Rozdział 4 - ,,Mistrzostwa"

939 49 5
                                    



-Wstawaj Snape szkoda dnia - ktoś zdecydowanie za mocno mną potrząsnął. - no rusz się, trzeba przygotować śniadanie.

Otworzyłam oczy nie spiesząc się. Przetarłam je i skupiłam wzrok na moim rozmówcy.

-Jane - wychrypiałam. - co tu robisz?

-Dostałam zaproszenie tak samo jak ty, Snape.

-Ale dlaczego budzisz mnie o tak wczesnej porze? - Ślizgonka posłała mi rozbawione spojrzenie i zeskoczyła z mojego łóżka, które głośno zatrzeszczało, więc z obawy przed jeszcze brutalniejszą pobudką, pospiesznie wstałam. 

-Śniadanie samo się nie zrobi. Do tego mamy sporo tematów do nadrobienia. - miałam wrażenie, że dziewczyna pije do moich snów o których być może ktoś jej wspomniał. 

-Ktoś jeszcze dołączył? - stałam już przed lustrem i pospieszenie czesałam włosy. Wraz z Hermioną i Ginny zajmowałyśmy pokój gościnny państwa Weasley'ów, ale jak zdążyłam zauważyć torby Nightmare stały obok mojego łóżka.

-Nick, ale ta informacja chyba niezbyt cię zadziwia. Dostał zaproszenie jeszcze w Hogwarcie. - skinęłam głową przypominając sobie szok na twarzy Krukona. Nick i bliźniacy dopiero w ostatnim czasie zaczęli się dogadywać.

-Hermiona i Ginny już nie śpią?

-Oczywiście, że nie! Hermiona jest już na dole, ale ta no... Ginny - podrapała się po głowie i na chwilę skrzywiła - lata na miotle wraz z bliźniakami. 

-Nie lubisz jej? - zmarszczyłam nos pokazując jednocześnie dziewczynie dwie bluzki, ponieważ nie mogłam się zdecydować, którą mam założyć. Ślizgonka bez wahania wybrała zieloną z niedużym dekoltem i rzekła.

-Nie zbyt. Wiesz jak to jest w Hogwarcie, Ślizgoni nigdy nie lubili się z Gryfonami. Parę razy wdałam się z nią w dyskusję słowną, ale tylko jak ktoś z moich zaczął - lekko się skrzywiła lecz zaraz poprawiła swoje proste włosy. - można więc powiedzieć, że jest mi obojętna. 

Pokręciłam z uśmiechem głową na jej słowa. Jane była niezwykle podobna do Snape'a, jeśli chodzi o cięty język więc z łatwością mogę sobie wyobrazić ich dyskusję słowną.

-No, ale nie mamy całego dnia Alex - nerwowo przestępowała z nogi na nogę.

-Typowe, ty zawsze jesteś niecierpliwa.

-Zwłaszcza, jeśli chodzi o jedzenie Snape, zwłaszcza o to. - posłałam jej rozbawione spojrzenie i już po chwili zbiegałyśmy po schodach na dół.

-Dzień dobry pani Weasley. - pulchna kobieta stała w kuchni i przyrządzała coś na blacie. Widać było, że od dawna nie śpi, ponieważ jej ruchy były pełne energii.

-Witajcie kochane. Zjecie coś?

-Tak właściwie to przyszłyśmy pani pomóc. - zdziwiłam się słysząc tak uprzejmy ton Ślizgonki i złośliwie zachichotałam, ponieważ dziewczyna ewidentnie chciała sprawić dobre wrażenie na gospodyni. Musiała mieć do tego duży powód.

-Zawsze znajdzie się coś do roboty. Miło, że pytacie, ale najpierw usiądźcie i zjedźcie coś, ponieważ długa droga przed wami.

Prawie, że zapomniałam o dzisiejszych mistrzostwach. Zmęczenie i zaspanie zostały zamienione na zapał i chęć do pracy. 

Chwilę potem siedziałam przy stole wraz z Jane i Hermioną, która również do nas dołączyła. Chłopcy dalej spali w swoich pokojach, ale było to dość zrozumiałe. Nick musiał się zjawić późno w nocy, a Harry i Ron do późna dyskutowali o Quidditchu. Nasz pokój sąsiadował z pokojem Rona, w którym aktualnie przebywali i niejednokrotnie ich pełen ekscytacji okrzyk budził mnie oraz moje chwilowe współlokatorki. 

Madame Snape | córka Snape'a.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz