3

4.2K 213 48
                                    

-----cztery godziny później-----Avengers Tower-----Pov. Tony-----
Droga do Avengers Tower trwała cztery godziny. Cztery godziny słuchania marudzenia Natashy, podczas których myślałem nad tym, czy lepiej będzie zabić ją czy siebie. Zdecydowałem, że spróbuję zabić ją wzrokiem, nie zadziałało.... Podczas gdy rudowłosa nadal mówiła jaki ja jestem ułomny, itp. Ja w tym czasie szukałem o naszej uśpionej szatynce jakichkolwiek informacji. Baza była całkowicie pusta. Może skaner twarzy się zepsuł...Inni śmiali się ze mnie i z zachowania Wdowy resztę drogi.

W Avengers Tower lekarze oraz pielęgniarki od razu zajęły się poszkodowaną. Całą drużyną ruszyliśmy do naszego głównego salonu. Nie byliśmy zdziwieni, gdy w salonie ujrzeliśmy Nicka. Zawsze ubrany cały w ciemnych kolorach, jak zwykle ta sama przepaska, ciemny długi płaszcz i ta niezmienna kamienna twarz. Jak po każdej misji ktoś z naszej drużyny musiał zdać raport. Na kogo dzisiaj trafiło? Kto się wyrywał do opowiedzenia jaki to ja dzisiaj nie byłem? Oczywiście, że Natasha Romanoff. Ona to chyba robi specjalnie.

Gdy Nick skończył opowiadać nam plan następnych misji była godzina druga rano. Wszyscy rozeszli się do swoich pokoi, oprócz mnie. Postanowiłem, że pójdę do szatynki. Na korytarzu nie było praktycznie nikogo, tylko paru ochroniarzy i dwóch lekarzy wracających do domów po skończonej pracy. Na piętrze szpitalnym przed wejściem do poszkodowanej czuwało dwóch ochroniarzy. Będąc w sali jasnej szatynki, podniosłem delikatnie jedną z jej powiek i poświeciłem jej latarką w oczy sprawdzając, czy reagują. Zamiast skupić się na źrenicach nie mogłem oderwać wzroku od jej zielonych tęczówek. Są żywo zielone, niczym shot który ostatnio piłem, lub zielona trawa wiosną. Po oglądaniu oczu poszkodowanej sprawdziłem parametry życiowe. Wszystko było w normie, tylko jedno mi się nie zgadzało. Ona nadal spała, a wszystkie urządzenia pokazywały jasno, że nie śpi. Chyba jestem zmęczony. Idę spać, to nie ma sensu. Ja i tak trzeźwo nie myślę za dnia, a co dopiero wieczorem. Stark ogarnij się mówisz wieczorem, a niedługo będzie świtać. Boże ja już nawet sam ze sobą rozmawiałam. Halo? Psychiatryk? Mam pacjenta. Wróciłem do sypialni. Z myślą o jakimś dobrym leczeniu w psychiatryku.

------godzina ósma dwadzieścia sześć-----
Obudził mnie ktoś wbiegający do sypialni.
To był Stev, ja go chyba zabiję....
-Czego ode mnie chcesz mrożonko? - zapytałem zaspanym głosem.
-Dziewczyna znikęła!
-Żadna Cię nie chce? Facet, wbiegasz mi rano do pokoju, budzisz mnie swoim krzykiem tylko dlatego, że Ci dziewczyna uciekła, serio?
-Co? O czym ty mówisz? Eh, nieważne. Ta dziewczyna co ja wczoraj uśpiłeś, znikęła. Rozpłynęła się w powietrzu!
-Czemu nie mówisz od razu?!
Jak najszybciej wstałem z łóżka i ubrałem się. Gdy byłem gotowy zacząłem biec w stronę sali na której leżała zielonooka. Po drodze poprosiłem J.A.R.V.I.S.A. Aby wyświetlił mi nagranie z kamer, ten odpowiedział, że ma ostatnim zapisie z kamer dziewczyna jest , a na następnej już jej nie było. Dziwne... Uciekła? Może Hydra ją znalazła?
Tak jak mówił Kapitan sala była pusta.

-----Pov. Shadow-----trzy tygodnie później-----

Otworzyłam drzwi do swojego niedawno kupionego mieszkania. Nie było małe, duże zresztą też nie. Odstawiłam siatki z zakupami na kamienny blat. Zmęczona poszłam do salonu i ułożyłam się wygodnie na sporej, szarej kanapie. Włączyłam telewizor, a to co tam ujrzałam sprawiło, że się uśmiechnęłam.

**********

Shadow Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz