Ciesząc się dotarłam do drzwi. Nikogo nie spotkałam po drodze, co wydawało mi się zbyt łatwe...
-A dokąd się wybierasz? - poczułam jak moja peleryna odleciała kawałek dalej, a ja stanęłam oko w oko z nietoperzem z lochów.
Cholera. - zaklęłam w myślach.
Jak on się domyślił?
-Chciałam się przejść.
-Spacer przy księżycu? Czy jest jeszcze coś o czym powinienem wiedzieć?
-N-nie. - zająknęłam się. - nie idę sama.
-Z kim? - warknął, lecz nie zdążyłam odpowiedzieć.
-Severusie.. - obok nas pojawiła się rozbawiona McGonagall, nawet nie wiedziałam kiedy...
-Twoja Gryfonka właśnie opuszcza zamek, za pewne w celu udania się na randkę.
-Daj spokój - zaśmiała się Minerwa. - niech idzie.
-A cisza nocna?
-Severusie, dobrze wiemy, że i tak nikt nie przestrzega tych zasad. Nigdy nie byłeś nastolatkiem?
-Nie w głowie mi były kanarki. - nachmurzył się.
-Tak? A mam przypomnieć?...
-Nie kończ! - niemalże krzyknął . - a jak coś się jej stanie..? - kończyły mu się argumenty.
-Umie się bronić, a do tego w Hogwarcie? Przecież to najbezpieczniejsze miejsce.
-Ta jasne, a ja jestem ulubionym nauczycielem wszystkich uczniów. - oj chociaż zdawał sobie sprawę, że jest mało lubiany.
-Daj spokój - machnęła ręką. - sam nie byłeś taki święty. - poruszała brwiami, a ja mogłam obserwować jak mój tata się rumieni. W duchu dziękowałam Minerwie.
-Powiedz jeszcze z kim? - warknął.
-George Weasley.
-Merlinie. - złapał się za głowę, a Minerwa wpadła w niekontrolowany śmiech. - mam nadzieję, że to nic poważnego bo nie chce być spokrewniony z tą rodzinom...
-Severusie, jeszcze zatańczymy razem na ich ślubie.
-Nie wyobrażasz sobie za dużo? - uśmiechając się do siebie, złapałam pelerynę i wyszłam na dwór. Nie chciałam słuchać już ich kłótni.
Spokojnym krokiem udałam się do błoni, ale i tak się denerwowałam spotkaniem z chłopakiem. Nie rozmawialiśmy dawno i chociaż teraz mieliśmy powód i temat to nie mogłam pisnąć ani słówka.
Nie chcę okłamywać przyjaciół, ale to zbyt niebezpieczne. Nie chcę znowu narażać ich na niebezpieczeństwo. Westchnęłam i zwolniłam delektując się piękną nocą.
Było dziś nieco chłodniej co nie zmieniało faktu, że noc była piękna.
-Hej. - George Weasley wyłonił się przede mną jakby spod ziemi czego w ogóle się nie spodziewałam więc zrobiłam krok w tył stresując się jeszcze bardziej.
-Cześć. - uśmiechnęłam się licząc, że dojrzy mój gest pomimo mroku.
George podał mi rękę, którą niepewnie przyjęłam. Szliśmy w ciszy aż dotarliśmy do końca błoni.
-Nie jest ci zimno?
-Nie, jest dość przyjemnie. - uśmiechnęłam się pod nosem. - po co mnie tu przyprowadziłeś? - zatrzymał się.
-Dużo się działo w ostatnim czasie, nie mieliśmy nawet okazji do rozmowy... - czyli tak jak myślałam.
Nagle zdałam sobie z czegoś sprawę.
CZYTASZ
Madame Snape | córka Snape'a.
Fanfic,,Wiem Severusie, że się spóźnisz, że nie dojdziesz na czas, wiem,że chciałeś dobrze, ale teraz musisz bronić kogoś innego. Aleksandra Snape, to twoja córka. Zapewne zobaczyłeś już podobieństwo, a jeśli nie to na pewno zwróciłeś uwagę na oczy. Nie w...