34. Ciasteczka?

92 6 0
                                    

Weszła szybko po schodach, nacisnęła na klamkę, nie wiedząc czego się spodziewać. Były otwarte, więc weszła do środka. Kierowana intuicją poszła na prawo, do pokoju w którym działo się już wystarczająco dużo złego. I nie myliła się, przeszła przez całe pomieszczenie i kucnęła przy chłopaku.

- Luke... - zaczęła, nie będąc pewna czy zauważył jej obecności. - Co się stało?

Chłopak powoli podniósł do góry głowę i spojrzał dziewczynie w oczy. W jego spojrzeniu było coś dziwnego, chyba nigdy wcześniej nie widziała go takiego.

- Hej Katie- powiedział powoli i spokojnie, uśmiechnął się przy tym przyjaźnie.

- Wszystko dobrze? - ponowiła próbę wyciągnięcia od niego jakichś informacji.- Zdziwił mnie twój telefon...

-  Jest... dziwnie.

- Dziwnie? - zdziwiła się.

- Tak - ciągle mówił powoli i uważnie na nią patrzył.

- Naćpałeś się czegoś? - pytała dalej, marszcząc brwi.

- Nie... Po prostu cieszę się, że cię widzę.

- Po co dzwoniłeś?

- Chciałem cię zobaczyć.

- Tylko tyle? Dlatego jechałam przez pół miasta?

Wstała i westchnęła, zobaczyła niepokój w oczach chłopaka.

- Jesteś zdenerwowana?

- Trochę... nie planowałam tu być.

- Przepraszam... nie chciałem, abyś była zła.

Zaczęła chodzić w kółko po pokoju, nie widziała, co ma ze sobą zrobić. Z jednej strony miała ochotę wyjść i udawać, że to się nie wydarzyło. Natomiast z drugiej, zostać i porozmawiać z nim, a przynajmniej spróbować.

- Zostaniesz, chociaż na chwilę?

- Po co?

Zastanowił się chwilę, szukając odpowiedniej wymówki, miał wrażenie, że tylko dla niego nie zostanie.

- Mam ciasteczka - powiedział w końcu.

- Ciasteczka? - spytała ze śmiechem.

- Tak, dobre, czekoladowe.

- Okej, dla nich mogę chwilę zostać.

- Super!

Błyskawicznie podniósł i z bardzo szerokim uśmiechem stanął przed nią.

- Przyniosę je.

Nim cokolwiek odpowiedziała, wyszedł, a wręcz wybiegł z pokoju. Przez tą krótką chwilę nie ruszyła się nawet o milimetr, zapatrzyła się na brudną wykładzinę. W wyobraźni odtwarzała te wszystkie sceny, jakie miały tu miejsce. Luke zastał ją, gdy dotknęła swojej szyi, przypominając sobie siniaki, które długo na niej widniały. Podłoga zaskrzypiała, gdy zrobił krok, na co dziewczyna gwałtownie wyrwała ze swoich wspomnień i delikatnie podskoczyła.

- Mam ciasteczka - powiedział radośnie, podchodząc do niej.

- Dlaczego właśnie tu siedzisz? - spytała, zaskakując go taką bezpośredniością.

- Podoba mi się to, ile energii tu jest, wiele wspomnień tu do mnie powraca i lubię to.

- Wydajesz się czymś zmartwiony- zauważyła.

- To tylko wrażenie, jest okej... w miarę.

- Mi możesz powiedzieć.

- Wiem. 

Mój morderca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz