Rozdział 3. - ,,Sny"

1.4K 78 20
                                    

Obudziłam się z krzykiem głośno wciągając powietrze.

Ten sen śnił mi się już po raz drugi. Pierwszy raz w ostatnią noc, którą spędzałam u Dursley,ów.

W myślach odliczyłam do trzech, ponieważ wiedziałam, że zaraz...

Drzwi otworzyły się z głośnym hukiem uderzając o ścianę na przeciwko. Wysoki mężczyzna w czarnej szacie wymierzył różdżką w moją stronę, idąc na ugiętych nogach.

-Już dobrze. Tato. - przewróciłam oczami czego on oczywiście nie mógł zobaczyć ze względu na pół mrok.

Machnął różdżką zapalając świeczkę na szafce nocnej.

-No to teraz się nie wymigasz - powiedział sucho i spojrzał w moim kierunku. - dlaczego już drugi raz budzisz się z krzykiem w nocy? Nic nie mów - podniósł ręce do góry uciszając mnie. - Potter wszystko wyśpiewał pod groźbą.

Szczeka opadła mi z łoskotem na podłogę. Mój własny brat przeciwko mnie?

-Mów. - ponaglił mnie widząc mój wyraz twarzy.

-Śni mi się wąż.

-Wąż? - podniósł jedną brew - dobra już jestem cicho. -mruknął, kiedy groźnie na niego popatrzyłam.

-Wspina się po schodach - zmarszczyłam brwi aby przypomnieć sobie. - przechodzi obok kogoś kto stoi przy drzwiach i wchodzi do pomieszczenia. W środku jest fotel, na fotelu siedzi-siedzi Voldemort jest słaby. Jest tez Glizdogon i ktoś jeszcze, ale nie wiem kto. Ma ten sam znak, który ty masz na przedramieniu - obserwował mnie w skupieniu - mówią o czymś, ale dokładnie nie wiem o czym. Ten mężczyzna do czegoś go przekonuje. Chcą zabić Harry'ego. Zielony promień leci w kierunku mężczyzny stojącego przy drzwiach i...i nie pamiętam już więcej. Te sny są słabe, wydaje mi się, ze to dzięki oklumencji. 

Spojrzałam na niego ukradkiem. Siedział przygarbiony i jakby zmęczony wpatrując się w okno.

-Tato - delikatnie dotknęłam jego dłoni. - myślę, że to bardziej Harry ma się czym martwić. - szepnęłam.

-A ja myślę, że wszyscy mamy czym się martwić - westchnął. - będziemy musieli powiadomić o tym dyrektora. Raczej już nie zaśniesz co?

-Nie, która godzina?

-W pół do piątej.

-Skąd wiesz? - spytałam marszcząc brwi.

-Nad twoim biurkiem wisi zegarek - parsknął. - chodź na dół, zrobię herbaty - machnął różdżką, a w domu od razu zrobiło się jaśniej -miałem ci powiedzieć dziś rano - usiadł przy stole w kuchni. - list do ciebie.

-Od kogo? - zainteresowałam się.

-Jeden od Dracona, a drugi od Weasley'ów. Od kiedy piszesz z Draco?

-Nie pisze- wymamrotałam otwierając najpierw list od Weasley'ów. Tania koperta wręcz sama rozlatywała się od długiego lotu sowy. Przeleciałam wzrokiem po kanciastych literach i pisnęłam z radości.

-Co? - próbował zajrzeć w list mój tata. - co się stało? - ponaglił mnie.

-Nic wielkiego. Och! Pan Artur dostał bilety na Międzynarodowe Zawody Quiddichta. Zapraszają mnie!

-Już raz byliśmy, nie pamiętasz?

-Byłam mała! - jęknęłam zauważając, że rozmowa idzie w złym kierunku. - proszę, zgódź się.

-Nie jestem co do tego przekonany.

-A ja jestem.

-A twoje sny? Myślisz, że nic nie znaczą? To jest znak, bardzo zły znak. Na Mistrzostwach będzie tylu różnych czarodziei...

Madame Snape | córka Snape'a.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz