Jedną wieżę, obserwowały trzy kobiety.
Każda z nich stała na dachu innego wieżowca.
W ich włosy wplatane były pomarańczowe wstęgi.
A na twarzach miały maski lisa.
Chciały być zauważone.
Chciały budzić postrach.
Chciały nieść ze sobą śmierć.
Nie potrzeba było dużo czasu, by ktoś je zauważył.
Zauważenie jaskrawych wstąg powiewajacych na wietrze, nie wymagało sokolego wzroku, ale akurat ten ich zauważył.
Kiedy wiedziały, że zostawały zauważone, nie zaczęły uciekać jak spłoszona sarna.
Nie.
To one były drapieżnikiem.
Czekały niczym przyczajone tygrysy.
Ta "wizyta" była tylko ostrzeżeniem, przed wojną.
Swoistym zaproszeniem do walki.
A gdy tamci sięgali po broń, one rozpłynęły się w powietrzu.
Zniknęły z podmuchem wiatru.-----Perspektywa Clinta-----
Siedziałem w salonie, kiedy kątem oka zobaczyłem coś pomarańczowego.
Nie chciałem budzić podejrzeń, bo wiedziałem, że to człowiek, a nie jakiś balonik, czy zgubiony szal.
Poszedłem do kuchni i spojrzałem w odbijającą obraz ściankę garnka. Moje podejrzenia się potwierdziły, ponieważ widziałem nawet dwie pomarańczowe postacie.
Nie wiedziałem jak przekazać drużynie informację o tym, że jesteśmy obserwowani. Więc zacząłem sobie śpiewać "you better watch out", a kiedy Sam wszedł do pomieszczenia z pytającym wyrazem twarzy, ja dyskretnie wskazałem mu obiekt,udając, że drapię się po głowie.
On nie myśląc długo, zniknął w zakamarkach korytarzy, a po chwili usłyszałem już pierwszy strzał. Nie wiedząc, kto go wykonał, schowałem się za kanapę, w akompaniamentach dźwięku bitego szkła. Gdy powoli się odwróciłem w stronę tamtych (podejrzewam) zwiadowców, nikogo nie zobaczyłem.
-Kto, lub co to było? - usłyszałem krzyk dochodzący z pokoju Bruca- Stark! Znowu ci coś nie wyszło?!
-To nie ja, byłem przy barku! Jack potwierdzi!
-Jaki znowu Jack?- tym razem z pokoju wyszła Wanda. A ja już doskonale znałem odpowiedź.
-Jak to jaki? Daniel's!
-Ktoś odpowie na moje pierwsze pytanie?
-Clint zauważył, że ktoś nas obserwuje, a ja postanowiłem się z ukrycia przyjrzeć.
-I co Wilson zobaczyłeś?
-Trzy kobiety, z maskami lisa i pomarańczowymi wstążkami.
-Aż trzy? Ja widziałem tylko dwie.
-Jedna była trochę wyżej niż pozostałe.
-Myślicie, że to Shadow i jej bliźniaczki?- nie Stark, jakieś trzy psychofanki stały sobie na wieżowcach i gapiły się jak oglądam serial,głupie pytania zadajesz alkoholiku.
-To musiały być one- ustalmy coś, to co mówię zazwyczaj bardzo różni się od tego co myślę. Tak było w tej sytuacji. Nie nazwę go przecież alkoholikiem, bo będzie mi to wypominał, albo znajdzie na mnie coś gorszego.
-Trzeba się dowiedzieć, skąd ona wytrzasnęła te swoje dziwne siostry. Bo jak to się będzie powtarzać, nie będzie można nikomu ufać.
-Zupełnie jak w tych filmach co Panu opowiadałem- ku naszemu zdziwieniu z magicznego kapelusza, wyskoczył Spider-Man.
-Młody, jak tu wlazłeś?
-Pan się nie gniewa Panie Stark, drzwiami.
-Zmykaj do domu, zanim ciotka się dowie.
-Ja chciałem tylko powiedzieć, że mamy nową nauczycielkę.
-Młody, jeśli nie jest ładna, to mi się ta informacja nie przyda.
-Każda kobieta jest ładna, ale ta wyglądała jak ta, która kiedyś u was była i zwiała. Taka szatynka z zielonymi oczami. I stwierdziłem, że wam o tym powiem, bo chyba jej szukacie.
-Czego ona może uczyć? Dzieciaczki dzisiaj pouczymy się o podduszaniu i zacieraniu śladów- Stark serio myśli, że z tym kobiecym głosem i gestykulacją jest śmieszny? Mieszkam z idiotami.
-Właściwie to uczy wychowania fizycznego, i kilku kolegów z mojej klasy się w niej zabujało.
-To ich ostrzeż, bo będzie jak z modliszkami.
-Tobie Stark, to już chyba starczy, chodź położysz się- Natasha wyniosła podpitego Tonego z pokoju, a ja wyobrażałem sobie wielką modliszkę z głową Shadow, jak ucina głowę jakiemuś nastolatkowi. Zabawna wizja, muszę przyznać.
-Dzięki młody, spisałeś się, potrzebujemy tylko jej rozkład lekcji i się tym zajmiemy.
-Nie ma sprawy Kapitanie.
Gdy młody wyszedł, w mojej głowie zaświeciła się czerwona lampka.
-Ej, ej, ej. Dziewczyna zniknęła na kilka lat i nie było po niej najmniejszego śladu.
-No tak Clin, do czego dążysz?
-Bo nagle, to się pojawiła i jest nauczycielką?! W SZKOLE MŁODEGO?!
-Spokojnie, nie krzycz, bo Stark zasnął.
-Natasha, on jest starszy od ciebie...
-Emerytom też się należy odpoczynek.
-Wracając. Mam wrażenie, że ta cała "Shadow nauczycielka" to wielka ściema i podstęp, żeby nas załatwić. Przyjdziemy po nią i ciach, połowa z nas będzie bez głów.
-Clint ma rację, to podejrzane- chyba już się starzeję, bo najpierw zniknęła mi dziewczyna na dachu, nie zauważyłem Petera, a teraz Angel sobie weszła do salonu, a ja nawet nie drgnąłem - musimy przygotować plan.
-A ktoś myślał, że będziemy bez planu?
-Bruce, chodziło mi bardziej, że potrzebujemy specjalnego planu. Na spotkanie z moją siostrą powinna pójść połowa drużyny, żeby druga mogła uratować pierwszą w razie komplikacji. I musimy jakoś sprawić, żeby Shadow sobie nas przypomniała, a przynajmniej mnie, bo już mnie tak wnerwia, że ugh. Na wasze szczęście śledziłam chwilę przez lornetkę tamte kobiety w pomarańczowych szarfach i jechały w stronę starego mieszkania Shadow.
Więc już mamy jakiś trop.

CZYTASZ
Shadow
FanficKim jestem? Myślałam, że już nigdy się nie dowiem, lecz kiedy to odkryłam, gra pozórw stała się jeszcze trudniejsza. Byłam jednym z żołnierzy Hydry. Byli moją rodziną, albo przynajmniej tak mi mówili. Przecież rodziny się nie zdradza, prawda? Popeł...