15. Motylki i inne takie

221 16 0
                                    

Dziewczyna siedziała na wysokim murku i machała nogami, jednocześnie jadła loda oraz rozmawiała z koleżankami.

- Nie wierzę- powtórzyła po raz kolejny Alex.

- Ja też- odezwała się w końcu Mia, patrząc gdzieś w dal.

- Gdyby mnie tam nie było, też bym nie uwierzyła.

- On jest bardziej pojebany, niż myślałam- Alex nie powstrzymała się przed użyciem przekleństw.

- Oj weź... teraz nie mam pojęcia co zrobić - przyznała z westchnieniem.

- Na prawdę się zastanawiasz? - zdziwiła się Mia. - Myślałam, że za bardzo go nie lubisz, żeby pociągnąć to jakoś dalej.

- Też tak myślałam...

- Ale? - dopytała druga brunetka.

- Ale... - znowu westchnęła- ale jakaś część mnie chce mu dać szansę.

Obie dziewczyny spojrzały na nią szeroko otwartymi oczami i otwartymi z niedowierzania ustami.

- Mówisz serio? - spytały jednocześnie.

- Tak, chociaż sama nie do końca wierzę, że tak jest.

- Nie umiem sobie wyobrazić waszych kolejnych spotkań - odezwała się znowu Mia. - Przecież wy się tam pozabijacie.

- Wiem... chyba na to czekam.

***

Kate siedząc w domu, w swoim pokoju przeglądała Facebooka, jednocześnie pisząc z Sanu. W pewnej chwili wchodząc w Messengera zobaczyła konwersację z Levisonem. Pod wpływem impulsu i cichego głośniku z tyłu głowy postanawia do niego napisać. Wiadomość była krótka i zwięzła, ale przekazała wszystko, co powinna.

"Masz tylko jedyną szansę" - napisała.

Chłopak, gdy tylko usłyszał dźwięk wiadomości z Messengera, rzucił się do telefonu, aby sprawdzić kto napisał. Widząc, że to Katie jego serce najpierw prawie stanęło, a potem przyspieszyło niesamowicie. Czytając wiadomość od niej, musiał usiąść, mając wrażenie, że za chwilę zemdleje. Uszczypnął się, aby sprawdzić, czy to aby na pewno nie jest sen i nie był. Potrzebował kilku chwil, aby się uspokoić, takiego natłoku emocji się nie spodziewał. Trzęsącymi się rękami napisał jedynie "Dziękuję", nie będąc w stanie pozbierać myśli na tyle, żeby wymyślić coś sensowniejszego.

Dziewczyna patrzyła w telefon, zastanawiając się, jak wielki błąd popełniła. To było tak cholernie dziwne, że aż uśmiechnęła się do siebie z niedowierzania.

Wieczorem, po kilku długich godzinach od napisania tamtych myśli, to Luke odezwał się znowu. Jego ręce znowu zaczęły się trząść, kiedy pisał do dziewczyny. Teraz jednak był w stanie myśleć logicznie, przynajmniej tak mu się wydawało.

- Możemy się spotkać? - spytał najpierw.

Widział, że przeczytała jego wiadomość, jednak chwilę trwało nim mu odpisała, nie mając świadomość, że przez te pięć minut chłopak miał ochotę wyskoczyć przez okno, bojąc się, że już zawalił.

- Znowu? - posmutniał, widząc taką odpowiedź.

- Dlaczego nie?

- Nie dawno się widzieliśmy. 

- Chciałbym to powtórzyć.

Znowu chwila milczenia, kolejne zatrzymanie serca przez myśl, że coś zawalił.

- Masz jakieś pomysły? - spytała w końcu.

Na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech niedowierzania. Przez jego głowę przeleciał tysiąc różnych myśli, jedna gorsza od drugiej. W końcu wybrał tylko te spokojniejsze, które pozwolą iść do przodu, a nie od razu popsuć wszystko.

- Może jakiś mały spacer? - spytał, mając nadzieję, że to dobry pomysł.

- Może być- odpowiedziała obojętnie.

- Jutro ?

- Jutro nie mogę, dopiero w piątek mam czas.

- Okej - szybko odpisał, niesamowicie szczęśliwy.

W ciągu następnych dziesięciu minut ustalili wszystkie szczegóły. Luke uśmiechał się przez cały czas, jakby łyknął coś na rozweselenie. W brzuchu czuł coś jakby motyle, aż skręcało mu kiszki z tego wszystkiego. Tak bardzo chciał znowu ją zobaczyć, może znowu dotknąć, chociaż przypadkiem przez chwilę, byleby tylko poczuć. Ostatnimi czasy zaczęło mu się marzyć, aby dotknąć jej włosów, sprawdzić, czy są tak miękkie, jak się wydają. Teraz miał w sobie nadzieję, że chociaż część jego pragnień się spełni, były na to większe szanse niż kiedykolwiek wcześniej. Na samą myśl jego serce waliło jak oszalałe, a dłonie spociły się, zupełnie jakby już teraz była obok niego.

Uspokoił się od razu, kiedy napisał do niego Michael. Wziął głęboki oddech i dopiero sprawdził, czego od niego chce.

- Długo się nie odzywasz - napisał najpierw, nim Luke mu odpisał przyszła kolejna wiadomość. - Coś zrobiłeś?

- Nie - odpisał jedynie.

- Czyli tak- jednak Sherman za dobrze go znał.

- Naprawdę nie.

- Przystań kłamać.

- Dlaczego miałbym kłamać? - Levison szedł w zaparte. 

- Wiem, że mi nie ufasz, ale pamiętaj, że chce ci pomóc. A do tego potrzebna jest szczerość.

- To powinno działać w obie strony.

Po tych słowach nastąpiła chwila milczenia, Luke aż się zdziwił, że Michael nie ma na to szybkiej odpowiedzi. Jego zdziwienie powiększyło się jeszcze bardziej, kiedy dostał od Shermana zdjęcie, na którym był on i Katie.

- Skąd to masz?- napisał szybko, zły i przerażony jednocześnie.

- Tak się złożyło, że byłem w okolicy i was zobaczyłem. Nie warto kłamać Levison.

- Śledzisz mnie? - zadał pierwsze pytanie, które przyszło mu do głowy.

- Ha ha ha ha, serio myślisz, że nie mam nic lepszego do roboty? Po prostu mam farta.

- Nie twoja sprawa co robię.

- Czy to nie dzięki mnie wtedy z nią tańczyłeś? Pomagam ci z tym od początku, nie uwierzę, że teraz nagle sam dasz sobie radę.

- Już nie potrzebuje pomocy - napisał mimo wcześniejszej wiadomości.

- Szczerze wątpię, znam cię.

- Nie wystarczająco. 

- Wiesz, że to nie prawda. Beze mnie nie dasz sobie rady - Michael dalej trwał przy swoim.

- To właśnie bez ciebie idzie mi świetnie.

- Ciągle zapominasz, kto to wszystko zaczął. Myślałem, że jednak masz coś w tej swojej głowie Levison.

Chłopak zatrzymał palce nad klawiaturą, musiał się znowu zastanowić. Michael miał trochę racji, czego nie umiał przyznać, zbyt bojąc się, że coś się zmieni przez tamtego. Tak dobrze mu szło. Jego dłonie zaczęły drżeć, za bardzo się denerwował.

- Nie rozumiem twojego zawahania, przecież nie dałem ci powodu, żeby aż tak mi nie ufać- dostał kolejną wiadomość.

- Dobra- napisał, nim dokładnie to przemyślał. - Co zamierzasz?

- Najpierw musisz mi wszystko powiedzieć.

- To znaczy co?

- Kate, jak to zrobiłeś?

- Sam chciałbym wiedzieć jak to się udało - rozluźnił się delikatnie, na samo wspomnienie tego, że udało mu się z nią spotkać.

- Ha ha ha ha, tak myślałem. Ale zacznij od początku.

Mój morderca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz