Nazywam się Shadow Smith, nikt inny o tym nie wie, każdy zwraca się do mnie: Cień lub obiekt 016. Od jakiś trzech lat dzień po dniu wszystko sobie przypominam, a pranie mózgu w ogóle nie działa (oczywiście nikt o tym nie wie).
Jak zawsze obudziłam się o piątej w swojej okropnej celi. Zamiast łóżka mam tylko coś co miało lub było kiedyś materacem. W prawym rogu są metalowe drzwi, w lewym drewniane. Drewniane otwierają łazienkę, natomiast metalowe otwierają moja "wspaniałą" celę. Obok drewnianych drzwi stoi szafa.
Codziennie o godzinie piątej czterdzieści trzy do mojej celi wchodzi hydrant, który zabiera mnie na salę ćwiczeń krętymi korytarzami. Zimowy Żołnierz nie daje mi biletu ulgowego, pt: Jestem dziewczyną. Tak dobrze nie ma. Codziennie do godziny osiemnastej: biegam, strzelam, walczę tak jak mi każe i ile mi każe. Później do godziny dwudziestej torturują mnie "żeby nie przyszło mi do głowy uciec lub ich zdradzić". Gdy hydrant doprowadzi mnie do celi, muszę czekać dziesięć minut na posiłek, który dostaję co dwa dni. "Jedzenie" składa się z chyba wymiocin kota i brudnej wody. Po posiłku idę się umyć jak zawsze lodowatą wodą. Następnie znowu przychodzi hydrant tylko w kitlu i prowadzi mnie do jakiegoś psychopatycznego doktora. Sześć dni w tygodniu wstrzykuje mi szarawe coś, ale za Chiny ludowe nie wiem co to, natomiast siódmego dni sprawdzają, czy długo jeszcze pożyję oraz czy jestem posłuszna. Dzień kończy się na tym, że zostaję odprowadzona do celi, drzwi zostają bardzo mocno zaryglowane. Ja w tym czasie przykrywam się dziurawym i cienkim kocem. Zasypiam....Dzisiaj było inaczej w pięćdziesiątej minucie tortur zawył alarm. Wszyscy sięgnęli po karabiny oraz inne wymyślne bronie. Ja nie wiedząc o co chodzi próbowałam wyrwać się ze skórzanych pasów oplatających moje kończyny oraz szyję. Wszyscy wybiegli. Zostałam sama, półprzytomna obejrzałam w miarę możliwości swoje obrażenia. Nie było tragicznie, ale dobrze też nie. Opadłam zrezygnowana na metalowe krzesło.
Do sali ktoś wbiegł.....
**********
CZYTASZ
Shadow
FanfictionKim jestem? Myślałam, że już nigdy się nie dowiem, lecz kiedy to odkryłam, gra pozórw stała się jeszcze trudniejsza. Byłam jednym z żołnierzy Hydry. Byli moją rodziną, albo przynajmniej tak mi mówili. Przecież rodziny się nie zdradza, prawda? Popeł...