-To była kompletna klapa! - krzyknął Jimin z wejścia, gdy tylko przekroczył próg swojego mieszkania nieco po godzinie dwudziestej drugiej.
-Chim? Tak szybko? - zawołał z kuchni Taehyung, który zaraz pojawił się w korytarzu cały umorusany w mące. Uśmiechał się szeroko, pełen dumy z jakiegoś powodu, co zaniepokojony nieco Jimina.
-Tak szybko. Nigdy więcej tego nie powtórzę. - stwierdził różowowłosy zrzucając z siebie kurtkę i buty. Do jego nosa zaczął dochodzić dziwny zapach, jakby świeżo zgaszonej świeczki, ale był zbyt zaabsorbowany swoją porażką, by zwrócić na to większą uwagę.
-Nie mów, że się jej nie spodobałeś. - zawołał Hoseok, który także wybiegł z kuchni. On za to był całkowicie czysty, a jedynie w rękach trzymał słoik z dżemem. - Nie uwierzę w to, bo sam przecież oceniałem twój wygląd i był niesamowity. - dodał podchodząc bliżej.
Jimin tylko westchnął i wyminął zaciekawioną dwójkę przyjaciół, udając się bezpośrednio do kuchni, by napić się wody i na spokojnie zrelacjonować zdarzenia z wieczoru. Zatrzymał się jednak zaraz po przekroczeniu progu pełen szoku. Na jego usta cisnęło się naprawdę wulgarne słowo, gdy ujrzał wszystkie blaty w mące oraz brudne miski piętrzące się w zalewie. Odwrócił głowę w stronę swoich gości unosząc pytająco brwi, na co ci tylko uśmiechnęli się szeroko.
-Zrobiliśmy ciasto dla ciebie. - wyjaśnił Taehyung nadal z tym swoim dumnym uśmiechem. Już przynajmniej się wyjaśniło z czego był taki zadowolony. - Twoje ulubione, bo kokosowe.
-Ale ja nie... - zaczął Jimin, chcąc wyjaśnić, że nie pałał sympatią do kokosów, gdy nagle kątem oka dostrzegł piekarnik, w którym znajdowała się jakaś czarna masa. - Czy to ciasto jest czekoladowe albo kakaowe? - spytał wpatrzony w obiekt. Dziwny zapach, który poczuł po wejściu do mieszkania stał się dużo intensywniejszy.
-Nie, jasna kokosowa masa z ekstraktem z brzoskwini, a czemu pytasz? - Hoseok przestał się uśmiechać i nieco zaniepokojony podszedł do piekarnika. - Ojej.
***
Była pierwsza w nocy, gdy wszyscy ostatecznie posprzątali w kuchni oraz wyrzucili spalone ciasto do kontenera na zewnątrz, a goście niczym zbite psy siedzieli skuleni na futonie w swoich piżamkach. W rogu znajdował się rozeźlony Jimin, który musiał osobiście czyścić piekarnik, bo przecież ostatecznie to było mieszkanie, które wynajmował i planował oddać w stanie takim, w jakim je otrzymał. Po całym sprzątaniu jednak Jimin był na tyle zmęczony, że nie miał siły na rzucanie reprymendami, więc tylko machnął ręką na przyjaciół, by ci przestali czuć się za to winnymi - mimo, iż nimi byli - a sam przeszedł do sedna, na które wszyscy czekali odkąd tylko pojawił się w mieszkaniu.
-W kinie nie miałem miejsca obok Ari i to Suga przejął inicjatywę, co chwila ją zagadując. Ja nawet nie słyszałem o czym mówią, więc tylko bezczynnie udawałem, że ten film jakkolwiek mnie ciekawi. - zaczął spokojnie przymykając oczy. - Ale to był dopiero początek. Chciałem odrobić to wszystko na spacerze, ale okazało się, że tutaj za to Ari złapała za stery i idąc parkiem wzięła go pod ramię. Ja szedłem po jej drugiej stronie, ale prawie nie zwracała uwagi na to, co mówiłem. Najgorsze jednak było na końcu, gdy żegnając się powiedziała do mnie 'do zobaczenia na uczelni', a do Yoongiego coś w stylu 'napisz jak bezpiecznie dotrzesz do siebie'. Wyobrażacie to sobie? Ona na niego ewidentnie leci. - ostatnie zdanie wręcz wyszeptał załamany całą sytuacją. Spojrzał na dwójkę przyjaciół smutnym wzrokiem licząc na jakieś słowa otuchy.
CZYTASZ
Metro | Yoonmin
FanfictionHistoria o tym, jak dwójka pasażerów tego samego metra zaczęła dostrzegać siebie nawzajem.