Nie wyspałam się i siedziałam pół przytomna przed talerzem z owsianką. Czułam, że zaraz moja ręka nie wytrzyma ciężaru mojej głowy i wyląduję z twarzą w gęstym zlepie płatków. Mój humor jeszcze bardziej się pogorszył, kiedy zerkając na plan lekcji zauważyłam, że mamy zaraz eliksiry ze ślizgonami. Ślizgoni kontra Gryfoni na lekcji u mojego ojca? Zawsze kończyło się ogromnymi stratami punktów ze strony mojego domu i paroma szlabanami dla tych, którzy mieli odwagę walczyć o sprawiedliwość Gryffindoru.
Wpatrywałam się dalej w swój plan lekcji co chwila porównując go z którymś z moich przyjaciół. Na ostatniej lekcji wszyscy mieliśmy Obronę Przed Czarną Magią co nieco poprawiło mi nastrój.
-Jestem ciekawa nowego nauczyciela. - zamieszałam owsiankę i zabrałam się za jedzenie jej. Dwóch godzin eliksirów z pustym żołądkiem nie dało się przeżyć, więc starałam się wcisnąć w siebie chodź trochę tego.
-Mówisz o Szalonookim Moddy?
-Dokładnie - skrzywiłam się. - słona jakaś.
-Nie mogę się doczekać tej lekcji - mruknęła Hermiona.- może nie będzie tak źle. Co mamy pierwsze?
-Eliksiry ze Ślizgonami.
-Cudownie, po prostu fantastycznie - warknął Harry.- lepszego rozpoczęcia roku szkolnego nie mogłem sobie wymarzyć.
-Alex, widziałaś się w te wakacje z Malfoy'em? - spytała nagle Hermiona sprawiając, że trochę się zakrztusiłam.
-Dlaczego miałabym to zrobić?
-Dostałaś od nich zaproszenie na Mistrzostwa - powiedział Ron. - na drugi dzień dostałaś od niego list, a przynajmniej tak mówiła mama. Otworzyłaś go?
-Nie. Odesłałam mu go z powrotem.
-Nie przeczytałaś go?
Odstawiłam jedzenie na bok czując, że więcej nic nie przełknę.
-Czemu miałabym to zrobić? Odzywa się do mnie sporadycznie w Hogwarcie, nigdy nie napisał listu a odkąd skończyliśmy po jedenaście lat to więcej nie odwiedzaliśmy się.
-Nie chce przerywać wam pogawędki, ale jeśli nie chcemy zaliczyć szlabanu u twojego ojca Alex, to powinniśmy się pospieszyć. Trochę się zasiedzieliśmy.
-Nie przejmuj się, Alex - Hermiona poklepała mnie po łopatce. - nie mam pojęcia czego chce od ciebie Malfoy, ale nie daj mu się sprowokować i przede wszystkim nie ufaj mu.
Pokiwałam energiczniej głową na słowa dziewczyny, których zamierzałam się mocno trzymać.
-Tak po za tym - zaczął Ron w drodze do lochów. - pokłóciłaś się ze Snape'em? Był dziś nieźle wkurzony na śniadaniu.
Skrzywiłam się na słowa chłopaka, ale pokiwałam głową.
-Pokłóciliśmy się.
-O co tym razem poszło?
-Nie chcę o tym teraz rozmawiać. - ostatniego czego mi brakowało to opowiadanie o moim zbyt opiekuńczym ojcu. Hermiona, która wiedziała o co chodzi uśmiechnęła się do mnie ciepło co nieco dodało mi otuchy.
Pod salą eliksirów zgromadziło się już sporo uczniów. Z daleka zauważyłam Jane, która pomachała do mnie lecz była zajęta rozmową z inną Ślizgonką. Parę kroków dalej od nas stał Draco Malfoy z Pansy Parkinson. Miałam nadzieję, że nas nie zobaczą.
Stanęliśmy nieco dalej licząc, że dojdzie do nieprzyjemnej wymiany zdań. Harry i Ron wydawali się jednak beztrosko do tego podchodzić co nie uszło uwadze Hermiony. Dziewczyna zaczęła ich strofować, że w tym roku powinni darować sobie pakowanie się w kłopoty i bójki.
CZYTASZ
Madame Snape | córka Snape'a.
Hayran Kurgu,,Wiem Severusie, że się spóźnisz, że nie dojdziesz na czas, wiem,że chciałeś dobrze, ale teraz musisz bronić kogoś innego. Aleksandra Snape, to twoja córka. Zapewne zobaczyłeś już podobieństwo, a jeśli nie to na pewno zwróciłeś uwagę na oczy. Nie w...