-Skąd wiedziałaś? - po czym wybiegł z pokoju, zostawiając Shadow bez odpowiedzi na pytanie "Co z dziewczynami?".
-----Perspektywa Angel-----
Od paru dni zaczynam rozumieć. Dopiero po paru latach ktoś raczył mi powiedzieć, że przez sporą część swojego życia byłam okłamywana. Hydra wmawiała mi, że moja siostra nie żyje, jestem winna wierność Hydrze oraz, że moi rodzice których nie pamiętam byli "tymi złymi".
Moja siostrę pamiętam tylko z czasów gdy byłyśmy małe. Mój ślimaczek, bo tak na nią mówiłam (wiecie taki "śmieszy żart", bo Shadow chciała być żoną Quicksilvera... Hahaha *śmiech zażenowania* dop.au) miała piękne loczki i zielone oczy, nie takie żywo zielone, one były bardziej zielono-piwno-stalowe. Były przepiękne, ona była piękna, miała w sobie coś, co sprawiało, że inni od razu jej ufali. Ja? Ja byłam zupełnym przeciwieństwem ja kochałam tańczyć i czytać, ona kochała gimnastykę i malowanie, ale obie kochałyśmy przyrodę, komiksy i moich rodziców. Ślimaczek też ich kochała, bo swoich nie pamiętała, miała dwa lata jak się nią zaopiekowaliśmy, dlatego gdy ktoś pytał "Kto to?" ja bez wahania i pełna dumy mówiłam " Moja siostra". Jak ja mogłam o niej zapomnieć? A no tak, Hydra powiedziała, że nie żyje i, że się dla mnie poświęciła. Jaka ja byłam naiwna.Dzisiaj mają sprawdzić moje umiejętności. Czy się stresuję? Nie.
Czy będę się starać? Na pewno, może wreszcie będę mogła wychodzić z pokoju. Tutaj jest tak nudno, że zaczęłam liczyć przejeżdżające samochody, bo ilość paneli i wieżowców już znam...Równo o godzinie dziesiątej przyszedł po mnie jakiś brunet.
-Cześć? Jak tam?- okej? Co tu się dzieje i czemu ON jest taki wesoły?
-Kim jesteś?
-Ach tak, gdzie moje maniery? Nazywam się Tony Stark i jestem - mówił coś dalej, ale kompletnie nie słuchałam, chyba się przechwalał. Już go nie lubię.
-Tak, tak, po co tu jesteś?
-Uuuuu zadziorna, takie lubię - zastanowił się chwilę - Sorry młoda, jestem zajęty przez Pepper.
-Nie odpowiedziałeś - w porównaniu do ślimaczka, ja jestem bardzo cierpliwa tylko udaję niecierpliwą, ona ma na odwrót. Angel, ogarnij się!
-Dobra, dobra rozumiem. Mam cię zaprowadzić do reszty. Oczywiście podziękujesz mi później za ten zaszczyt. - Ugh, ja nie chcę wiedzieć co by zrobiła Cień, bo na pewno w tym momencie jej cierpliwość by się skończyła. Po co ja o tym myślę? To bez sensu...Boże, ile tu krętych korytarzy, po dwunastu zakrętach przestałam liczyć.
-Już jestem, wiem, że tęskniliście.
-Rany, on znowu swoje - powiedział zrezygnowanym głosem średniego wzrostu blondyn. Wszyscy się odwrócili i spojrzeli na mnie pytającym wzrokiem.
-Gdzie Pan mam bioniczne ramię to pozabijam wam rodziny?
-Za Tobą. - bardzo tajemniczy głos, ale po miesiącu słuchania, wszędzie go rozpoznam.
-O Bucky, ty tutaj? Nie miałeś być na siłowni? - zapytał narcyz.
-Nie, bo jestem tu żeby powiedzieć reszcie, że mam zamiar sprawdzić Angel pod względem sprawności fizycznej.
- To oni nie wiedzą?
-Jaka Angel?
-Ach no tak, wy jej nie znacie, albo nie pamiętacie. Pamiętacie może dziewczynę którą Bucky zabrał razem z Cieniem?
-Oczywiście, że tak. Masz nas za idiotów?
-O tym porozmawiamy później. Skoro jednak nie macie problemu z pamięcią, osoba po mojej prawej stronie powinna być dziwnie znajoma, nieprawdaż?
-To jest Angel? - blondyn zatrzymał się na chwilę- Miło poznać, jestem Clint Barton, ale mów mi Clint - mówiąc to puścił mi oczko. Wydaje się fajny. I chyba jest zabawny, przynajmniej na takiego wygląda.
Późnej każdy z osobna się przedstawił. N.U.D.A. = moje życie w tamtym momencie, nie żeby coś, ale nie przepadam za poznawaniem nowych osób.
Jedna osoba przykuła moją uwagę. Niech pomyślmy kto by to mógł być? Brawo dla tych którzy zgadli, tak, poznałam Kapitana Amerykę. Gdy się przedstawiał miałam ochotę skakać z radości, ale się powstrzymałam, było trudno. Hydra nauczyła mnie ukrywać emocje, a ja to wykorzystuję. Hehe, ja ta zła ( normalnie Doktor Dundersztyc dop.au).
Po wymianie imion i nazwisk WRESZCIE poszliśmy na salę treningową.
Zaczęliśmy od rozgrzewki, jeśli można to tak nazwać. Serio? Dwa kilometry, sto brzuszków i pompek nazywają rozgrzewką? Brak słów, po treningach Hydry ta " rozgrzewka" była dla mnie jak kiwnięcie palcem, ale "ja się nie znam".
Cały test składał się z przebiegnięcia tyle ile tylko mogłam, później wspinaczka, brzuszki, pompki, nawalanie w worek i, żeby jutro mieć wolne zrobiliśmy sprawdzian na celność. Prawie wszystkie miałam idealnie. No właśnie, prawie.
Wiecie czego mi nie zaliczyli w chociaż dziewięćdziesięciu ośmiu procentach, wicie? Uderzania w worek,ale to nie moja wina, że był źle przymocowany do sufitu i non stop się o niego obijał. Po prostu sufit był krzywy, a mocowania zardzewiałe.
-Muszę Ci powiedzieć, że jest bardzo dobrze. Niedługo sprawdzimy jak walczysz z każdym z nas, ale nie stres... - nie dane mu było dokończyć.
Drzwi do sali gwałtownie się otworzyły, a do sali wbiegł Kapitan.
-Bucky, obudziła się! - Zimowy wstał tak gwałtownie, że krzesło nie wywróciło.
-Czemu się obudziła, skoro ONA nie zemdlała z tego co wiem.
-Żartujesz sobie, prawda? Cień obudziła się pierwszy raz od dawna. Przyszedłem Ci to powiedzieć, bo uznałem, że to dla Ciebie ważne.
-Przecież z nią rozmawiałem - powiedział bardziej do siebie Bucky - Jakim cudem? - Nagle jakby się ocknął - Co tu się wyrabia?**********
Kolejny rozdział, tak wiem, dawno nie było, ale mam sporo nauki.
Staram się pisać kiedy mam czas.
Ten rozdział był chyba najdłuższy, nie mam pewności. Akcja się rozkręca.
Jeszcze wracając do tego, jak rzadko wrzucam rozdziały. Ekhem, ekhem.... Oficjalnie informuję, że rodziły będą zazwyczaj w weekendy. Co wy na to? Może być?
Oczywiście, nie byłabym sobą gdybym nie poprosiła o Gwiazdeczki 🌟 i Komentarze
CZYTASZ
Shadow
FanfictionKim jestem? Myślałam, że już nigdy się nie dowiem, lecz kiedy to odkryłam, gra pozórw stała się jeszcze trudniejsza. Byłam jednym z żołnierzy Hydry. Byli moją rodziną, albo przynajmniej tak mi mówili. Przecież rodziny się nie zdradza, prawda? Popeł...