5.5K 439 161
                                    

Poniedziałki to zdecydowanie najgorsze dni w tygodniu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Poniedziałki to zdecydowanie najgorsze dni w tygodniu. Choćby słońce świeciło jak w letni poranek, kwiaty nagle zakwitły dodając barw światu, a chmury układały się w najpiękniejsze kształty, to dla Jimina nie robiłoby to żadnej różnicy. To wciąż byłaby ta najtrudniejsza doba w tygodniu, gdzie po długim wypoczynku i oderwaniu od codzienności, nastawała okrutna i bezlitosna rutyna zmuszająca do pracy i edukowania się. Chłopak wstał z samego rana i porzucił swój ukochany futon po to, by zebrać się na zajęcia, których zdecydowanie nie mógł opuścić. Półprzytomny wszedł do kuchni i uchylił okno, by pozbyć się ciszy panującej w mieszkaniu, które nadal spowite było delikatnym mrokiem powstałym przez zasłonięte rolety. Warkot silników i rozmowy zaraz zalały ciemne pomieszczenie, a chłopak powolnie wstawił wodę na herbatę, by zaraz potem usiąść i z zamkniętymi oczami wsłuchać się w to wszystko. Lubił życie w wielkim mieście. Hałasy były dla niego codziennością i bez nich czułby się pusto. Warkot silników i sygnały jadących karetek stanowiły swojego rodzaju muzykę, która codziennie towarzyszyła mu w drodze na uczelnię, a odgłosy rozmów wokół sprawiały, że żadna podróż nie była samotna. Oczywiście, że Jimin lubił także ciszę, ale gdy nie musiał się uczyć to zdecydowanie preferował głośniejszy tryb życia. Brak dźwięków wokół był kojący i dawał poczucie oderwania od głośnej codzienności, ale na dłuższą metę stopniowo rodziło się także uczucie samotności i oddzielenia od reszty świata. Czasami Jimin miał wrażenie, że nawet przyjaciół wybierał w kryteriach głośności - może dlatego gadatliwy Taehyung był jego najlepszym przyjacielem, a radosny Hoseok szturmem podbił jego serce w zaledwie jeden wieczór. Bliskość osób zapełniających zmysł słuchu dawała mu poczucie przynależnia do czegoś, niwelowała samotność.

-Ugh, późno już... - wymamrotał sam do siebie Jimin, by jakoś się rozbudzić.

To nie tak, że chłopak rozmawiał, gdy zaczynały doskwierać mu samotność i cisza. Po prostu, siedząc w swoim mieszkaniu, lubił odezwać się na głos czy coś wyznać, barwiąc przestrzeń swoim głosem, wiedząc, że te jasne ściany wokół niego zawsze dochowają tajemnicy i zostawią na zawsze w swoich ramionach każde wypowiedziane słowo. Chłopak kochał dzielić się ze swoim mieszkaniem historiami z życia w akompaniamencie szumu zza okna, co czasami potrafiło zajmować mu nawet godziny. Nawet Taehyung nie wiedział tyle, ile usłyszały te ściany.

Jimin podniósł się, gdy tylko czajnik oznajmił, że woda się ugotowała i zalał zieloną herbatę, która znajdowała się w małym kubku termicznym. Podczas, gdy napar sobie stygnął to chłopak potruchtał do łazienki, gdzie wziął szybki prysznic i uczesał burzę różowych włosów. Jako, że temperatura za oknem z dnia na dzień stawała się coraz niższa to postanowił ubrać się w ciepłą bluzę, którą miał jeszcze z Korei jako prezent na nową drogę japońskiego życia od tamtejszych przyjaciół. Jesień zbliżała się coraz bardziej ku końcowi i już tylko tygodnie dzieliły Jimina od zimowej kurtki, która czekała na niego w szafie. Teraz jednak szczęśliwie mógł jeszcze nałożyć na siebie tylko ramoneskę i po szybkim sprawdzeniu torby wyjść na metro nie martwiąc się, że zmarznie. W ostatniej chwili zawrócił tylko po swoją herbatę i już w pełni rozbudzony udał się na przystanek ze słuchawkami w uszach i torbą na ramieniu.

Metro  | YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz