Rozdział XII - ,,Wspomnienia wracają"

2K 133 5
                                    

Czułam, że było inaczej.

 Moje serce podpowiadało mi że to już się kiedyś wydarzyło. Byłam w pokoju, a właściwie jego szczątkach, czułam strach, ale coś mi mówiło że kiedyś  już go czułam, kiedyś się już wydarzył, że on tylko do mnie wraca... wiem że to dziwne i nie łatwo to wytłumaczyć. 

Mimowolnie zrobiłam się zła. Ostatnim razem nie przywrócono mi wszystkich emocji, wszystkiego co  czułam dokładniej, nawet moje wspomnienia były zmodyfikowane! 

Oglądałam te same wspomnienia, lecz z większymi szczegółami, bardziej wyraziste w emocje. Mogę łatwo to porównać do filmu w telewizorze, który znam bardzo dobrze.

Z początku, na pierwszym roku oglądałam film w czarno białych barwach przez co ciężej było się skupić na barwach i otoczeniu, dodatkowo mogłabym powiedzieć, że tamten film śnieżył i wyłączał się momentami skrócając przy tym film i zmieniając lekko jego fabułę.

Wycinając to, co niewygodne.

Zgrzytnęłam wściekła i z powrotem wróciłam do oglądania wspomnień czując przy tym jak wszystko wraca na miejsce. Siliłam się na spokój i opanowanie i już wiem czemu Dumbledore pozwolił mi mieć różdżkę przy sobie. Wymyślił to wszystko! Wmówił sobie, że tak mnie ochroni, pozbawiając mnie miłości do ojca, brata i mi bliskich osób. Modyfikując moje uczucia i wspomnienia tak, aby moje myśli przybrały odpowiedni tor.

Manipulacja.

Cisnęło mi się to słowo na język. Byłam pewna, że nawet jeśli dyrektor będzie mnie zapewniał, że moje wspomnienia wróciłby na miejsce w odpowiednim czasie, to do tego stopnia być może nie udałoby mi się odzyskać tego wszystkiego. 

Jak można zranić tyle osób? A mój ojciec? Jestem pewna, że on przeżył to najbardziej dobrze maskując to wszystko. 

Ochłonęłam jednak i zgrabnie przemykałam przez wszystkie wspomnienia chłonąc je jak gąbka.

Zainteresowało mnie jednak jedno wspomnienie. Bardzo silne emocjonalnie.

Byłam w pokoju, w którym zawsze spędzam wakacje u mojego ojca. Poznałam ten pokój, ponieważ miał charakterystyczne okna i drzwi krok od łóżka, lecz nie miał czarnych ścian ani zielono - srebrnego łóżka czy innych mebli w ohydnych, ślizgońskich kolorach. Był po prostu urządzony w ciepłych, dziecięcych barwach. Zamiast starego łóżka z baldachimem było przyjemne łóżeczko, na komodzie i półkach stały poustawianie pluszaki i inne zabawki, z szafy wysypywały się dziecięce ubranka a na kolorowym dywaniku rozłożona była plastikowa zastawa porcelany. Zorientowałam się, że oglądam moje wspomnienie z innej perspektywy, więc spokojnie mogłam się przyjrzeć wydarzeniom które miały miejsce na dziecięcym dywaniku. Mała dziewczynka na oko lat 4, miała rude włosy. Była lekko blada z nosem wręcz identycznym do Snape'a.

-To nie tak ! - powiedziałam oburzona mała.

- A niby jak ? - zapytał Severus przewracając oczami do góry.

-Popac - zbliżyła się do niego. - mała łyzecka powinna lezec nad talezykiem ona sluzy do deselów. - mężczyzna tylko westchnął i spojrzał błagalnie na swoją córkę.

-Może zamiast tego pokaże ci jak uważyć eliksir, co?

-Tato, ale tego jest juz za duzo. Ciagle cwicymy eliksily. Po co to wsystko? - młody Severus posadził swoją córeczkę na kolanach i westchnął.

-Kiedy trafisz do Hogwartu ta umiejętność ci się przyda do zdawania różnych egzaminów.. - przerwał bo zobaczył ze mała go nie słucha - twoja mama chodziła do Hogwartu i była bardzo dobra z eliksirów. - Aleksandra w końcu zgodziła się pójść za tatą.


Przyjemnie wspomnienie, pokazujące troskę i miłość. Szkoda, że wcześniej nie miałam o nim pojęcia. Ciepła fala rozlała się po moim sercu, a moja złość ustąpiła miejsce dobroci. 


Zatrzymałam się tym razem przy nieco słabszym wspomnieniu. 

To to, które już widziałam, lecz nie miałam okazji się przyjrzeć. To z miotłą!

Ucieszona bez trudu w nie wniknęłam.

Byłam na dobrze mi znanym terenie, nasze podwórko. Jak zawsze wszędzie walały się zabawki dziecięce. Ja jednak spojrzałam ciut dalej.

Przede mną stał znacznie młodszy profesor Snape, bez tylu zmarszczek, uśmiechnięty. Trzymał w ręku miotłę i coś tłumaczył mojej małej formie. Włosy miałam zaplecione w warkoczyki, a na ustach duży uśmiech. 

Chwilę potem ta mała kopia mnie siedziała razem z młodszą wersją Snape'a na miotle. Radość i ciepło znów wypełniły moje serce, cudowne uczucie! 

Uśmiechnęłam się sama do siebie. 

Jednak nie było tylko dobrych wspomnień. 

Znalazłam parę na których płakałam czy się bałam, lecz było ich dość mało. Ze zdziwieniem musiałam stwierdzić, że mój tata spełnił się w tej roli bardzo dobrze, bo prawie wszystkie wspomnienia były wesołe, a może tylko jedno było spowodowane smutkiem, który wynikał przez niego. 

Szłam dalej i oglądałam wszystkie moje przeżycia mrużąc oczy kiedy czułam znajome mi ciepło. 

Madame Snape | córka Snape'a.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz