Mam nadzieję, że Stev tego nie słyszał.
-----Perspektywa Steva-----
Co to znaczy "mam nowego shipa"? Kolejna rzecz do listy....
Ja rozumiem, że byłem pod lodem siedemdziesiąt lat, ale bez przesady. Angel była zagubiona, oraz dziwnie speszona. Chętnie odprowadzę brunetkę do domu jej siostry, a przy okazji się bardziej poznamy. Zanim zauważyłem byłem już przy windzie z moją ulubioną skurzaną kurtką.
Droga do mieszkania platynowłosej minęła bardzo miło i szybko, nim się obejrzałem szukaliśmy klucza. Poszukiwania były trudne, oczywiście nikt się nie spodziewał, że drzwi były otwarte. Dziwne, że nikt nie okradł mieszkania.
Dziury po strzelaninie zostały widoczne tylko w mieszkaniu, na korytarzu nie było nawet śladu. Dopiero teraz zauważyłem, że Angel już dawno rozglądała się po mieszkaniu.
-Ładnie mieszka- głuchą ciszę przerwał kojący głos brązowookiej. Zaraz. Co? O czym ja myślę? Stev dawno nie byłeś z Samem po bieganiu na kawie.
-Wiesz, że przez najbliższy czas, jeśli się zgodzą oczywiście, będziesz tu mieszkać. Twoja siostra na razie nie może nawet wychodzić z pokoju, ale zrobię wszystko co w mojej mocy, żebyś mogła widywać się z siostrą.
-Będziecie jej coś wstrzykiwać?
-Nie pozwolę na to - dodałem lekko głaszcząc byłą ofiarę Hydry po ramieniu. Jak na jedną z lepszych agentek, była bardzo strachliwa. Za każdym razem gdy się do niej zbliżam ona się wzdryga.
-Wracamy już do wieży?
-A mogę zobaczyć co ma w szafie? - okej? Zrozumiałbym gdyby mi powiedział, że chce sprawdzić co ONA ma pod łóżkiem, albo co ma w lodówce, bo Thor tak zawsze robi. Zrozumiałbym nawet gdyby mi powiedziała, że chce sprawdzić jakie ma kosmetyki w łazience, ale szafa? Serio?
-Tak, jasne. Nie musisz się pytać, w sumie teraz to Twoje mieszkanie.
Dam jej parę minut, to musi być ciężkie. Wychowujesz się z kimś, później was rozdzielają, spotkacie się po latach, a ty praktycznie nic nie wiesz. Historia bardzo podobna do mojej i Bucka, tylko różnica jest taka, że on też nie pamięta.
-Znalazłaś to, czego szukałaś?
-Tak, znalazłam to, czego się spodziewałam.
-Chyba nie rozumiem - co to miało znaczyć. Znalazła broń, tajną piwnicę, komputery i oprogramowania hakerskie, a może tajne akta.
-Stroje do gimnastyki i ćwiczeń, a mało ciuchów "codzinnych" - mówiąc to nakreśliła palcami w powietrzu cudzysłów. Tego się nie spodziewałem.
-Możemy już iść? Umieram z głodu.
-Tak jest Kapitanie - Angel zasalutowała mi. Bardzo mnie rozśmieszyła.
-A więc, w drogę! - Czy ja to naprawdę powiedziałem? Nie wierzę - A wiesz, gdzie by mógł być klucz?
-Na komodzie. Jeszcze ich nie zauważyłeś, prawda?
-A ona w ogóle miała klucze? Czemu ich nigdzie nie schowała?
-Ona nigdy nie chowała kluczy, bo zawsze zapominała gdzie są. - zaczęła się śmiać, ja zresztą też.
Po zamknięciu mieszkania, poszliśmy na małą kawę do ulubionej kawiarni Sama.
-Co byś chciała do picia? - uśmiechnąłem się promienie.
-Duże kakao - myślałem, że będzie chciała jakąś modną kawę, co kawę ma tylko w nazwie.
Obsługa już mnie znała, ale była zdziwiona gdy zamawiałem kakao.
-To nie dla mnie, tylko dla mojej towarzyszki. - dodałem obronnym tonem jednocześnie podnosząc ręce.
-Wreszcie przyszedł Pan z kimś innym.
-Przebywanie cały czas w męskim towarzystwie też ma swoje minusy.
-Dobrze rozumiem, mam trzech braci. Proszę to Pana kawa i kakao dla towarzyszki.
-Dziękuję - zapłaciłem i podszedłem do Angel.
Mieliśmy skręcać w stronę wieży, ale wpadłem na pomysł.
-Może pospacerujemy po Central Parku?
-Nie powinniśmy być już w Avengers Tower?
-Powiemy, że dokładnie przeszukiwaliśmy mieszkanie. To jak?
-Jasne, czemu nie. Jeśli cała wina idzie na Ciebie, mogę iść.
W parku, między zielonymi drzewami było pełno matek z dziećmi, biegaczy i zakochanych par. Nie mogło być lepiej.
Spacerowaliśmy jakieś pół godziny, ale nic nie trwa wiecznie. Taką piękną chwilę musiało coś przerwać, a raczej ktoś. Stark na trzeciej, Natasha na piątej i oczywiście Sam na dziewiątej. Trójka "szpiegów" w skórzanych kurtkach, czarnych czapkach z daszkiem i oczywiście okulary przeciwsłoneczne.
-Stark widzę Cię! - krzyknąłem. Wszyscy w okolicy jak na zawołanie spojrzeli na mnie jak na wariata oprócz Angel, ona spojrzała na mnie z pytającym wyrazem twarzy.
-Natasha i Sam, was też widzę.
-Stev, psujesz zabawę!
-Co wy wyrabiacie? Tylko odpowiedzcie szczerze, wiem kiedy kłamiecie.
-Sprawdzamy czy między naszym shipem iskrzy i staramy się żeby tak się stało. - Sam powiedział to uśmiechając się.
-Sam, miałeś tego nie mówić! - Natasha i Tony wreszcie w czymś się zgadzają. Szkoda, że w takiej sprawie.**********
Wiem, słaby rozdział.
Postaram się napisać dzisiaj jeszcze jeden.
Jak wam minął tydzień?
Ilość wyrazów w tym rozdziale :
723
CZYTASZ
Shadow
FanfictionKim jestem? Myślałam, że już nigdy się nie dowiem, lecz kiedy to odkryłam, gra pozórw stała się jeszcze trudniejsza. Byłam jednym z żołnierzy Hydry. Byli moją rodziną, albo przynajmniej tak mi mówili. Przecież rodziny się nie zdradza, prawda? Popeł...