10. Dance macabre

294 14 0
                                    

- Jesteś pewna, że chcesz tam iść? - spytała Kate, patrząc na Mię, która miała niepewną minę. 

Dziewczyna chwilę milczała, wygładziła swoją bluzkę i poprawiła bransoletki na prawym nadgarstku. W tym czasie blondynka wymieniła spojrzenie z Alex, która myślała dokładnie to samo, że to nie jest najlepszy pomysł, ale w pewnym stopniu jest dobrym krokiem.

- Tak - powiedziała w końcu dziewczyna i poprawiła swoje okulary.

- Jak coś, mój tata będzie w ciągu pół godziny i będziemy mogły wracać, odwieziemy cię pod sam dom - próbowała ją uspokoić Alex.

- Okej, dzięki.

- Nie ma problemu.

Puki co dziewczyny wsiadły do autobusu, aby dojechać na miejsce.

Spodziewały się tłumu, ale to, co zobaczyły na miejscu, przerosło ich oczekiwania.

- Dasz radę? - spytała Alex, chociaż sama miała niepewną minę.

- Tak, zabawmy się - uśmiechnęła się, odnajdując w sobie pokłady siły na ten wieczór. - W końcu trzeba jakoś uczcić zakończenie roku.

Razem z kilkoma osobami weszły do środka, w miarę szybko znalazły stolik, przy którym siedziały znajome im osoby.

- Cieszę się, że jesteście- Peggy od razu do nich podeszła i przytuliła.

- Jakoś się udało- powiedziała Kate z uśmiechem. - Pójdziemy jeszcze zostawić torebki i do was wracamy. 

- Jasne.

We wcześniejszej części budynku znalazły szafki na kluczyk, do jednej z nich włożyły swoje torebki, a kluczyk dały Alex, która jako jedyna miała pojemne kieszenie.

Kiedy wróciły do stolika, właśnie kilka osób wypiło po kieliszku wódki, który popiły sokiem.

- Dobrze pamiętam, że nie pijecie? - spytała Peggy.

- Bardzo dobrze - zaśmiały się jednocześnie.

Na chwilę usiadły przy stole i zaczęły rozmawiać, rozmowa niezbyt się kleiła przez pijaństwo niektórych osób. W końcu wyszły na parkiet i zaczęły "tańczyć" chociaż nie wiele to miało wspólnego z tańcem. Po prostu chciały się dobrze bawić.

Gdzieś w rogu stał on, Luke uważnie obserwował każdy jej ruch. Napawał się lekkością, z jaką się ruszała i tym ciągłym uśmiechem. Jej włosy podskakiwały razem z nią, tworząc wokół jej postaci pewnego rodzaju osłonę. Dobrze bawiła się ze swoimi znajomymi, a on nie potrafił ruszyć się, aby dołączyć do zabawy.

- Kurwa rusz się w końcu - Michael podszedł do niego i oparł się o ścianę obok niego.

- Jakoś nie mogę- przyznał, cały czas ją obserwując.

- Masz - brunet podał mu czarny kubeczek z jakimś płynem. - Wypij wszystko, poczujesz się lepiej.

- Wódka?

- Z colą- powiedział z uśmiechem. - Uwierz mi, będzie łatwiej.

Levison spojrzał na kubek w swojej ręce, potem na Michaela, który uważnie go obserwował, a w końcu na bawiącą się dziewczynę. Wziął głęboki wdech i wypił całą zawartość.

- I jak? - spytał zaciekawiony brunet.

- Jeszcze nie wiem.

Sherman uśmiechnął się szeroko i odszedł od niego, szybko zniknął w tłumie. Luke odsunął się od ściany i zrobił pierwszy krok, od razu poczuł zawroty głowy. Ale to ciągle było za mało, aby mógł się przemóc.

Mój morderca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz