Natasha i Tony wreszcie w czymś się zgadzają. Szkoda, że w takiej sprawie.
*****Perspektywa Tonego*****
Po zdemaskowaniu nas i naszego planu, udaliśmy się do Avengers Tower. Mam nadzieję, że Thor i Legolas pilnowali Cienia, tak jak obiecali. Wchodząc do wieży już tutaj(na parterze) słyszałem krzyki.
-Co tu się dzieje? - jak najszybciej wjechaliśmy windą.
Mogłem się tego spodziewać. To się nie mogło skończyć dobrze. Wbiegamy do salonu, a tam ukochany młot Thora na puszce z ciastkami Clinta.
-Serio? O to tyle krzyku? - byłem załamany, ich poziomem inteligencji - Wystarczyło zawołać Thora.
-Sam go zawołaj, jest teraz z Jane.
-Jakim prawem wyszedł z wieży?
-Stwierdził, że sam sobie dam radę - dodał kpiącym tonem.
-Z czym sobie poradzisz? I czemu sam? - zapytał facet, który nas wydał w parku.
-Jakby Hydra przyszła po Cień lub gdyby ta chciała uciec. Odpowiadając na drugie pytanie: tylko ja tutaj zostałem, bo każdy inny wyszedł, np. na spacer.
-Przecież Cień nie może się ruszać, nie ma jak...
-Taaa, to sobie zobacz.
Na niepełnosprawną nie wygląda.
-Ma za słaby organizm, żeby w ogóle mogła ruszyć palcem u stopy. Na sto procent będzie leżeć przez następne dwa tygodnie, miała za ciężki "wypadek".
-O co zakład, że zapewne ćwiczy w pokoju? Milion może być?
-Nie masz tyle - zaśmiałem się z jego propozycji to NIEMOŻLIWE, żeby ćwiczyła.
-Ale ty masz - uśmiechnął się chytrze - To jak? Tylko mi nie mów, że wielki Pan Stark wymięka.
-Stoi - uścisnęliśmy sobie ręce - J.A.R.V.I.S. Pokaż nam co robi Cień.
-Oczywiście Panie Stark - w tym momencie przed nami pojawił się obraz z kamer.
Bruce ze zdziwienia zdjął okulary.
-J-j-jak ona to zrobiła, to niemożliwe. Jej organizm jest bardzo osłabiony.
Zielonooka stała pod oknem i patrzyła gdzieś w dal.
-Clint nici z Twojego miliona- zakpiłem z Legolasa.
-A już chciałem kupić nowe blaty
i kuchenkę dla Laury. - w jego głosie wyraźnie było słychać smutek, ale jak to na Bartona przystało, zawsze zostawała nutka uśmiechu.
Po wymianie jeszcze paru żałosnych żartów, wszyscy usiedli na kanapie i oglądali jakieś filmy. Ja postanowiłem sprawdzić co u platynowłosej.
Drogę do każdego pokoju w tej wieży miałem w małym palcu.
-Jak się czujesz? Odczuwasz dyskomfort? Boli Cię coś? Kręci Ci się w głowie lub chce Ci się wymiotować?
Cisza, jedyne co mi odpowiedziało w tym momencie. Aż mi się przypominało to, co zawsze powtarzała mi mama w momentach gdy tata przez tydzień siedział w pracowni i milczał. Nic nie robił, po prostu milczał.
"-Pamiętaj kochanie - mówiąc to za każdym razem dotykała delikatnie mojego policzka- Ludzie często zachowują milczenie w chwilach największego zdenerwowania, aby w ten sposób uniknąć niepotrzebnych kłótni."
Eh... Piękne wspomnienie, szkoda, że tylko wspomnienie. Nasz Cień chyba nie była zdenerwowana, ona była bardziej.... W sumie to nie wiem jaka była.
-Za jakieś dwadzieścia minut, ktoś przyjdzie Ci podać leki na odporność i jakieś witaminy.
Nadal nic, coś musi być na rzeczy. Może ona się czegoś lub kogoś boi. A może męczy ją to, że nie pamięta, albo właśnie sobie przypomniała wszystkie swoje ofiary. Zapytam się kogoś, najlepiej jakiegoś specjalisty. Kiedyś. Tak, kiedyś na pewno.-----Perspektywa Shadow-----
Pustka, moja przyjaciółko...
Wróciłaś? Tak szybko?
Mniejsza, wiedz, że bardzo tęskniłam.
To co teraz? Zamykamy się bardziej w sobie, a może tym razem spróbujemy buntu? W sumie zamykanie się w sobie, jest już trochę nudne, a bunt może być źle odebrany. Co? Oczywiście, że mnie nie interesuje, co ONI sobie pomyślą. Chodzi o to, że jak będę się buntować, to mi jeszcze jakiś wyrok dadzą, albo będą coś dziwnego wstrzykiwać.
Tym razem świetnym pomysłem będzie olewanie i jednoczesne czytanie im w myślach.
Cieszę się, że się ze mną zgadzasz.
To co? Zaczynamy? Już im współczuję.
Na moją twarz wtargnął chytry uśmiech. Czemu? Kręci mnie to, jak ludzie starają się mi pomóc, a ja ich olewam.
-----Perspektywa Buckiego-----
Jak zawsze od dwóch tygodni, zamiast porozmawiać z innymi, idę do swojego pokoju. Mój azyl nie jest duży jak pokój Starka, ale nie jest też mały jak schowek na miotły. Jest idealny, przynajmniej dla mnie. No bo czego może chcieć były zabójca, który przez długi czas spał na cienkim kocu?
W moim szarym pokoju było dwuosobowe łóżko, małe biurko pod dużym oknem
z widokiem na wieżowce i duża (jak na faceta) szafa. Kiedyś dostałem od Steva nasze zdjęcia, z czasów w których on był szczypiorkiem a ja nie miałem bionicznego ramienia. One nie zasługiwały na przebywanie na jakiejś smętnej ścianie, dlatego poprosiłem, aby ktoś mi to wydrukował w większym formacie. Vision mi pomógł, dlatego teraz prawie plakaty wiszą nad moim łóżkiem. To zadziwiające jak wiele zmieniło się od tamtego momentu. Eh... Gdzie te czasy?
-Ej! Chłopaki - z głośników było słychać przerażony głos Clinta - Vision mi właśnie powiedział, że Wanda ma TE dni! Wszyscy zginiemy!***********
W tym rozdziale Shadow jest trochę psychopatką. A wszyscy w Avengers maja przerąbane....
A dla tych co nie rozumieją z kim rozmawiała Shadow to nasz Cień zawzięcie rozmawiała z pustką emocjonalną (wiecie, że nic nie czuje)
Gwiazdki i komentarze mile widziane 😍
Ilość wyrazów w tym rozdziale :
825

CZYTASZ
Shadow
FanfictionKim jestem? Myślałam, że już nigdy się nie dowiem, lecz kiedy to odkryłam, gra pozórw stała się jeszcze trudniejsza. Byłam jednym z żołnierzy Hydry. Byli moją rodziną, albo przynajmniej tak mi mówili. Przecież rodziny się nie zdradza, prawda? Popeł...