-Zapytam wprost. - zaczął Jimin patrząc hardo w twarz Yoongiego, który tylko uniósł na to brew. - Co to miało być? - jego głos był dość cichy, ale widać było, że usilnie próbował zachować spokój i wręcz zmuszał się, by nie krzyknąć.
Przez chwilę między Parkiem, a Sugą panowała cisza, gdy obaj mężczyźni mierzyli się wzajemnie spojrzeniami. Gdyby ich wzrok mógł fizycznie oddziaływać na nich nawzajem to Yoongi właśnie by leżał martwy w przedziale pędzącego metra, a Jimin... pozostałby bez skazy, bo oczy starszego nie wyrażały kompletnie nic. To było jak patrzenie w obraz. Nawet najpiękniejszy malunek nie był w stanie oddać prawdziwych intencji ukrytych głęboko w czekoladowych tęczówkach i czarnych jak noc źrenicach.
-Co? - Yoongi, który z rozłożonymi na oparciach ramionami siedział na fotelu obok młodszego, udawał zdziwionego pytaniem. - Nie wiem co masz na myśli, Jimin. - zatrzepotał rzęsami, by jak najdobitniej ukazać swoją niewiedzę.
-Słońce? Nocowanie u mnie? Nie uważasz, że właśnie o to może mi chodzić? - zirytowanie chłopaka było widoczne gołym okiem, gdy pochylił się nieco w stronę starszego opierając dłoń na wolnej przestrzeni dzielącej uda obu mężczyzn, by wydać się groźniejszym.
-Wolisz kotku? - zażartował Suga, który pozostał niewzruszony faktem, iż młodszy znalazł się tak blisko. - Późno już, a takie samotne spacery po nocach nie są bezpieczne. Nocowanie wydaje się być więc idealnym rozwiązaniem, kotku. - kąciki jego ust skoczyły ku górze.
-Boże, to takie żenujące. Jestem po prostu Park Jimin. - nowy pseudonim, który wymyślił Suga był dużo gorszy od poprzedniego i młodszy musiał aż na chwilę ukryć twarz w dłoniach, bo miał wrażenie, że zaczął powoli zapadać się pod ziemię i tylko to go mogło przed tym uchronić. Facet mówiący do faceta kotku było aż nazbyt gejowskie. - Poza tym masz przecież aktualnie bliżej do akademika niż ja do mieszkania. - dodał nadal trzymając twarz ukrytą za małymi palcami. Jego złość powoli ustępowała, a zastępowała ją dezorientacja. Rozmowa ze starszym była coraz bardziej zaskakująca z każdym jednym słowem.
-No mam, ale jak wspomniałem - samotne spacery po nocach są niebezpieczne, a jak cię odprowadzę to chyba będzie jednak łatwiej już zostać.
-Mowy nie ma. Nie poznasz mojego adresu. Jeśli kiedykolwiek tak się stanie to chyba rzucę studia, pocałuję pierwszego lepszego faceta, by na końcu wynieść się do Ameryki.- burknął Jimin, którego twarz przypominała teraz kolorem wysokiej klasy gochujang.
-No dobrze. - rzucił na to luźno Yoongi bez większego przejęcia i obejrzał się w stronę okna, co także uczynił zaraz młodszy. Obaj zauważyli, że z tego przystanku najłatwiej byłoby starszemu wyjść i dotrzeć do akademika, ale żaden słowem się nie odezwał na ten temat.
Tak w sumie to nie wypowiedzieli się także na jakikolwiek inny temat, więc dwa kolejne przystanki minęły im w ciszy. Także ludzie w przedziale milczeli, nie wymieniając nawet cichych szeptów między sobą, a jedynie sennie patrząc przed siebie. Tylko nieustępliwy, jednostajny szum metra roznosił się po pomieszaniu sprawiając, że Jimin miał ochotę pójść w jego akompaniamencie pójść spać. Z jego ust uleciało ciche ziewnięcie na samą myśl o oddaniu się w ręce Morfeusza, a trasa była na tyle długa, że chyba mógł sobie na to pozwolić. Chociaż na kilka minut.
-Mimo to jednak cię odprowadzę. - stwierdził nagle Yoongi, który kątem oka bacznie obserwował młodszego, gdy ten próbował się usadzić w fotelu tak, by nie patrzeć w jego stronę.
-Cokolwiek. - odparł znużony Jimin. Czuł się potwornie zmęczony i nie miał siły dalej się sprzeczać z Yoongim, który i tak by nie ustąpił, o czym świadczył przecież fakt, że nawet się nie ruszył z miejsca, gdy był jego przystanek.
CZYTASZ
Metro | Yoonmin
FanfictionHistoria o tym, jak dwójka pasażerów tego samego metra zaczęła dostrzegać siebie nawzajem.