- Jesteś pewna, że chcesz tam iść? - spytała Kate, patrząc na Mię, która miała niepewną minę.
Dziewczyna chwilę milczała, wygładziła swoją bluzkę i poprawiła bransoletki na prawym nadgarstku. W tym czasie blondynka wymieniła spojrzenie z Alex, która myślała dokładnie to samo, że to nie jest najlepszy pomysł, ale w pewnym stopniu jest dobrym krokiem.
- Tak - powiedziała w końcu dziewczyna i poprawiła swoje okulary.
- Jak coś, mój tata będzie w ciągu pół godziny i będziemy mogły wracać, odwieziemy cię pod sam dom - próbowała ją uspokoić Alex.
- Okej, dzięki.
- Nie ma problemu.
Puki co dziewczyny wsiadły do autobusu, aby dojechać na miejsce.
Spodziewały się tłumu, ale to, co zobaczyły na miejscu, przerosło ich oczekiwania.
- Dasz radę? - spytała Alex, chociaż sama miała niepewną minę.
- Tak, zabawmy się - uśmiechnęła się, odnajdując w sobie pokłady siły na ten wieczór. - W końcu trzeba jakoś uczcić zakończenie roku.
Razem z kilkoma osobami weszły do środka, w miarę szybko znalazły stolik, przy którym siedziały znajome im osoby.
- Cieszę się, że jesteście- Peggy od razu do nich podeszła i przytuliła.
- Jakoś się udało- powiedziała Kate z uśmiechem. - Pójdziemy jeszcze zostawić torebki i do was wracamy.
- Jasne.
We wcześniejszej części budynku znalazły szafki na kluczyk, do jednej z nich włożyły swoje torebki, a kluczyk dały Alex, która jako jedyna miała pojemne kieszenie.
Kiedy wróciły do stolika, właśnie kilka osób wypiło po kieliszku wódki, który popiły sokiem.
- Dobrze pamiętam, że nie pijecie? - spytała Peggy.
- Bardzo dobrze - zaśmiały się jednocześnie.
Na chwilę usiadły przy stole i zaczęły rozmawiać, rozmowa niezbyt się kleiła przez pijaństwo niektórych osób. W końcu wyszły na parkiet i zaczęły "tańczyć" chociaż nie wiele to miało wspólnego z tańcem. Po prostu chciały się dobrze bawić.
Gdzieś w rogu stał on, Luke uważnie obserwował każdy jej ruch. Napawał się lekkością, z jaką się ruszała i tym ciągłym uśmiechem. Jej włosy podskakiwały razem z nią, tworząc wokół jej postaci pewnego rodzaju osłonę. Dobrze bawiła się ze swoimi znajomymi, a on nie potrafił ruszyć się, aby dołączyć do zabawy.
- Kurwa rusz się w końcu - Michael podszedł do niego i oparł się o ścianę obok niego.
- Jakoś nie mogę- przyznał, cały czas ją obserwując.
- Masz - brunet podał mu czarny kubeczek z jakimś płynem. - Wypij wszystko, poczujesz się lepiej.
- Wódka?
- Z colą- powiedział z uśmiechem. - Uwierz mi, będzie łatwiej.
Levison spojrzał na kubek w swojej ręce, potem na Michaela, który uważnie go obserwował, a w końcu na bawiącą się dziewczynę. Wziął głęboki wdech i wypił całą zawartość.
- I jak? - spytał zaciekawiony brunet.
- Jeszcze nie wiem.
Sherman uśmiechnął się szeroko i odszedł od niego, szybko zniknął w tłumie. Luke odsunął się od ściany i zrobił pierwszy krok, od razu poczuł zawroty głowy. Ale to ciągle było za mało, aby mógł się przemóc.
CZYTASZ
Mój morderca
Mystery / ThrillerNie mógł oderwać od niej wzroku, stała się jego centrum. Najpiękniejszym obrazem na który mogłyby patrzeć godzinami. Ona nie chciała tego, jego spojrzenie było dla niej przekleństwem. On był w stanie zrobić dla niej wszystko, nawet zabić...