Rozdział XXVII - ,,trzeba to odkręcić"

1.8K 106 8
                                    

Siedziałam przy stole wraz z innymi Gryfonami. Zbliżał się koniec roku więc zza okna witała nas piękna pogoda. Mało kto myślał już o nauce i obowiązkach, uczniowie więc skupiali się na psikusach i umilaniu sobie wolnego czasu. Kadra nauczycielska starała się trzymać nerwy na wodzy lecz łatwo można było zobaczyć ukradkiem ich uśmieszki i wzajemne chichoty. Tata puszczał mi oczko krzywo się do mnie uśmiechając, a ja opierałam głowę na moim bracie. Ja, Hermiona i Harry przeleżeliśmy w skrzydle szpitalnym dwa dni, niestety Ron nie miał tyle szczęścia i musiał poleżeć jeszcze pod czujnym okiem pani Pomfrey co najmniej tydzień, jego stan był jednak stabilny i chłopak czuł się dobrze. Zapowiadał się cudowny dzień i za moment mieliśmy iść wraz z bliźniakami nad wodę.

Nie.

Żartowałam.

Kiedy tylko ja i moi przyjaciele przestąpiliśmy próg, wychodząc ze skrzydła szpitalnego dopadł nas tłum uczniów. Pytania o białego wilka, wilkołaka i czarnego psa docierały do mnie z każdym krokiem. Pomachałam w tłumie do rudowłosej dziewczyny którą kojarzyłam z Gryffindoru. 

-Ginny! - krzyknęłam w jej kierunku. 

Młodsza dziewczyna bez słowa odciągnęła nas na bok. Wyciągnęłam pomniejszoną z kieszeni pelerynę niewidkę i powiększając ją; narzuciłam na siebie i moim przyjaciół. Udało nam się wymknąć na błonia.

-O co chodzi Ginny? Skąd o wszystkim wiecie?! -spytał Harry, kiedy w spokoju usiedliśmy daleko od zamku pod drzewem. 

Dziewczyna bez słowa podała nam Proroka Codziennego, a ja przeczytałam na głos to co zakreśliła różdżką.

 - Ministerstwo uspokaja, że Peter Pettigrew nie żyje, a cała inscenizacja została wykonana przez dyrektora Szkoły Magii i Czarodziejstwa. Niektóre źródła donoszą, że słynny Wybraniec wraz z siostrą i przyjaciółmi współpracuje z Black'iem!  Podobno również sam Dyrektor o wszystkim wiedział i nie poinformował Ministerstwa o zaistniałej sytuacji. Wiemy również od stworzeń z Zakazanego Lasu, że Dumbledore wysyłał białego wilka, na poszukiwanie Blacka! Nie wiemy jednak, czy wilk odnalazł zbiega, czy on sam zgłosił się do dyrektora... - przerwałam czytanie, ponieważ zrobiło mi się gorąco. Przeleciałam wzorkiem po tekście i zatrzymałam się na fragmencie niżej. -... z samego Hogwartu doszły nas pogłoski, że Dyrektor zatrudnił wilkołaka jako nauczycielka w Hogwarcie! Ministerstwo postara się.. bla bla bla. - zamknęłam gazetę i cisnęłam ją jak najdalej.

-Jak oni mogą tak kłamać?! - krzyknęła Hermiona i na chwilę się zamyśliła. - musimy to jakoś odkręcić inaczej zaczną nas przesłuchiwać i wszystko wyjdzie na jaw. 

Podziałało to nas jak kubeł zimnej wody i w ciszy staraliśmy się wymyślić coś sensownego, lecz wszystkie nasze dyskusje kończyły się niepowodzeniem. 

Po chwili wpadł do głowy pewien pomysł.

A gdyby tak pokazać, że nie mamy z tym nic wspólnego? Pokazać wspomnienia tylko, że zmodyfikowane? Użyć zamiennika Veritaserum?

Klasnęłam w dłonie skupiając na sobie wzrok trójki Gryfonów. 

Nie mam czasu na wyjaśnienia. Być może Aurorzy są już w drodze albo szukają nas właśnie w tym momencie po zamku.

-Przeczekajcie do obiadu! Nikomu nic nie mówcie, ja pojawię się dopiero na uczcie!



-Tato? - wpadłam do gabinetu bez pukania. - czytałeś Proroka?

-Czytałem. - warknął i mocniej zacisnął pięść na jakimś składniku. - to...

Madame Snape | córka Snape'a.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz