2. Te wewnętrzne demony

990 46 4
                                    

Następnego dnia, kiedy tylko przyszły do szkoły, poszły pod salę Mii. Wiedziały, że ona będzie widziała, kim jest tajemniczy chłopak, który już samym swym istnieniem zaczynał denerwować Kate.

Usiadły więc na ławce i cierpliwie czekały. Kiedy zadzwonił dzwonek minęła jeszcze chwila nim klasa Mii zaczęła wychodzić z sali, wśród ludzi był on. Nie zauważył ich od razu, ale jak już to się stało, był zaskoczony. Pierwszą jego myślą było czy przypadkiem nie przyszły go śledzić, ale szybko przypomniałam sobie o ich znajomości z dziewczyną z jego klasy.

Mia niemal podbiegła do dziewczyn i usiadła pomiędzy nimi.

- Hejo- powiedziała i uśmiechnęła się szeroko.

- Siemka - powiedziały.

- Mia mam pytanko- zaczęła od razu Katie.

- Mam się bać?

- Ty nie musisz - powiedziała Alex.

Chłopak stał do nich tyłem i rozmawiał z jakimś blondynem. Udawał, że nie wie o ich istnieniu, chociaż strasznie kusiło go, aby się obejrzeć. Walczył ze sobą, żeby tego nie zrobić i nie wyjść na dziwaka.

- Kim jest ten chłopak? - spytała cicho Kte, wskazując na chłopaka, ale na tyle głośno, aby Mia ją usłyszała. 

Dziewczyna musiała się chwilę zastanowić, wiedziała, że jest z jej klasy, ale średnio zwracała uwagę na tych ludzi.

- Levison- powiedziała po chwili - ale imienia nie pamiętam. Dlaczego pytacie?

- Chodzi o to - zaczęła powoli blondynka- że on czegoś ode mnie chce, nie wiem jeszcze, o co możesz chodzi, ale postaram się dowiedzieć.

- Skąd wiesz, że o coś mu chodzi?

- Za każdym razem jak mnie mija, albo jest w pobliżu, patrzy na mnie. I to nie jest takie normalne patrzenie się... no jakby czegoś ode mnie chciał. Musisz to zobaczyć, żeby zrozumieć.

Oparła się o ścianę i spojrzała przed sobie, już nie stał do nich tyłem. Teraz był bokiem i co chwilę na nią zerkał. 

Miała ochotę podejść do niego i spytać go "O co ci kurde chodzi?", ale się powstrzymała i siedziała udając, że tego nie widzi. Westchnęła tylko i starała się być spokojna.

- Postaram się wam dać odpowiedź jak najszybciej - powiedziała brunetka poprawiając swoje okulary. - Kompletnie nie mogę sobie skojarzyć, jak on może mieć na imię.

- Luzik, nie pali się - pierwszy raz odezwała się Alex. - Mamy nazwisko to już coś.

Każda z dziewczyn zaczęła się zastanawiać nad nim, głównie nad tym, co ma w głowie. W tym czasie tak jak Kate się spodziewała, chłopak zdążył stanąć do nich przodem. Niby ciągle rozmawiał ze swoim znajomym, ale czuła na sobie jego spojrzenie.

- Proszę nie krępuj się - miała ochotę mu powiedzieć. - W końcu jestem jak okaz w zoo.

Spojrzała mu w oczy, zaskoczyło go to. Nie pozwolił sobie odwrócić wzorku, twardo patrzył swoimi ciemnymi oczami w jej jasne. Nie wiele mogła z nich odczytać. Zmarszczyła brwi, jakby pytając go, on w odpowiedzi jedynie uśmiechnął się delikatnie. Spojrzał w bok, czując na sobie jeszcze czyjeś spojrzenie. Jej dwie koleżanki patrzyły na niego. Dlaczego nie miał w sobie na tyle odwagi, żeby jeszcze im spojrzeć w oczy? Na chwilę spojrzał w oczy jednej z brunetek, podobnie jak u niego nie kryło się tam nic dobrego. Druga natomiast nie wiedziała co z sobą zrobić, nie umiała rzucić mu wyzwania.

Teraz wiedział jedno. Blondynka nie była sama, tak jak ja początku myślał, jej koleżanka był a zdolna do wielu rzeczy,  aby uchronić osobę na której jej, jak się domyślał zależy.

***

Mia tego dnia nie dowiedziała się, jak ma na imię chłopak. Niestety żaden z nauczycieli ani kolegów z klasy nie zwrócił się do niego po imieniu.

Za to chłopak nie odpuszczał sobie nawet na sekundę, szukał jej cały czas wzrokiem i pierwszy raz cieszył się, że ktoś taki jak Mia, jest w jego klasie. Dzięki niej mógł podziwiać Katie, było w tej dziewczynie coś niezwykłego. Zbyt krótko ją "znał" aby móc określić czym go zachwyciła, ale już teraz wiedział, że jest to na tyle silne, że nie może oderwać od niej wzroku. Chciał poznać ją bliżej, porozmawiać... zostać dla niej kimś istotnym, z kim będzie mogla rozmawiać godzinami na każdy możliwy temat. Ale nie mógł. Pod maską wyluzowanego, pewnego sobie chłopaka krył się ten prawdziwy, który bał się kontaktu z kimś takim jak ona. Jej pewność siebie nie była udawana, już teraz to wiedział. Niemal bił od niej blask, który chciał chłonąć i dzięki temu stawać się lepszym człowiekiem. Takim człowiekiem, jakiego ona zechce. Puki co był dla nieznajomym chłopakiem, który na nią czasem patrzył. Miał ogromną nadzieję, że już nie popsuł wszystkiego, miał talent do tego.

Westchnął i poprawił się na swoim miejscu. Był dzisiaj w wyjątkowo dobrym humorze, podejrzewał, że to przez fakt, że tyle razy ją dzisiaj wiedział. Może to nie było normalne zachowanie, ale miał to tak głęboko gdzieś, że to było aż śmieszne. Minimalnie rozmarzył się na myśl o niej... szybko musiał przerwać, był w cholernym autobusie. Nie mógł sobie pozwolić na zbyt wiele myśli w takim miejscu. Źle byłoby to odebrane przez wszystkich wokół. W końcu z ulgą wysiadł z dusznego autobusu i jak najkrótszą drogą poszedł do domu. Będąc już w swoim pokoju, rzucił się na swoje łóżko i dopiero tu, za zamkniętymi drzwiami mógł pozwolić płynąć swoim myślom w każdym możliwym kierunku. Uśmiechnął się szeroko do siebie, czując tak wiele przyjemności naraz. Jeszcze nigdy nie czuł się tak dobrze.

Mój morderca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz