawn obrócił się przodem do mnie i mocno przytulił do siebie.

- Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek będzie miała miejsce bójka o mnie - powiedziałam cicho, a Shawn się zaśmiał.

- O ile mnie pamięć nie myli, to już druga - stwierdził, gładząc moje włosy. - Nie pozwolę, by zbliżył się do ciebie kiedykolwiek ponownie. Obiecuję ci to.

Pokiwałam głową i pozwoliłam, by ucałował mnie w czoło i oparł swój podbródek na czubku mojej głowy. Staliśmy tak chwilę w ciszy, słysząc jedynie przyspieszone bicie naszych serc. Camila odchrzaknęła i podeszła do nas, a my objęliśmy ją z dwóch stron i po prostu cieszyliśmy się sobą.

Hej Muffinko! 》S.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz