二十

3.6K 335 114
                                    

Pozostał niecały tydzień do wylotu na święta do Korei, gdy Jimin znużonym spojrzeniem po raz setny przeglądał stronę szkoły muzycznej w poszukiwaniu tego jednego imienia - Jungkook. Próbował odnaleźć go także po nazwisku dyrektora, ale nie udało mu się do niczego dotrzeć, co niego co dziwiło, bo przecież nie mogło być w Tokyo wielu chłopaków z koreańskim imieniem, a japońskim nazwiskiem. Próbował zestawień zarówno w kanji, hangulu jak i katakanie, ale wszystko przynosiło zerowe wyniki. Ostatecznie wczoraj poprosił o pomoc swojego przyjaciela Taehyunga z nadzieją, że jemu się bardziej poszczęści, ale od tego czasu nie uzyskał żadnej informacji. Sfrustrowany odświeżył stronę szkoły muzycznej i po raz kolejny wszedł w zakładkę Personel, co oczywiście nadal na dawało mu żadnej odpowiedzi. Nagle zadzwonił jego domofon, a następnie dało się słyszeć pukanie do drzwi. Jimin uniósł w górę brwi niepewnie podnosząc się od laptopa i poprawiając swoje dresowe spodnie. Nie spodziewał się dzisiaj gości, więc jego strój był zdecydowanie niewyjściowy, a włosy w nieładzie. Pukanie nasiliło się, gdy Jimin był blisko drzwi, ale mimo niecierpliwości gościa zatrzymał się jeszcze na chwilę przed lustrem by chociaż pobieżnie przeczesać włosy i ocenić swój ogólny stan fizyczny.

-Muszę sobie dorobić klucze do twojego mieszkania, by nie stać tyle czasu pod drzwiami czekając aż łaskawie otworzysz. - narzekający głos Taehyunga dotarł do uszu lokatora jeszcze nim ten w pełni otworzył mu drzwi.

-Cześć, Tae. - mruknął Jimin puszczając przyjaciela w głąb mieszkania. Ten zrzucił z siebie buty nakładając jakieś leżące kapcie i w kurtce ruszył w stronę kanapy. - Co tu robisz?

-Siedzę. -odpowiedział, równocześnie siadając na meblu i postanawiając jednak zdjąć kurtkę.

Jimin rzucił mu krótkie spojrzenie bez słowa i zamknął drzwi od mieszkania przy okazji poprawiając buty przyjaciela, które leżały w nieładzie.

-No dobra, wpadłem, bo znalazłem tego całego Jungkooka. - wyjaśnił Taehyung dumnie, a różowowłosy bez namysłu podbiegł do niego i usiadł obok podekscytowany. Niemal uwiesił się ramienia drugiego oczekując dalszych wyjaśnień.

-Naprawdę? Jak ci się to udało?

Długie palce Taehyunga sięgnęły do telefonu, w którym zaraz wyskoczyła rozmowa na kakaotalk z Hoseokiem.

-Hobi skojarzył dyrektora, bo jest powiązany z jego akademikiem przecież. Te szkoły dla artystów mają jakieś dziwne sieci komunikacyjne między sobą, a ja nawet nie wiem kto jest rektorem na naszej uczelni. -westchnął. - Okazało się, że ten dyrektor ma żonę, której nazwisko to Jeon i właśnie to także jest tym należącym do Jungkooka.

-Czemu Jungkook nie ma nazwiska po ojcu? -Jimin był zaskoczony skutecznością poszukiwań przyjaciela, ale kompletnie nie spodziewał się takiego biegu wydarzeń. Miał teraz jednak pewność, że bez pomocy przyjaciela nie udałoby mu się tego wszystkiego dowiedzieć.

- Piszę z nim dopiero od kilku godzin, nie wypada o to pytać. - mruknął Tae otwierając chat z Jungkookiem.

-Piszesz z nim?!

Jimin niemal pisnął przerażony tym faktem, ale przyjaciel zaraz kojąco złapał go za ramię mrużąc oczy niczym zadowolony z siebie kot.

-Upewniałem się, że piszę do właściwego Jungkooka. - wyjaśnił i pokazał fragment rozmowy, gdzie owy chłopak sam pytał o możliwość kontaktu z Jiminem. - On chyba także cię szukał.

Różowe kosmyki zwieńczone czarnym odrostem podskoczyły, gdy ich właściciel w ekspresowym tempie złapał za telefon wczytując się w pokazany fragment. Jungkook także chciał się z nim skontaktować... to ciekawe.

Metro  | YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz