Rozdział 8 - ,,Turniej"

1K 50 23
                                    

Nie wyspałam się  i siedziałam pół przytomna przed talerzem z owsianką. Czułam, że zaraz moja ręka nie wytrzyma ciężaru mojej głowy i wyląduję z twarzą w gęstym zlepie płatków. Mój humor jeszcze bardziej się pogorszył, kiedy zerkając na plan lekcji zauważyłam, że mamy zaraz eliksiry ze ślizgonami. Ślizgoni kontra Gryfoni na lekcji u mojego ojca? Zawsze kończyło się ogromnymi stratami punktów ze strony mojego domu i paroma szlabanami dla tych, którzy mieli odwagę walczyć o sprawiedliwość Gryffindoru. 

Wpatrywałam się dalej w swój plan lekcji co chwila porównując go z którymś z moich przyjaciół. Na ostatniej lekcji wszyscy mieliśmy Obronę Przed Czarną Magią co nieco poprawiło mi nastrój. 

-Jestem ciekawa  nowego nauczyciela. - zamieszałam owsiankę i zabrałam się za jedzenie jej. Dwóch godzin eliksirów z pustym żołądkiem nie dało się przeżyć, więc starałam się wcisnąć w siebie chodź trochę tego.

-Mówisz o Szalonookim Moddy?

-Dokładnie - skrzywiłam się. - słona jakaś. 

-Nie mogę się doczekać tej lekcji - mruknęła Hermiona.- może nie będzie tak źle. Co mamy pierwsze?

-Eliksiry ze Ślizgonami. 

-Cudownie, po prostu fantastycznie - warknął Harry.- lepszego rozpoczęcia roku szkolnego nie mogłem sobie wymarzyć. 

-Alex, widziałaś się w te wakacje z Malfoy'em? - spytała nagle Hermiona sprawiając, że trochę się zakrztusiłam. 

-Dlaczego miałabym to zrobić?

-Dostałaś od nich zaproszenie na Mistrzostwa - powiedział Ron. - na drugi dzień dostałaś od niego list, a przynajmniej tak mówiła mama. Otworzyłaś go?

-Nie. Odesłałam mu go z powrotem. 

-Nie przeczytałaś go?

Odstawiłam jedzenie na bok czując, że więcej nic nie przełknę. 

-Czemu miałabym to zrobić? Odzywa się do mnie sporadycznie w Hogwarcie, nigdy nie napisał listu a odkąd skończyliśmy po jedenaście lat to więcej nie odwiedzaliśmy się.

-Nie chce przerywać wam pogawędki, ale jeśli nie chcemy zaliczyć szlabanu u twojego ojca Alex, to powinniśmy się pospieszyć. Trochę się zasiedzieliśmy. 

-Nie przejmuj się, Alex - Hermiona poklepała mnie po łopatce. - nie mam pojęcia czego chce od ciebie Malfoy, ale nie daj mu się sprowokować i przede wszystkim nie ufaj mu. 

Pokiwałam energiczniej głową na słowa dziewczyny, których zamierzałam się mocno trzymać. 

-Tak po za tym - zaczął Ron w drodze do lochów. - pokłóciłaś się ze Snape'em? Był  dziś nieźle wkurzony na śniadaniu. 

Skrzywiłam się na słowa chłopaka, ale pokiwałam głową.

-Pokłóciliśmy się. 

-O co tym razem poszło? 

-Nie chcę o tym teraz rozmawiać. - ostatniego czego mi brakowało to opowiadanie o moim zbyt opiekuńczym ojcu. Hermiona, która wiedziała o co chodzi uśmiechnęła się do mnie ciepło co nieco dodało mi otuchy.

Pod salą eliksirów zgromadziło się już sporo uczniów. Z daleka zauważyłam Jane, która pomachała do mnie lecz była zajęta rozmową z inną Ślizgonką. Parę kroków dalej od nas stał Draco Malfoy z Pansy Parkinson. Miałam nadzieję, że nas nie zobaczą. 

Stanęliśmy nieco dalej licząc, że dojdzie do nieprzyjemnej wymiany zdań. Harry i Ron wydawali się jednak beztrosko do tego podchodzić co nie uszło uwadze Hermiony. Dziewczyna zaczęła ich strofować, że w tym roku powinni darować sobie pakowanie się w kłopoty i bójki. 

Madame Snape | córka Snape'a.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz