Z mapą huncwotów którą dostaliśmy od Freda i Georga o wiele łatwiej poruszało się po Hogwarcie. Razem z Harrym byliśmy w Hogsmeade prawie codziennie, oczywiście pod peleryną. Ojciec by tego nigdy nie pochwalił, mało tego! Zapewne skonfiskował by nam pelerynę niewidkę i skończyłyby się nocne przechadzki i wykradanie z zamku.
-Alex? - w progu Dormitorium stanęła Hermiona.
Przyzwyczaiłam się, że o tej porze jestem sama w Dormitorium. Wszyscy siedzieli w Wielkiej Sali, bibliotece lub Pokoju Wspólnym głowiąc się nad esejami z eliksirów. Nie miałam takiego problemu, ponieważ esej zajmował mi nie mniej niż 20 minut.
-Coś się stało? Pomóc wam w eseju?
-Znalazłam w Pokoju Wspólnym książkę o animagii, chyba ją czytałaś.
Kompletnie o tym zapomniałam. Prawie uderzyłam się w czoło wypominając sobie swoją głupotę.
-Szukałam jej - wymamrotałam przejeżdżając ręką po okładce. - wielkie dzięki.
-Mam nadzieję, że nic nie kombinujesz. - czułam jak pocą mi się ręce ze stresu.
-Nie, po prostu pożyczyłam to ze zbioru mojego ojca. - postukałam palcem po okładce na której widniał umieszczony jego podpis.
-W porządku. - skinęła głową na moje słowa. - w zasadzie to mogłabyś nam pomóc wieczorem w tym eseju.
-Obiecałam Harry'emu, że pójdę z nim na trening - zamyśliłam się na chwilę. - Z chęcią pomogę wam teraz.
Eliksiry sprawiały, że się rozluźniałam i myślałam bardziej logicznie niż na innych przedmiotach. Pomoc z ich esejami poszła mi błyskawicznie więc z braku rozrywki stwierdziłam, że pójdę się przejść po Hogwarcie. Mimowolnie chciałabym z nimi zostać chodź chwilę dłużej, ponieważ w ostatnim czasie nie rozmawialiśmy ze sobą tak jak kiedyś. Moje myśli jednak pełzły jak oszalałe w kierunku jutrzejszej przemiany.
Co może pójść źle? - starałam się siebie uspokajać.
Nie spotkałam z żadnymi skutkami ubocznymi przemiany więc starałam się o tym nie myśleć.
Moje nogi same poprowadziły mnie w kierunku lochów. Przewróciłam z rozbawieniem oczami zdając sobie sprawę, że co jak co, ale z potworem tam mieszkającym mam najlepszy kontakt. Nie zastałam go jednak ani w pracowni, ani w gabinecie. Zrezygnowana wróciłam więc do wieży Gryffindoru, by trochę uspokoić swoje myśli lekturą. Naprawdę nie wiem czy czytanie książek odziedziczyłam po moim ojcu czy matce, a może po obydwu z nich?
~*~
Było mi bardzo zimno. Siedziałam jednak wytrwale na trybunach szukając wzrokiem mojego brata. Szło mu nie najgorzej. Odszukałam również bliźniaków, a na samym końcu Wood'a. Ten ostatni podleciał do mnie po skończonym treningu.
-Nie zimno ci?
-Daję radę - uśmiechnęłam się do niego i mocniej opatuliłam się ciepłym płaszczem - dobra gra.
-Zagrasz z nami następnym razem?
-Z chęcią. - uśmiechnęłam się do niego. Zaraz jednak zauważyłam w oddali znajomą mi sylwetkę. Wood odwrócił się i podążył swoim wzrokiem za moim.
-Nick Witer, Krukon - zmarszczył brwi. - dzisiaj zachowywał się naprawdę dziwnie, dość często z nim rozmawiam.
-Fred i George go nie lubią. - Wood zaśmiał się na moje słowa.
-Nic dziwnego. Nicholas raczej dobrze się uczy, a Fred i George dawali mu z tego powodu czasami nieźle popalić. Z resztą on również nie był im dłużny.
![](https://img.wattpad.com/cover/142365111-288-k336266.jpg)
CZYTASZ
Madame Snape | córka Snape'a.
Fiksi Penggemar,,Wiem Severusie, że się spóźnisz, że nie dojdziesz na czas, wiem,że chciałeś dobrze, ale teraz musisz bronić kogoś innego. Aleksandra Snape, to twoja córka. Zapewne zobaczyłeś już podobieństwo, a jeśli nie to na pewno zwróciłeś uwagę na oczy. Nie w...