Rozdział IV - ,,Hardodziob"

4.2K 169 70
                                    



Cała Wielka Sala wydawała się być bardziej spokojna niż zazwyczaj po tym co wydarzyło się w pociągu. Dyrektor odniósł się do całego zdarzenia tylko raz, w paru słowach przeprosił nas za całe zajście i obiecał, że dementorzy więcej nie zrobią nam krzywdy. Ostrzegł też nas, że stwory będą się kręcić w pobliżu zamku z powodu Syriusza Blacka, poprosił nas również o ostrożność i przemyślane decyzje w stosunku do dementorów, ponieważ są to istoty, z którymi nie ma żartów.

Lodowaty dreszcz przebiegł moje ciało na myśl o dziwnych stworzeniach, z którymi nie miałam nigdy styczności, zaraz jednak rozpromieniłam się słuchając zakładów bliźniaków o tym kto trafi do jakiego domu.

Większość była słuszna.

Nie trudno było to rozszyfrować. Wystarczyło się tylko trochę lepiej przyjrzeć.

Spojrzałam więc w tamtym kierunku. Została wywołana akurat jakaś dziewczynka. Była przestraszona i bardzo zawstydzona tyloma oczami utkwionymi w nią. Jej ruchy były nie pewne, bała się, być może pochodziła z mugolskiej rodziny. Po krótkim rozmyślaniu stwierdziłam, że będzie ona Puchonką i nie myliłam się. Następną osobą był chłopak. Próbował udawać hardego i odważnego, lecz zdradzały go spanikowane oczy. Typowy Gryfon i w tym wypadku również miałam rację.

Najłatwiej było rozpoznać Ślizgonów. Dumny chód, cwaniacki uśmiech, pewny swego. Ja też taka byłam na początku, lecz tiara przydziału zdecydowała, że moje miejsce będzie w Gryffindorze. Ojciec dowiedziawszy się o tym przez tydzień nie dawał mi spokoju dogryzając mi przy każdej możliwej okazji.

Moje myśli jedna znów uciekły do zdarzenia w przedziale i nie dawały mi spokoju.

~*~

Jedną z podstawowych cech Snape'ów była upartość i dążenie do celu za wszelką cenę jak i chęć pogłębienia swojej wiedzy na temat, który ich zainteresuje. A cechą Potterów było to, że zawsze wpadali na głupie pomysły, a że po części ja - Aleksandra Snape mam na drugie nazwisko ,,Potter" nie mogło być inaczej, że wpadłam na genialny pomysł wykradnięcia się do biblioteki i to w nocy pod peleryną niewidką. Za wszelką cenę chcę się dowiedzieć czego o dementorach oraz o Patronusie.

-Au ! - chwila mojej nie uwagi sprawiła, że potknęłam się i jak długa poleciałam na posadzkę.

-Nic ci nie jest? - teraz zauważyłam, że najwyraźniej na kogoś wpadłam.

-Lumos ! - różdżkę skierowałam w stronę dźwięku. Stał nade mną szatyn o dużych orzechowych oczach uśmiechając się lekko i.. o zgrozo miał dołeczki!

-Wszystko w porządku ? - podał mi rękę.

-Myślę, że tak - podniosłam pelerynę niewidkę z ziemi i otrzepałam się z niewidzialnego kurzu.

-Przepraszam, w ogóle cię nie zauważyłem. - speszył się.

-Och naprawdę, nic się nie stało - uśmiechnęłam się nerwowo i szybko schowałam za siebie pelerynę niewidkę. Przyjrzałam się jego mundurkowi. - Ravenclaw?

-Tak, czwarty rok, a ty?

-Gryffindor, trzeci.
Przez chwilę panowała nerwowa cisza, którą chłopak po paru chwilach przerwał.

-Jak ci na imię?

-Aleksandra Snape - odpowiedziałam. Przez jego twarz przebiegł cień zdziwienia, w oczach mignął lekki strach. Odsunął się ode mnie kawałek dalej.

-Wszystko w porządku? - zapytałam chichocząc.

-Tak tylko ym, nie odbierz tego źle, ale nie chce żeby Snape, to znaczy twój tata pomyślał sobie, że napadłem na jego córkę. - roześmiałam się na jego słowa i wyobraziłam sobie wściekłego Snape'a duszącego tego biednego chłopaka.

Madame Snape | córka Snape'a.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz