★15★

1.5K 71 56
                                    

Mimo wielu sprzeciwów Charliego, spędziłam z Shawnem noc, oglądając wszystkie części Piratów z Karaibów.

I nawet nie narzekał gdy Johnny Depp jako Jack Sparrow sprawiał, że głośno wzdychałam.

Przez te kilka, a może raczej kilkanaście godzin zachowywaliśmy się jak dawniej. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo mi brakowało naszej starej relacji.

- Jak było? - zapytał Charlie przy śniadaniu.

- Jak dawniej. Charlie, on nadal gdzieś tam jest.

- Kto? - zapytał, zabierając mi jedną z kanapek z nutellą. Chciałam mu ją wyrwać, ale wystawił język i zlizał czekoladę na pokaz, na co prychnęłam.

- Mój dawny Shawn.

Charlie zakrztusił się kanapką.

- Twój?

Wytrzeszczyłam oczy i pokręciłam szybko głową.

- Nie, nie o to mi chodziło... Po prostu dawny Shawn, którego znałam... Oh, przestań się tak szczerzyć.

Charlie poruszył zabawnie brwiami.

- Wyglądasz zabawnie kiedy jesteś zmieszana.

- A ty będziesz martwy, jak weźmiesz tą kanapkę - oznajmiłam, widząc jak Charlie sięgał w stronę mojego talerza. Uniósł ręce w geście poddania się.

- Dzień dobry misiaki.

Shawn dosiadł się do naszego stolika, na co uśmiechnęłam się szeroko.

- Misiaki? - Charlie uniósł brwi i rozczochrał Shawnowi włosy.

O mój Boże, co za piękny widok.

- Cześć - przywitała nas z uśmiechem Camila i ucałowała Shawna w policzek.

Nieco mniej piękny widok.

Na moment zapanowała cisza, więc wcisnęłam sobie kolejną kanapkę do buzi, żeby nie musieć wymyślać tematu do rozmowy. Shawn wgapił się w swój talerz, a Charlie odchrząknął.

- No więc... - odezwał się po chwili Charlie, a ja dopiero teraz przyłapałam się na wpatrywaniu się w Shawna. - Dzisiaj mamy przerwę w koncertach i planowaliśmy z Shawnem wybrać się na mecz.

Uniosłam brwi i otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, jednak Shawn mnie uprzedził.

- Możecie się wybrać na zakupy razem.

Spojrzałam na Camilę, która pokręciła głową, jakby niedowierzając jego słowom.

- Naprawdę myślisz, że zakupy to jest to co chcemy zrobić w wolnym czasie?

W tym momencie Camila zdecydowanie u mnie zapunktowała. Miny Shawna i Charliego były bezcenne. Z resztą moja pewnie też.

- Cóż, myślałem... - zaczął Shawn, ale tym razem mu przerwałam.

- Wszyscy dobrze wiemy, że z myśleniem u ciebie kiepsko.

Charlie i Camila wybuchnęli śmiechem, a Shawn skierował swój wzrok na mnie. Przez chwilę wydawało mi się, że zostaliśmy sami. Tylko jego piękny uśmiech i moje specyficzne poczucie humoru.

- W takim razie co macie w planach? - zapytał Charlie, odchylając się na swoim krześle.

- The Vamps dzisiaj grają w mieście... - zaczęłam z lekkim uśmiechem.

- Nie masz już dosyć koncertów?

- Nigdy nie będę miała.

Charlie pokiwał głową, Camila uśmiechnęła się szeroko, a Shawn klasnął w dłonie.

- Czyli mamy już plan dnia dzisiejszego powiedział Shawn i zaczął podnosić się z krzesła.

- Niezupełnie - mruknęłam, na nowo przykuwając uwagę wszystkich.

- Co masz na myśli? - zapytał Charlie unosząc brwi, co w jego przypadku było trochę gorące.

Może bardziej niż trochę.

- Wszystkie bilety są już wyprzedane.

- Oj, Misiu - odezwała się Camila. - Myślę, że dla nas zrobią wyjątek.

Spojrzałam najpierw na Camilę, później na Shawna i w końcu na Charliego. Pokiwałam głową ze zrozumieniem.

- Ach tak, zapomniałam że jesteście sławni.

Roześmiali się, lecz tym razem nie przyłapałam się na wpatrywaniu się w rozbawionego Shawna. Tym razem moja uwaga skupiona była na Charliem. Nasunęły mi się dwa pytania.

Kim był dla mnie Charlie?

Kim byłam dla niego?

~~~~~~~~
Hej perełki!

Przepraszam, że tak długo nic się nie działo, ale zaczęły się wszystkie rozszerzenia i mam urwanie głowy z matematyką.

Mam nadzieję, że wciąż ze mną jesteście xo

Btw #teamShawn czy #teamCharlie?

Buziaki xo

Hej Muffinko! 》S.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz