14. Niezręcznie momenty

225 16 0
                                    

Odchyliła się do tyłu, aż poczuła oparcie krzesła, skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i spojrzała na niego uważnie. Teraz nie miał możliwości dotknięcia jej dłoni, która wcześniej leżała na stoliku.

- Dlaczego? - spytała.

- Co dlaczego? - spytał, zaskoczony nie rozumiejąc, o co jej chodzi.

- Dlaczego ciągle to robisz? - jej głos stał się mocniejszy, skończyła się miła Katie.

Już rozumiał, nie musiała mówić więcej. Spojrzał jej w oczy, udając, że dalej jest pewny siebie i nie boi się, że za chwilę wszystko popsuje.

- No - ponagliła go.

Zamiast odpowiedzieć znowu się jej przyjrzał, dominowała nad nim swoją prawdziwą pewnością siebie. Miał wrażenie, że jej oczy delikatnie pociemniały, a może to po prostu światło się zmieniło.

- Odpowiedz mi Levison- poczuł, że to jego ostatnia szansa.

Wziął głęboki wdech i spojrzał jej w oczy.

- Tylko cię obserwowałem, bo bałem się podejść i zagadać... - powiedział szczerze.

- Dlaczego? - spytała znowu.

- Dlaczego się bałem? - przytaknęła. - Wydajesz się cholernie niedostępna, bałem się odtrącenia, a tego bym nie zniósł - zauważył, że delikatnie rozluźniła ramiona, ale czekała na jakiś dalszy ciąg.- Ale jakoś się udało, w końcu rozmawiam z tobą.

- Skąd ta zmiana? - pytała dalej, wykorzystując sytuację.

- Wtedy jak tańczyliśmy... - uśmiechnął się na samo wspomnienie- byłem pierwszy raz pijany, dodało mi to odwagi. Coś we mnie się zmieniło, jakaś wajcha przeskoczyła i poczułem, że mogę więcej. Mówią, że do trzech razy sztuka... Teraz jestem całkowicie trzeźwy i jestem tu z tobą.

Słuchała go uważnie, zastanawiając się nad każdym zdaniem. Zastanawiała się, czy to prawda, dziwnie byłoby usłyszeć ją od razu.

Chłopak patrzył na nią z wyczekiwaniem, chciał, aby w końcu coś powiedziała albo zrobiła.

- Ciekawa odmiana- powiedziała w końcu- muszę przyznać, że zaskakujesz mnie Levison.

- Miło mi to słyszeć.

- Czy to był pomysł Michaela? Wtedy z tym upiciem się.

- Tak - odpowiedział niechętnie - on ma... większe doświadczenie.

- Więc go słuchasz? - bardziej stwierdziła, niż spytała.

- Jestem ciekaw, co ma do powiedzenia, potrafi dawać dobre rady.

- Wie, że tu jesteś?

- Nie - uśmiechnął się delikatnie - jakoś nie chciałem mu mówić - już miała zapytać dlaczego, ale się powstrzymała, zbyt wiele razy użyła już tego słowa. - A ty?

- Co ja? - tym razem to ona nie wiedziała, o co chodzi.

- Dlaczego tu dzisiaj jesteś? - strony zaczęły się odwracać.

Znowu poprawiła swoją sukienkę, ręce tym razem położyła na udzie. Dopiero po kilku sekundach, które dla niego strasznie się dłużyły, spojrzała mu w oczy. W dalszym ciągu widział tam pełnię wyższości i determinacji.

- Sama chciałabym wiedzieć, dlaczego tu jestem - przyznała ze śmiechem, Levison od razu także się uśmiechnął. - Nie wiem,  co mną kierowało, że się na to zgodziłam.

- Aż taki jestem zły? - musiał o to zapytać.

- No trochę - tym razem usiłowała powstrzymać uśmiech - dla nikogo nie jest normalne, kiedy dzień w dzień ktoś go obserwuje, każdy ruch i gest, każde słowo... - pokręciła głową. - Teraz też to robisz, cały czas i już wiem, że nigdy nie przestaniesz, jesteś na to zbyt pokręcony.

Mój morderca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz