4. Wszystkie smutne spojrzenia i uśmiechy

588 31 1
                                    

- Zaraz mnie szlag trafi - powiedziała Kate przez zaciśnięte zęby.

- Co tym razem? - spytała Alex, stojąca obok odbijając sobie piłkę do siatkówki.

- Na balkonie...

Alex szybko przeniosła tam wzrok i od razu zesztywniała. Michael stał nad nimi i spokojnie obserwował całą salę, zaskakująco często jego spojrzenie wędrowało na małą blondynkę. Co jakiś czas spoglądał w telefon i uśmiechając się delikatnie, odpisywał.

- Nie masz wrażenie, że robi zdjęcia? - spytała Katie ciągle zdenerwowana.

- Właśnie miałam o to pytać.

Stał tam przez całą lekcję wfu dziewczyn, ciągle robiąc to samo. Dopiero pod sam koniec nagle zniknął, zobaczyły go dopiero pod jedną sal, gdy przyszły do Mii.

Dziewczyna siedziała na ławce wpatrzona w telefon, tuż obok niej siedział Luke, robiąc to samo. Brunetka widząc koleżanki, przesunęła się robiąc im miejsce, przez co chłopak także je zauważył. Każda z nich z całych sił próbowała powstrzymać śmiech, widząc jak się napina i prostuje. Niczym paw chcący pokazać się jak najlepiej, co w tym przypadku wychodziło komicznie.

- To, co tam u ciebie? - spytała Kate starając się, aby jej głos brzmiał normalnie.

- A nic, chętnie wróciłabym już do domu. Mam trochę rzeczy do zrobienia- zaczęła im opowiadać.

Rozmowa jakoś zaczęła się rozkręcać. W pewnej chwili Alex pochyliła się nad Kate, tak żeby nikt nie usłyszał tego, co mówi.

- Fajne rzeczy sobie przegląda na telefonie- powiedziała tylko.

Blondynka powoli odwróciła się, aby spojrzeć na chłopaka. Trzymał telefon i wpatrywał się w czary ekran, dziewczyna nie wytrzymała i prychnęła.

Mia spojrzała na nią pytająco, tak jak Alex, Kate pochyliła się nad brunetką i powiedziała, o co chodzi. Dziewczyna zerknęła na chłopaka kątem oka i wybuchła śmiechem.

Luke mimo, że zorientował się, że to o niego chodzi, postanowił jeszcze chwilę siedzieć na swoim miejscu, aby móc usłyszeć jej głos. Tak cudownie opowiadała i w specyficzny sposób wymawiała niektóre litery. Chłonął całym sobą melodię jej głosu, starał się jak najlepiej zapamiętać jego brzmienie. Chciał więcej i więcej. Przeszedł go dreszcz, kiedy znowu zaczęła coś mówić, z całych sił starał się być spokojny. Zaczęła rosnąć w nim jakaś dziwna żądza, choć może lepszym słowem byłoby pragnienie. Teraz kiedy wiedział, że chce, aby była jego, coś obudziło się w nim. Jakby nowe pokłady energii, dzięki którym mógł działać. Ale ciągle potrzebował czasu, chciał mieć plan, aby mieć to wszystko pod kontrolą. Nie mógł tego spieprzyć. Nie wiedział jeszcze w jakim stopniu, ale potrzebował jej. Gdzieś wewnątrz siebie czuł, że ona uchroni go przed upadkiem, do którego zbliżał się coraz bardziej. Cholernie się tego bał.

Drgnął, kiedy zadzwonił dzwonek, troszkę odpłynął. Spojrzał na dziewczyny, które ociągając się, jak tylko mogły wstawały z ławki.

- To cześć - powiedziała blondynka do Mii, jej wzrok mimowolnie przesunął się na Luka który ją obserwował, delikatnie się uśmiechnął, gdy to zrobiła. Poczuł się, jakby mówiła też do niego.

- Narka- powiedziała Mia, gdy one ruszyły korytarzem.

Alex jej pomachała i rzuciła mu dziwne spojrzenie, była nim zmęczona i znudzona. Odpowiedział jej smutnym spojrzeniem, którego chyba nie zrozumiała.

Dziewczyna szybko zeszły na dół po schodach, aby dojść do swojej sali, w której miały spędzić najbliższe dwie godziny. Nudziły się strasznie, jednocześnie nie miały siły, aby robić jakiekolwiek zadania.

- Widzisz się dzisiaj z Sanu? - spytała brunetka widząc, że jej koleżanka odpisuje temu właśnie koledze.

- Tak. Poczekasz ze mną?

- Znowu?

- Pliska no.

- Dobrze. Gdzie tym razem idziemy?

- Do centrum handlowego. Pół godziny po nas kończy lekcję - zaczęła się zastanawiać- to jakieś dziesięć, może piętnaście minut zajmie mu dojazd tutaj.

- Wiesz, że ja mam czas.

- Może się coś zmieniło i nie masz.

Brunetka spojrzała na nią wymownie, Kate dobrze wiedziała, że gdyby coś takiego miało miejsce dowiedziałaby się o tym. Może nie znały się długo, ale wystarczająco, żeby mówić sobie o wielu rzeczach. Zdążyły sobie trochę zaufać.

Nie spieszyły się ani z zakładaniem jesiennych kurtek, ani z wychodzeniem z budynku szkoły, nie musiały.

- Ja pierdziele, nawet kurtkę ma pedalską- powiedziała w pewnej chwili Alex, patrząc gdzieś przed siebie.

Blondynka od razu podążyła za jej wzrokiem i zaśmiała się drwiąco. Z terenu szkoły, kilka metrów przed nimi właśnie wychodził on. Łatwo go rozpoznały z profilu, wystarczająco wiele razy go widziały. Miał na sobie kolorową kurtkę, która masakrycznie rzucała się w oczy i wyróżniała wśród tłumu.

- Na prawdę, mam poważne wątpliwości co do jego orientacji seksualnej - powiedziała Kate i przy okazji wpisała coś w telefon.

- Piszesz Sanu o tym?

- Tak - powiedziała, śmiejąc się dziewczyna. - On też jest idiotą.

- Co odpisał?

- Może on się na mnie czai, a nie na ciebie- przeczytała, jednocześnie ciągle się śmiejąc.

Alex też się zaśmiała. Musiała przyznać, że to byłoby prze komiczne. Potrafiła sobie wyobrazić, jak Sanu wybucha śmiechem, Lukowi prosto w twarz. Nieraz słyszała, jak razem z Kate śmieją się z chłopaka, z wielu różnych powodów. Oboje świetnie do sobie pasowali.

Będąc w centrum handlowym, od razu weszły na wyższe piętro, zamówiły lody i usiadły na jednej z kanap. Jak to już miały w zwyczaju rozmawiały o wszystkim.

- A właśnie- przypomniała sobie nagle Alex - wczoraj wymyśliłam jak on na ciebie patrzy - Kate spojrzała na nią z wyczekiwaniem, nie ukrywała przy tym zainteresowania. - Patrzy na ciebie jakby chciał cię zabić kwiatkiem - powiedziała w końcu brunetka.

- Hahahaha- zaśmiała się brunetka. - To określenie tak bardzo pasuje, że to aż straszne.

Mój morderca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz