Włączyłam telewizor, a to co tam ujrzałam sprawiło, że się uśmiechnęłam...
Piękna brunetka w łososiowej, eleganckiej koszuli zaczęła głośno czytać nagłówek z najnowszej gazety. Na gazecie pierwszą stronę zajmował wielki, czarny napis "Widziałeś ją? Zgłoś się do Avengers Tower" . Na ekranie pokazany był portret pamięciowy z moją podobizną. Na szczęście byłam przygotowana. Wiedziałam, że prędzej, czy później to nadejdzie.
Jako, że portret był w kolorze, postanowiłam przefarbować swoje zadbane włosy na kolor platynowy. Natomiast zielone oczy zamaskuję soczewkami w kolorze stalowym (zdjęcie w mediach). Gdy spojrzałam na moją białą umywalkę byłam w szoku, niczego nie pobrudziłam. Jestem z sobie dumna.Nagle ktoś zapukał do drzwi. Z ręcznikiem na głowie i nożem w ręce ruszyłam ku wejściu. Przed wejściem stał dostawca pizzy, kompletnie o tym zapomniałam....
Mężczyzna ubrany był w czerwoną koszulkę z logiem pizzerii na lewej piersi, bawełniana koszulka posiada żółte elementy typu :kołnierzyk czy rękawki.
Otworzyłam drzwi i schowałam nóż za plecy. WOW. Facet jest bardzo przystojny, oraz zadbany. Ma na imię Ethan. Skąd ja to wiem?!
-Na-należy s-się dziesięć do-do-dolarów - wyjąkał niepewnie.
-Zaraz przyniosę - powiedziałam I pobiegłam do salonu i wyjęłam dwadzieścia dolarów. Dobiegłam do drzwi - proszę, reszta dla Ciebie.
Zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem. Niezbyt miłe, ale mówi się trudno i żyje się dalej.-----godzina piąta rano-----
Jak ZAWSZE wstałam wcześnie, mimo tego, że do pracy mam dopiero na dziewiątą.
Gdzie pracuję? W kawiarni.
Skąd mam wykształcenie? W hydrze był kiedyś starszy pan (więzień), który podczas jedzenia na stołówce uczył mnie wszystkiego co "powinno mi się przydać".
Jak zdobyłam dokumenty? Jednym słowem: hakowanie. Mój pracodawca myśli, że nazywam się Julia Collins.Pierwsze co zrobiłam po wstaniu z bardzo wygodnego łóżka, to pójście do łazienki i ubranie się. Typowa poranna rutyna: prysznic, mycie zębów oraz makijaż (bardzo delikatny).
Pora na śniadanie... No właśnie, co teraz. Jajecznica? Nie, to było wczoraj.
Naleśniki? Nie chce mi się.
Dobra, sprawdzę co mam w lodówce.
Pięć minut- tyle zajęło mi znalezienie na stole pizzy z wczoraj. Szału nie ma, ale zawsze trzy kawałki to coś. Śniadanie zjadłam w salonie oglądając jakieś głupoty.
Nim się obejrzałam, była ósma trzydzieści.
Z prędkością światła ubrałam buty, zabrałam torebkę. W ostatniej chwili przypomniałam sobie o kluczach.
Do pracy mam spacerkiem piętnaście minut, ale wiadomo ciuchy się same nie zmienią.Praca w kawiarni. Lepsze to niż "praca" w Hydrze. Tutaj muszę tylko roznosić kawę i podawać ciasta, tam musiałam mordować i torturować. Równanie jest proste.
Miałam już podchodzić do kolejnego klienta, ale coś mi nie grało... Dlaczego nagle dzisiaj każdy ma na sobie : skórzaną kurtkę, ciemne okulary, słuchawkę w uchu, ma obojętny wyraz twarzy i ubrany jest cały na czarno?
Ktoś umarł?
Czemu nic o tym nie wiem?Godzina trzynasta! Wreszcie przerwa. Byłam już bardzo blisko zaplecza, lecz do kawiarni ktoś wszedł. Z przyzwyczajenia obejrzałam się w stronę źródła dźwięku dzwonka. To był mój błąd lub też zbawienie. Skąd ON się tutaj wziął?
Spokojnym krokiem, jak gdyby nigdy nic udałam się do biura szefa - zboczeńca.
-Szefie?
-Słucham Cię Julio - mówiąc to oczywiście spojrzał na biust, zamiast oczy. Czasami mam wrażenie, że to go zatrudnił, a nie mnie.
-Mogę iść teraz do domu? Źle się czuję - powiedziałam uroczym tonem z nutką bólu.
-Oczywiście - spojrzał na mnie z jednoznaczną miną - Pod jednym warunkiem.
-Jakim? - I tak mu tego nie dam.
-Zostaniesz w piątek dłużej - oczywoscie ten wyraz twarzy pojawił się ponownie.
-Dobrze - kolejne godziny z szefem... Moje "marzenie".**********
CZYTASZ
Shadow
FanfictionKim jestem? Myślałam, że już nigdy się nie dowiem, lecz kiedy to odkryłam, gra pozórw stała się jeszcze trudniejsza. Byłam jednym z żołnierzy Hydry. Byli moją rodziną, albo przynajmniej tak mi mówili. Przecież rodziny się nie zdradza, prawda? Popeł...