★31★

1.4K 71 42
                                    

Spakowanie wszystkiego zajęło mi około pół godziny. Musiałam zrobić trzy obchody pokoju, żeby upewnić się czy wszystko spakowałam. Kiedy zasuwałam ostatnią torbę, usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Szybko podniosłam wzrok i odetchnęłam z ulgą.

- To tylko ty... - mruknęłam i wróciłam do poprzedniej czynności.

- Tylko ja?! - obruszył się Shawn i szybko znalazł się tuż obok mnie. - Liczyłaś na kogoś innego?

Przewróciłam oczami, ale nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Po chwili zdałam sobie sprawę z tego, jak blisko mnie stał Shawn. Nagle poczułam się niepewnie.

- Porozmawiajmy o wczoraj...

Skinęłam głową, bo nie miałam na tyle odwagi, żeby coś powiedzieć.

- Chcę tylko, żebyś wiedziała, że miałem na myśli wszystko co powiedziałem. A może raczej zaśpiewałem? - Shawn podrapał się po podbródku w zamyśleniu, a ja się nieco rozluźniłam.

- Zastanawia mnie ile dziewczyn wyrwałeś, śpiewając dla nich piosenki.

Shawn uśmiechnął się łobuzersko i przyciągnął mnie do siebie. Uniósł mój podbródek, bym musiała patrzeć mu w oczy. Byłam jak sparaliżowana. Mój mózg krzyczał UCIEKAJ, a moje serce przeżywało coś na kształt ataku fangirlu. Moje ciało natomiast zamarło.

- Nie zliczę tego na palcach, Misiu - mruknął, muskając ustami płatek mojego ucha. Zadrżałam, bynajmniej nie z zimna.

- W takim razie powinnam się uodpornić na twoje sztuczki. Albo po prostu wziąć nogi za pas. - Chciałam powiedzieć to pewnym głosem, ale zadrżał w połowie i zdradził mnie. Shawn stawał się coraz pewniejszy siebie. Z jednej strony przerażało mnie to, ale z drugiej... niesamowicie pociągało.

- Jeżeli chcesz, żebym przestał, po prostu powiedz.

Znów musnął ustami moje ucho, później żuchwę, policzek i skroń. Składał delikatne pocałunki, które sprawiały, że moje ciało jawnie krzyczało CHCĘ WIĘCEJ. Kiedy skierował swoje usta na moją szyję, nieświadomie odsunęłam głowę do tyłu, by miał lepszy dostęp do mojej szyi. Przymknęłam oczy, rozkoszując się jego bliskością.

Nagle Shawn mocno przyciągnął mnie do siebie, a moja klatka piersiowa zderzyła się z jego torsem. Byłam zmuszona patrzeć mu w oczy, a jego wzrok na chwilę zjechał na moje usta. Uniósł brwi, jakby chciał zapytać o pozwolenie. Nie wahając się, wolno pokiwałam głową.

Zbliżył się powoli i musnął moje usta. Później zrobił to ponownie, delikatnie i zaczepnie. Wplątałam rękę w jego włosy i przyciągnęłam go do siebie, nie mogąc już czekać. Tym razem mocno złączył nasze usta i nie przerwał pocałunku. Moje myśli krążyły tylko wokół jednego imienia. Shawn, Shawn, Shawn... Pocałunki były tak gorące, że odchodziłam od zmysłów.

Gdy przerwaliśmy, Shawn oparł się czołem o moje czoło. Bałam się otworzyć oczy, ale nabrałam odwagi, gdy poczułam jego dłoń na moim policzku. Wpatrywał się we mnie z takim uczuciem, że miękły mi kolana.

- Dlaczego do cholery nie pocałowałaś mnie wtedy na lotnisku?

Zmarszczyłam brwi, nie mając najmniejszego pojęcia o czym mówił. Jakie lotnisko? Kiedy?

Shawn zobaczył zmieszanie na mojej twarzy i przyciągnął mnie do siebie. Położyłam głowę na jego torsie, a on ucałował mnie w czubek głowy.

- Pod koniec mojego pobytu w Krakowie. Zabrałaś mnie do klubu, gdzie pocałowałem cię po raz pierwszy. Byłaś wtedy w takim szoku, że postanowiłem się nie narzucać. Nasze pożegnanie na lotnisku było krótkie i rzeczowe. Czekałem, aż wykonasz jakiś ruch, ale nie zrobiłaś tego.

Zrozumiałam o której sytuacji mówił. Gdyby tylko wiedział jaką walkę wtedy ze sobą prowadziłam...

- Pomyślałem, że może nie czułaś tego co ja, więc dałem spokój. Potem pojawiłaś się na mojej imprezie i byłaś już trochę wstawiona, kiedy powiedziałaś, że chciałaś tego, co ja. Oczywiście później, zamiast wyznać sobie uczucia, pokłóciliśmy się... a właściwie to kazałaś mi dać ci spokój. Więc znowu to zrobiłem. Odpuściłem.

Zastanawiałam się w jakim kierunku zmierzała ta rozmowa. Chciał powiedzieć, że wtedy wszystko zepsułam? Miałam poczuć się winna?

Podniosłam wzrok, by spojrzeć mu w oczy, jednak on utkwił spojrzenie w podłodze.

- Przepraszam. Przepraszam za to, że odpuściłem.

Złapałam jego podbródek i zmusiłam do spojrzenia na mnie. Zamrugałam kilkakrotnie, by odpędzić łzy.

- Wszystko zepsuliśmy, wiesz? - odezwałam się cicho. - Ale teraz to nie jest ważne. Mimo że oboje wyparliśmy się tego, mimo że mogliśmy postąpić zupełnie inaczej, to nie jest ważne. Wiesz co jest ważne? My. Teraz. W tym momencie.

Wspięłam się na palce i złożyłam kolejny pocałunek na jego ustach. Shawn pogłębił go i położył dłoń na moim policzku, przyciągając mnie jeszcze bliżej. Oparłam dłonie na jego biodrach.

- Kocham cię - wyszeptał Shawn w moje usta, na co zamarłam. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę z tego co powiedział. Wytrzeszczył oczy, otworzył usta, jednak nie mógł nic innego z siebie wydusić, więc znowu je zamknął.

On naprawdę to powiedział? Przyznał to na głos?

- Kocham cię - dodał po chwili, a łzy wzruszenia napłynęły do moich oczu, gdy usłyszałam te słowa wypowiedziane po polsku.

Oplotłam rękami jego szyję i przytuliłam się do niego mocno. Przez chwilę trwaliśmy tak w ciszy, aż w końcu zdobyłam się w sobie i przysunęłam do jego ucha.

- Ja ciebie też, Shawn.

Hej Muffinko! 》S.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz