Minęły, jakieś dwa dni. Postanowiłam się zadomowić w mieszkaniu mojej siostry, a gdy pojechałam do mieszkania mojej siostry znalazłam listy, oraz opłatę za mieszkanie na następny rok. Shadow napisała mi co się stało, jak się nazywa, co czuję i wyjaśniła mi, że to dzięki niej zostałam uwolniona.
Zaraz po tym, jak przeczytałam jak się dla mnie poświęciła i ile dla mnie zrobiła, powiedziałam drużynie, gdzie ona może być.
-Jak to napisała Ci list?
-No Pietro, jakby Ci to powiedzieć... Wzięła kartkę, długopis i zaczęła rysować takie śmieszne wzorki ~to są litery.
-Stark, wiem jak się pisze, chodziłem do szkoły zanim ją wysadziłeś.
-Myślałem, że to już uzgodniliśmy.
-Ej, a może byśmy po nią polecili, bo jakby nie patrzeć, mogli jej wyczyścić pamięć księgą i w tym momencie może kogoś zabijać- Natasha jak zawsze ogarnęła chłopaków, co ja bym bez niej zrobiła.
-A co mamy zabrać? Kiedy lecimy? Jak mam się ubrać? Długo tam będziemy? Brać broń? Mam się przebrać? - tyle pytań w jednej sekundzie opuściły usta srebrnowłosego chłopaka, że podobny był do Eminema.
-A może wylecimy, a przebierzemy się po drodze? Tak będzie szybciej.
-Słusznie Angel, masz rację- a teraz to nagle się zgadzają, faceci...
Po dotarciu na miejsce akcja potoczyła się bardzo szybko. Ktoś sprawdził teren, ktoś uśpił strażników, a inni dostali się do środka, lub czyścili teren. Przeszukiwaliśmy piętro po piętrze, a Shadow ni widu, ni słychu. Przydałby się Pietro, ale postanowiliśmy, że będzie pilnował z Brucem samolotu i czekał na nasz powrót.
Gdy dotarłam do piwnicy, nie spotkałam nikogo, ani doktorów, ani żołnierzy. Kręte korytarze świeciły pustkami. Nadszedł czas na ostatnie pomieszczenie, które wyglądało jak każde inne. Przy drzwiach mech i zwisająca zepsuta żarówka, wejście w paru miejscach zżerane przez rdzę, a zamki w nich pozostawały wiele do życzenia. Podczas otwierania włazo-drzwi czas stanął w miejscu, wszystko działo się wolno, ale jednak za szybko. Ciało młodej dziewczyny leżało w kałuży krwi, a obok niej walizka z gąbką, która miała wycięcie na najprawdopodobniej strzykawkę. Przez ułamek sekundy modliłam się, żeby to nie był winniczek, w ciągu jednej chwili zrobiłbym wszytko, żeby ona żyła, jedyne co zdołała wydusić to "o nie". Moje słowa nie wyrażały gniewu, czy żalu, one były smutne i jednoczesne puste. Byłam tak pochłonięta martwą siostrą, że nie słyszałam całego tego nawoływania drużyny, do mojego mózgu docierało tylko "Angel?... Ci... jest? J... idę... ruszaj... Zostań... tym...".
Jej krew była zaschnięta, tak długo tu leżała, czemu nie wpadłam na pomysł, że była kartą przetargową? Jej skóra była blada i zimna, a twarz spokojna, wyglądała jakby spała i nic się jej nie śniło.
Nie wiem kiedy ktoś ją zabrał, nie wiem kiedy wróciłam do samolotu, kiedy wróciliśmy i kiedy zaczęłam płakać, w pewnej chwili łzy same mi płynęły, a świat nie miał znaczenia. W tak krótkim czasie mój dom nie istniał tak samo jak moja rodzina, zostałam sama, nie miałam nikogo.
-----Perspektywa Bucka-----
Cały lot powrotny patrzyłem na czarny worek, nawet jeśli chciałem patrzeć w inne miejsce, nie mogłem. Angel była jak zaczarowana, patrzyła w róg samolotu, a łzy spływały po policzkach, nie jęczała, ani nie kołysała się, siedziała oparta a oczy łzawiły.
Już jutro jest pogrzeb, jednak wciąż zastanawia mnie ta walizka na strzykawkę. Po co im była i czemu Julia nie próbowała się wyrywać, uciekać, szarpać kogoś? Pod jej paznokciami nie znaleźliśmy żadnych śladów obcego DNA, ani innych śladów walki. Dlaczego nie zostawiła kartki z napisem gdzie jedzie, albo nie zostawiła śladów. Dlaczego? To pytanie nie opuszczało mojej głowy. Te pytania latały po mojej głowie szukając wyjaśnienia, czegokolwiek.
Gdy wstałem, ubrałem garnitur, ułożyłem włosy i czekałem na resztę.
Dopiero, gdy stałem nad trumną na cmentarzu, zauważyłem, że pogoda nie była zła. W filmach gdy ktoś umiera leje deszcz, słońce nie pokazuje się przez miesiąc, jakby cały świat opłakiwał bohatera, ale to nie jest film. Niebo było bezchmurne, a słońce grzało jak w piekle, wszyscy na ulicach chodzili na krótki rękaw, a my staliśmy w czarnych garniturach, część drużyny była smutna, a druga część kompletnie obojętna. Ta "nieczuła" cześć przynajmniej się nie cieszyła, czego nie można powiedzieć o pogodzie, jak już wspomniałem cały świat cieszył się z śmierci, czego nie potrafiłem zrozumieć. Czemu to ona nie mogła być tą, za którą świat płakał, bo była zmuszana do robienia rzeczy których nie chciała? Czy dlatego, że ją więziliśmy i nie daliśmy szansy na naprawienie win? Przecież ona była dobra, uratowała kapitana, nie była agresywna (za bardzo), nie uciekła z kostnicy (no może później), a my traktowaliśmy ją jak najgorszego wroga.
-Słuchajcie, muszę wam coś dać- Angel mówiąc to wyciągnęła koperty z torebki, nie każdy ją dostał, ale co niektórzy dostali osobną jak min. Pietro, ja, Clint i Natasha. List nie był bardzo długi, ale na temat, nie mam pojęcia co inni mieli napisane, ale mój dał troszkę do myślenia."Oj Bucky, pamiętam każdą ranę, którą mi zadałeś, każde cięcie, które wykonałeś, każde czyszczenie pamięci i księgę zapomnienie, którą ty posiadałeś, dlatego chcę, żebyś wiedział, że ja: Shadow Smith wybaczam Ci to wszystko, bo tak samo jak ja nie robiłeś tego, bo chciałeś, znaczy czasami to Cię uszczęśliwiało, ale nie o to chodzi.
Pamiętam też to, że dzięki Tobie zaczęłam pamiętać, czuć i samodzielnego myśleć, pamiętam, że to ty próbowałeś mi pomóc i to ty chciałeś mnie uratować, dać mi życie bez organizacji.
Wiem, że HYDRA ryje mózg, ale chociaż ty spróbuj mieć normalne życie"Ten list był w stylu Shadow...
Hmmm, Shadow, jak mogłem to zapomnieć? Starość - nie radość...
-Od dawna masz listy? - Piero wyglądał na przybitego, ale i natchnionego, nie mam pojęcia jak nazwać ten wyraz twarzy.
-Od paru dni, stwierdziłam, że dam wam je teraz, gdy wszyscy jesteśmy blisko niej.
-Może to i lepiej, szkoda mi jej, była młoda i miała tyle życia przed sobą, mogła tyle osiągnąć, mogła mieć rodzinę, ale z takiego gówna się nie wychodzi.
Stark, powiedział to Stark, miałem wrażenie, że mój mózg został zamknięty w murowanym pomieszczeniu i nie mógł się poruszyć, zamurowało mnie, Panu WielkieEgo było kogoś żal, chyba to gdzieś zanotuję.-----------
Halo? Żyje tu ktoś? Ktoś tęsknił? Rozdział trochę smutny, ale CHYBA mam pomysł na dalszą część książki, znaczy niby ją zabiłam, więc prosiłam o pomysły i jestem zawiedziona faktem iż nikt nie pisał do mnie "co będzie dalej" /" co się stało z..."
Wiecie jak zranić człowieka...
Żarcik
Wiem, że ta książka to może być dno i w ogóle, ale to moje pierwsze dzieło i I am too shy.
A jeśli widzę, że książka ma 11,4 tys. odczytów, a tylko 90 komentarzy to coś tu jest nie tak.
Widzicie błąd - napiszcie
Uważacie, że coś się nie zgadza - napiszcie
Macie pytania - napiszcie
Uważacie, że ta książka to gówno- napiszcie
A jeśli się podoba - piszcie więcej.
Chcę widzieć, czy to się wam podoba, czy nie, bo piszę książkę niby dla sobie, ale jak widzę, że kilka osób jest aktywna w sekcji komentarzy to mi się mordka cieszy.
Dobra lecę, do kiedyś ❤️
![](https://img.wattpad.com/cover/146743471-288-k612802.jpg)
CZYTASZ
Shadow
FanfictionKim jestem? Myślałam, że już nigdy się nie dowiem, lecz kiedy to odkryłam, gra pozórw stała się jeszcze trudniejsza. Byłam jednym z żołnierzy Hydry. Byli moją rodziną, albo przynajmniej tak mi mówili. Przecież rodziny się nie zdradza, prawda? Popeł...