Rozdział XXXIV - ,,Jade na wakacje do Pottera?!"

1.5K 86 17
                                    

[Ważna dla mnie notka pod rozdziałem]


Mimo najszczerszych chęci, nie udało nam się odkryć kto nas otruł. Dumbledore rozmawiał nawet osobiście z czarownicą kierującą dostawą trunków lecz ona twierdziła, że nie zna dostawcy. Napoje pochodziły gdzieś daleko spoza magicznej wioski lecz tożsamości tajemniczego dostawcy nie udało nam się również ustalić, ponieważ codziennie alkohol przyjeżdżał z innej części kraju, od innego producenta. 

Świat czarodziejów nie martwił się czymś takim jak spisywanie umów czy podpisywaniem kontraktów. Dyrektor jednak wykluczył winę dostawcy lub producenta zostawiając sprawę nie do końca rozwiązaną.

Nałożył jednak zaklęcia chroniące, sprawdzające i blokujące podejrzane substancje i ulepszył pozostałe czary rzucone na mury zamku. 

Czy naprawdę musi wydarzyć się coś takiego aby zamek został lepiej strzeżony? 

Odtrąciłam jednak szybko te myśli od siebie, ponieważ aktualnie spacerowałam z Harrym po błoniach, pogoda była wręcz idealna więc szybko rozwiała moje ponure myśli, z resztą cóż się dziwić i rozczulać nad cudowną pogodą? Mieliśmy połowę czerwca.

Po tylu stresujących chwilach ciepłe promienie słoneczne działały na mnie kojąco więc bez przeszkód usiedliśmy na trawie pod drzewem.

-Alex? - odwróciłam głowę w stronę Harry'ego. - zastanawiałem się nad tym czy nie chciałabyś odwiedzić mnie w wakacje.

Pytanie chłopaka nieco mnie zdziwiło i nieco zdezorientowało więc dłuższą chwilę zwlekałam z odpowiedzią. 

Wiem, że dużo to dla niego znaczy, ponieważ ja i Syriusz to jego jedyna rodzina nie licząc wujostwa Harry'ego, którego chłopak nie znosi. 

Mimo wszystko nie mogłam podjąć decyzji bez konsultacji z ojcem. 

-Porozmawiam o tym z moim tatą, ponieważ jestem pewna, że będzie miał coś przeciwko - uśmiechnęłam się do niego na co on lekko się rozluźnił. - masz kontakt z Syriuszem?

-Tak. Napisał do mnie list, jest bezpieczny. 

-Całe szczęście, że nasza pomoc nie poszła na marne. 

Resztę naszego czasu na zewnątrz spędziliśmy w ciszy delektując się piękną pogodą i chwilami spokoju.



-Coś cię gnębi - bardziej stwierdził niż zapytał mój ojciec. 

Siedziałam właśnie u niego w pracowni i patrzyłam jak kroi składniki na eliksiry podczas gdy ja zbierałam się do rozmowy na temat wakacji u mojego brata.

-Jest jedna sprawa...

Spojrzał na mnie spode łba, posyłając lodowate spojrzenie od którego dostałam lekkiej gęsiej skórki, a kiedy się odezwał jego ton ociekał jadem.

-Żadnych. Potterów. W. Moim. Domu.

-Po pierwsze to również MÓJ dom, a po drugie bardziej chciałabym odwiedzić Harry'ego u niego. Dzień czy dwa. - spojrzałam na niego błagalnie, co ledwo mi się udawało patrząc na jakiego twarz wygiętą w grymasie złości i odrazy. - proszę! -jęknęłam widząc jak jego oczy zwężają się. 

Madame Snape | córka Snape'a.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz