Upadłam na podłogę, nie miałam siły wstać...
-----Perspektywa Tonego-----
Wszyscy oprócz Steva i Bruca byli na strzelnicy. Nikt nie wiedział, gdzie jest Rogers. Powiedział, że ma parę spraw do załatwienia. Nie wnikaliśmy.Jedni strzelali do tarcz, drudzy ćwiczyli strzelanie sytuacyjne, czyli hologram wyświetlał w różnych miejscach przeciwników. Wszystkim szło świetnie, ale wiadomo, że każdy był minimalnie gorszy ode mnie.
-Ekhem, ekhem - usłyszałem chrząknięcie i jak każdy odwróciłem się w stronę źródła dźwięku. W drzwiach stała młoda dziewczyna z plantyną na głowie.
-Słuchajcie, ja nie chcę tu być, wy też tego nie chcecie, ale ta Mrożonka zemdlała na mojej klatce schodowej. Zostawiam wam go i spadam. Pa pa. - kończąc odwróciła się do nas plecami. Steva posadziła na pomarańczowym, pikowanym fotelu. Wychodząc lekko się zachwiała, ale szła dalej. Upadła, wszyscy spojrzeli po sobie wzrokiem "Ktoś ją zna?", później jednak Natasha otrząsnęła się i pobiegła do dziewczyny. Sprawdziła puls i wzięła ją na ręce prowadząc do sali szpitalnej. Ruda zaczęła krzyczeć :
-Stark do jasnej szafki! Zajmij się tą dziewczyną! Ma słaby puls!
-Dobra, spokojnie. Nie krzycz na mnie!
-Bucky idź po Steva i połóż na drugim łóżku- dodała już trochę spokojniej Wdowa.
Ten bez wahania podbiegł do nieprzytomnego. Po chwili musiałem cały czas zajmować się dziewczyną. Stev zaczął się rozbudzać.
-Niech ktoś wezwie Bannera -zacząłem się irytować tym, że każdy tylko patrzył -J.A.R.V.I.S., poszukaj jakichkolwiek informacji na temat tej dziewczyny.
-Przykro mi, brak informacji.Oj jest źle, bardzo źle. Po wielu próbach reanimacji, praca serca została zatrzymana.
Przygotowywałem już defibrylator do pierwszego "strzału". Gdy przyłożyłem metalową blachę do klatki umierającej, jej klatka piersiowa dynamicznie podskoczyła. Nic. Przyłożyłem drugi raz. Nic. Do trzech razy sztuka. Jest! Puls przywrócony.
-----Perspektywa Shadow-----
Cały czas spadałam w otchłani zbudowanej z moich wspomnień. Nigdy nie przypomniałam sobie jak wyglądali moi rodzice lub czy kiedykolwiek ich miałam, ani jak znalazłam się w Hydrze. W dół ciągnęła mnie jakaś dziwna siła, była taka silna, że gdy mnie ciągnęła nie zdążyłam nawet obejrzeć dokładnie przeszłości.
Coś przestało mnie już ciągnąć, a wspomnienia zniknęły. Stałam w jakby czarnym pokoju, bez okien, drzwi czy chociażby ścian, była tylko podłoga. Wszystko było czarne, z każdą chwilą było mi co raz lżej i bardziej błogo. Ujrzałam piorun, dziwne... Drugi, dobra, co tu się odjaniepawla? Trzeci. Lekkość zniknęła, a czarny pokój zmienił się w salę tortur Hydry. Zawsze gdy się znajdowałam w tej sali siedziałam na metalowym krześle . Z przyzwyczajenia chciałam mimo woli na nim usiąść. Nie wiem czemu. Usiadłam na krześle i zapięłam pasy, czekałam na ból rozrywanej skóry...-----Perspektywa Tonego-----dwie godziny później-----
Dziewczyna żyje, będzie długo w śpiączce. Uratowała Rogersa, który czuje teraz poczucie winy typu "To moja wina, gdybym tam nie poszedł, nic by się nie stało".
Dziewczyna mi kogoś przypominała, nie wiem jeszcze kogo.
-Uwaga! Ktoś nas atakuje! - J.A.R.V.I.S włączył alarm. Na monitoringu widać było żołnierzy Hydry. Czego oni chcą?
Wszyscy zaczęli walczyć z przeciwnikiem.
-----pół godziny później-----
-Coś za łatwo poszło - odezwała się podejrzliwie Wdowa
-Oj Nat, przesadzasz - odezwał się Clint.
-Śmiej się, ale moja kobieca intuicja podpowiada mi, że stało się coś, o czym nie wiemy. - dodała jakby z żalem Natasha.
-J.A.R.V.I.S. jak duże są szkody? Ktoś jeszcze jest w budynku? - zapytałem zmęczony.
-Wszystkie sale w Avengers Tower są puste - odpowiedziała mechanicznym głosem sztuczna inteligencja.
-Jak to wszystkie? - zdziwiłem się, przecież nasza poszkodowana leży w sali szpitalnej.
-H.Y.D.R.A. zabrała poszkodowaną. Remont wieży wynosi trzydzieści dwa tysiące dolarów.
Już wiem, skąd kojarzyłem dziewczynę. To ona była zielonooką szatynką którą wyciągneliśmy z bazy Hydry. Od razu wziąłem się za szukanie jakichkolwiek śladów lub wskazówek, gdzie znajduje się platynowłosa.
-----Następny dzień-----
Za dwie godziny będziemy lądować na Syberii, to tam jest nasza zguba. Zastanawiam się dlaczego Hydrze aż tak bardzo zależy na zielonookiej.
-Bucky, wiesz coś o niej? - zapytał Steve
-Z wyglądu przypomina mi kolejnego Zimowego Żołnierza, lecz ona miała pseudonim "Cień" - dodał i od razu posmutniał
-Zaraz, zaraz. Cień jest dziewczyną?! - nie wierzyła Romanoff.
-No tak, znasz ją? - zapytał się rudowłosej.
-Na jednej z misji ją znalazłam, znaczy ona znalazła mnie. Byłam jej celem, jak widać nie udało jej się - uśmiechnęła się zwycięsko na to wspomnienie.
-Jak ona się nazywa i ile ma lat? Znasz ją?- zapytałem się zaciekawiony.
-Jak się nazywa? Wie tylko ona jeśli pamięta i Red Skull. - posmutniał- Ile ma lat? Z tego co pamiętam dziewiętnaście. Czy ją znam. Tak, jak ona mnie. To ja torturowałem Cienia i to ja podpinałem jej maszynę do głowy, a kończyny do metalowego krzesła. To ja torturowałem ją po tym, jak nie wykonała misji, w której miała zabić Czarną Wdowę - z każdym zdaniem jego głos był bardziej obwiniający. - To ja zabiłem jej rodziców, a gdy trafiła do rodziny zastępczej - tu przerwał i przetarł samotną łzę spływającą po lewym policzku- To ja zabiłem jej rodziców zastępczych i to ja zabrałem Cień i jej starszą przybraną siostrę niejaką Angel Black do Hydry. Angel była za słaba na bycie Zimowym Żołnierzem, ponoć zabrali ją na Syberię, a słuch o niej zaginął.
-Ale my się szybko o tym dowiadujemy...**********
CZYTASZ
Shadow
FanfictionKim jestem? Myślałam, że już nigdy się nie dowiem, lecz kiedy to odkryłam, gra pozórw stała się jeszcze trudniejsza. Byłam jednym z żołnierzy Hydry. Byli moją rodziną, albo przynajmniej tak mi mówili. Przecież rodziny się nie zdradza, prawda? Popeł...