-Jimin, w tej chwili masz wrócić umysłem do tego świata! - zawołał Taehyung donośnie swoim niskim głosem, którego brzmienie zawsze mocno odbijało się w uszach adresatów. Okazało się jednak, że teraz było to niewystarczające.
Taehyung stał właśnie na środku biblioteki uniwersyteckiej i kompletnie nie przejmował się faktem, iż swoim krzykiem sprawiał, że zapewne kilka, jak nie kilkanaście, osób miało ochotę go uderzyć za utrudnianie im nauki, bo jego niskie tony bardzo dobrze umiały zdekoncentrować.
Przed nim znajdowało się to jedno biurko, które zajmował jego przyjaciel i prawowity adresat krzyków - Jimin. Ten jednak z kolei zdawał się nie usłyszeć wołania stojącego przed nim Tae, bo wciąż bez najmniejszego ruchu obserwował stronę książki, którą trzymał przed sobą, jedynie mrugając czasem. Miał schowane dłonie w długie rękawy czarnego swetra, a różowe włosy ukrył w zimowej czapce, by te nie wchodziły mu w oczy. Wyglądał jakby całym sobą chciał stopić się w jedność z książką o odkryciach starożytnej Mezopotamii, która przed nim leżała.
-Dobra, zmuszasz mnie do ostateczności. - mruknął Taehyung w końcu, gdy Jimin nawet nie zamrugał jakoś bardziej wyjątkowo na jego słowa.
Wyższy chłopak podwinął rękawy swojego firmowego kardigana w kratkę i obszedł biurko, by stanąć obok krzesła niższego. Głośno i ostentacyjnie westchnął, dając ostatnią szansę na reakcję, ale nie doczekawszy się jej po prostu rzucił się na przyjaciela nie szczędząc przy tym siły.
Między regałami z książkami i czasopismami naukowymi rozległ się krótki huk, gdy ciało różowowłosego studenta z impetem zleciało z krzesła wprost na szarą wykładzinę, a na nim wylądowało kolejne, jego przyjaciela. Kilka osób w niedalekiej odległości wydało zduszony krzyk na tak nagłą sytuację, a bibliotekarki z zaniepokojeniem podniosły się ze swoich miejsc, by ruszyć w stronę hałasu.
-Oszalałeś? Prawie złamałeś mi rękę. - zakwilił Jimin i spojrzał oburzony na przyjaciela, który niczym pies, budzący właściciela o poranku, siedział na jego brzuchu i cieszył się jak głupi.
-Sam chciałeś.
-Kiedy niby powiedziałem albo chociaż dałem znak, że moim pragnieniem jest kontuzja w bibliotece? - chłopak zrzucił z siebie przyjaciela i podniósł się do siadu łapiąc za bolącą rękę. Nie do końca rozumiał od kiedy przyjaciel był z nim w bibliotece i czuł się nieco zdezorientowany przez to.
-Co się dziś z tobą dzieje? - zaczął Tae w połowie wypowiedzi drugiego. - Odkąd jesteś dziś na uczelni mam wrażenie, że przyjaźnię się z kawałkiem kłody, a nie człowiekiem.
-Co? - mina Jimina wyrażała szczere zaskoczenie. On? Kawał drewna? Był trochę rozkojarzony dziś niby i nie do końca zdawał sobie sprawę z obecności dziś przy nim Tae, ale bez przesady.
-Nie udawaj. Tak źle było dziś z tobą, że nawet Ari przyszła do mnie z prośbą bym coś zrobił. - student wskazał na siebie palcem - Do mnie! A przecież ona mnie nie cierpi!
-Bo jesteś dla niej wredny. - podsumował szybko niższy błądząc wzrokiem gdzieś po pobliskich półkach z książkami. Domyślał się do czego sprowadzić się mogła ta rozmowa i już próbował znaleźć drogę ucieczki, której niestety nigdzie nie mógł dostrzec. Nie było mowy, że poruszyłby temat ostatniej nocy, bo był tym zbyt zażenowany.
-Nie zmieniaj tematu.
-To nie bądź dla niej wredny.
-Przestań to robić! - Taehyung zaczął się wkurzać, przez co podniósł głos, a nie było to najlepszym pomysłem w placówce biblioteki.
CZYTASZ
Metro | Yoonmin
FanfictionHistoria o tym, jak dwójka pasażerów tego samego metra zaczęła dostrzegać siebie nawzajem.