28. To błąd?

124 4 0
                                    

Nie od razu jej posłuchał, gdy miał jakąś pewność, że go nie widzi, usiadł przy wolnych stoliku w pobliżu dziewczyn. Chciał po prostu usłyszeć głos Katie, znowu pojawiły się w nim chęci, jakie miał na samym początku, gdy tylko ją zobaczył. Nie potrzebował wiele, tylko namiastkę jej obecności, a to nie było dużo. Mimo bólu, jaki towarzyszył każdemu jego ruchowi, siedział prosto i udawał, że jest czymś niesamowicie zajęty w telefonie. Dopiero gdy usłyszał, jak coś opowiada, poczuł dziwnego rodzaju ulgę. Spokój, powoli rozchodził się po jego ciele, przymknął na chwilę oczy, wczuwając się w to niezwykłe uczucie.

- Wymyśliłaś może już, co zrobić? - spytała niespodziewanie Kate. .

- Spokojnie- odpowiedziała jej Alex. - Wiem, że to cię męczy, ale to nie jest takie proste, jak byśmy tego chciały.

- Wiem, wiem - odpowiedziała zrezygnowana- po prostu... po prostu ciągle o tym myślę, nawet nie wiem dlaczego... wcześniej nic dla mnie nie znaczy, a teraz... zresztą wiecie. 

- Postaram się jeszcze dzisiaj coś wymyślić - powiedziała brunetka, a chłopak mógł się założyć, że położyła rękę na dłoni Kate, aby jakoś ją wesprzeć.

- Dzięki.

- Ej nie smutaj - Mia także spróbowała swoich sił - wszystkie wiemy jaki on jest, myślę, że tak łatwo się go nie pozbędziesz.

- Hahaha no w sumie...

Uśmiechnął się, mając ciągle przymknięte oczy, jej śmiech dawał mu najwięcej przyjemności. Miał ochotę podejść do niej i zagadać, powiedzieć, że jej potrzebuję, i nie jest zły, że wie o swoim błędzie. Jednak kiedy podniósł się z zamiarem zrobienia tego, nogi się pod nim ugięły i znowu usiadł. Przed oczami pojawiły mu się mroczki i zakręciło mu się w głowie. Znowu zamknął oczy, chcąc opanować to wszystko.

- Zbieramy się? - spytała Alex, a on słyszał ją jak przez ścianę.

- Tak, późno się robi, nie chce was dłużej męczyć.

- Dobrze, że do nas napisałaś, jakoś ci pomożemy.

- Dokładnie - przytaknęła Mia.

- Jeszcze raz dzięki wam za to dziewczyny.

Chyba odeszły, chociaż nie był tego w pełni pewny. Czuł się zbyt źle, aby ogarniać takie rzeczy.

- Luke - usłyszał obok siebie głos.

Podniósł głowę i powoli otworzył oczy, aby upewnić się, że to Alex.

- Nie powinno cię tu być, tak czułam, że mnie nie posłuchasz- zaczęła mówić, a on wrócił do poprzedniej pozycji. - Co się dzieje? - spytała, przysuwając się bliżej.

- Słabo mi - powiedział niezbyt głośno.- Mam mroczki przed oczami i takie tam.

- Jadłeś coś?

- Kanapkę od ciebie. 

- Cholera Luke, nie możesz się głodzić w takim stanie.

- Sorry...

- Zaraz ci coś załatwię.

Nim się sprzeciwił, wstała i zniknęła, idąc szybko między stolikami. Nie ruszył się nawet o milimetr, dopóki nie wróciła. niosąc mu coś.

- Zjedz, później odprowadzę cię do domu.

Jeszcze wolniej niż przedtem, znowu otworzył oczy, aby zobaczyć przed sobą tackę z jakimś jedzeniem. Naprzeciwko siedziała dziewczyna, uważnie na niego patrząc. Z powrotem spojrzał na jedzenie, aby pod czujnym spojrzeniem brunetki zacząć jeść.

Mój morderca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz