wstęp

2.1K 95 13
                                    

Stał z boku i szukał jej wzrokiem, był niemal pewny, że przyjdzie. Jednocześnie rozmawiał ze znajomym, na kolejny błahy temat. Nawet nie pamiętał, po co z nim rozmawiał, to było aż tak bardzo nieistotne. W końcu ją zobaczył. Powoli weszła po schodach i uśmiechnęła się, widząc w tłumie znajomą twarz. Usiadła na ławce obok koleżanki i zaczęła z nią o czymś rozmawiać. Nie mógł oderwać od niej wzroku, od jej uśmiechu, oczu i zawsze rozpuszczonych włosów. Miała na sobie sukienkę, lubił jak je zakładała. Ślicznie w nich wyglądała, podkreślały jej dziewczęcy urok.

Co jakiś czas patrzyła na ludzi przed sobą, wiedział, że go zauważyła. Na sekundę dłużej zatrzymała się na nim, przejechała po nim wzrokiem. Udał, że tego nie zauważa, jednocześnie ciesząc się w duchu, że wie o jego istnieniu. Obrócił głowę i ich spojrzenia spotkały się na sekundę. Jego ciało owładnęło przyjemne uczucie, powstrzymał uśmiech.

Wróciła do rozmowy z koleżanką obok, zaśmiała się z czegoś, spojrzał na nią kątem oka i już nie powstrzymał uśmiechu. Zrobił krok w tył i delikatnie obrócił się, aby lepiej ją widzieć. Zauważyła to, a na jej twarzy pojawił się grymas. Nie powinien tego robić, ale nie mógł się powstrzymać. Chciał ją poznać, chociaż jedyne co mógł to obserwować ją, czasem coś podsłuchał, gdy z kimś rozmawiała. Lubił jej głos, koił go.

Pragnąć jej bliskości, jednocześnie coś paraliżowało go, kiedy tylko była bliżej, pojawiała się w nim chęć ucieczki, której ulegał. Chyba że to on podszedł bliżej, kiedy ona nie była tego świadoma. Górował nad nią. Upajał się wtedy tą bliskością, przyglądał jej figurze, kolorze włosów, temu jak gestykuluje, jak moduluje włosem. Chciał jej dotknąć, ale to byłoby za dużo dla niego.

Tak więc obserwował ją i wyobrażał sobie, jak nie boi się i w końcu podchodzi do niej i rozmawia. Chciał, aby rozmowa z nim wywołała ten piękny uśmiech na jej twarzy, zaśmieje się a on zobaczy z bliska ogniki radości w jej oczach. Chciał dotknąć jej włosów, aby sprawdzić, czy są tak miękkie, jak się wydaje. Albo złapać za dłoń, aby ją ogrzać, albo po prostu ją trzymać, czuć że jest obok niego. Nawet nie potrafił sobie wyobrazić, że ją przytula, ta wizja była zbyt nierealna, nie możliwa do spełnienia.

Wracał więc do swojego obserwowania jej, jak na razie mu to wystarczało, ale nie wiedział co, przyniesie jutro. Zdarzało się już, że jego pragnienia nasilały się i musiał się powstrzymywać, aby nie zrobić czegoś głupiego. Choć nie zawsze mu to wychodziło, popełniał błędy i karcił się za to w myślach wiele razy. Wiedział, że to przez nie, ona ma go za kogoś złego, denerwującego, niepotrzebnego.

Ona nie chciała go poznać, miała go dość. Denerwowało ją, że ciągle na nią patrzy, zawsze czuła, kiedy jego wzrok znajdował ją wśród ludzi. Jedyne czego chciała to, aby przestał, nie rozumiała, o co mu może chodzić. Robił zbyt wiele, nieraz sprzecznych ze sobą rzeczy, aby mogła sama wywnioskować jakie myśli chodzą mu po głowie. Miała momenty, gdy chciała poznać odpowiedź, kiedy następowały dłuższe chwile spokoju. Ale czuła gdzieś w sobie, że nie usłyszy odpowiedzi z jego ust, był zbyt zamknięty w sobie i za bardzo ukrywał się za maskami.

Podniosła się ze swojego miejsca, zwracając tym samym jego uwagę. Spojrzał na nią, kiedy ona spojrzała na niego. Ich spojrzenia spotkały się, trwało to dłużej niż zwykle. Po jej plecach przeszedł dreszcz, a on uśmiechnął się.

Mój morderca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz