Rozdział XXIX - ,,Udało się!"

1.6K 97 34
                                    

Ciesząc się dotarłam do drzwi. Nikogo nie spotkałam po drodze, co wydawało mi się zbyt łatwe...

-A dokąd się wybierasz? - poczułam jak moja peleryna odleciała kawałek dalej, a ja stanęłam oko w oko z nietoperzem z lochów.

Cholera. - zaklęłam w myślach. 

Jak on się domyślił?

-Chciałam się przejść.

-Spacer przy księżycu? Czy jest jeszcze coś o czym powinienem wiedzieć?

-N-nie. - zająknęłam się. - nie idę sama.

-Z kim? - warknął, lecz nie zdążyłam odpowiedzieć. 

-Severusie.. - obok nas pojawiła się rozbawiona McGonagall, nawet nie wiedziałam kiedy...

-Twoja Gryfonka właśnie opuszcza zamek, za pewne w celu udania się na randkę.

-Daj spokój - zaśmiała się Minerwa. - niech idzie.

-A cisza nocna?

-Severusie, dobrze wiemy, że i tak nikt nie przestrzega tych zasad. Nigdy nie byłeś nastolatkiem?

-Nie w głowie mi były kanarki. - nachmurzył się.

-Tak? A mam przypomnieć?...

-Nie kończ! - niemalże krzyknął . - a jak coś się jej stanie..? - kończyły mu się argumenty.

-Umie się bronić, a do tego w Hogwarcie? Przecież to najbezpieczniejsze miejsce.

-Ta jasne, a ja jestem ulubionym nauczycielem wszystkich uczniów. - oj chociaż zdawał sobie sprawę, że jest mało lubiany.

-Daj spokój - machnęła ręką. - sam nie byłeś taki święty. - poruszała brwiami, a ja mogłam obserwować jak mój tata się rumieni. W duchu dziękowałam Minerwie.

-Powiedz jeszcze z kim? - warknął.

-George Weasley.

-Merlinie. - złapał się za głowę, a Minerwa wpadła w niekontrolowany śmiech. - mam nadzieję, że to nic poważnego bo nie chce być spokrewniony z tą rodzinom...

-Severusie, jeszcze zatańczymy razem na ich ślubie.

-Nie wyobrażasz sobie za dużo? - uśmiechając się do siebie, złapałam pelerynę i wyszłam na dwór. Nie chciałam słuchać już ich kłótni.

Spokojnym krokiem udałam się do błoni, ale i tak się denerwowałam spotkaniem z chłopakiem. Nie rozmawialiśmy dawno i chociaż teraz mieliśmy powód i temat to nie mogłam pisnąć ani słówka. 

Nie chcę okłamywać przyjaciół, ale to zbyt niebezpieczne. Nie chcę znowu narażać ich na niebezpieczeństwo. Westchnęłam i zwolniłam delektując się piękną nocą. 

Było dziś nieco chłodniej co nie zmieniało faktu, że noc była piękna.

-Hej. - George Weasley wyłonił się przede mną jakby spod ziemi czego w ogóle się nie spodziewałam więc zrobiłam krok w tył stresując się jeszcze bardziej.

-Cześć. - uśmiechnęłam się licząc, że dojrzy mój gest pomimo mroku.

George podał mi rękę, którą niepewnie przyjęłam. Szliśmy w ciszy aż dotarliśmy do końca błoni.

-Nie jest ci zimno?

-Nie, jest dość przyjemnie. - uśmiechnęłam się pod nosem. - po co mnie tu przyprowadziłeś? - zatrzymał się.

-Dużo się działo w ostatnim czasie, nie mieliśmy nawet okazji do rozmowy... - czyli tak jak myślałam. 

Nagle zdałam sobie z czegoś sprawę.

Madame Snape | córka Snape'a.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz