24. Jeszcze więcej zaskoczeń

155 12 1
                                    

- Co u ciebie? - spytała Alex, idąc powoli obok przyjaciółki - Dawno się nie odzywałaś.

- Em... byłam zajęta, ostatnio często muszę pomagać rodzicom, nie miałam nawet czasu napisać.

- Spoczko, a co cię natchnęło, żeby dzisiaj iść na to ognisko?

- Już połowa wakacji, a ja nie miałam okazji się zabawić.

- A randki z Levisonem? To musi dawać wiele zabawy i wrażeń - zaśmiała się brunetka.

- Em... - w jej głowie pojawiły się myśli o których, jej przyjaciółka nie mogła wiedzieć- wiesz jaki on jest, głównie się gapi, ale szanuje go za to, że w końcu zebrał w sobie tyle odwagi.

- Hahaha, no za to też go szanuje, chociaż rok to i tak za długo na jego podchody.

- I nie zapominam o tym, w końcu to cały czas jest ten sam Luke Levison.

W końcu wysiadły z autobusu i zaczęły iść w prawie na pewno, dobrym kierunku. Szybko odkryły, że zmierzają w odpowiednią stronę, widząc coraz więcej ludzi z ich szkoły. Udało im się znaleźć działkę, na której była masa ludzi, niektórych już podpitych.

- Ooo jesteście- Peggy od razu podbiegła do nich i przytuliła, nie kryjąc przy tym radości i zadając im różne pytania, co do tego, co u nich.

- Miło cię widzieć- powiedziały prawie jednocześnie.

Gdy poszły dalej, obie były spięte. Jednocześnie z podobnych, jak i zupełnie różnych powodów. Można pominąć fakt, że obie nie były fankami tego typu imprez, a już z pewnością z tymi ludźmi.

Przywitały się z jeszcze kilkoma osobami, aż w końcu usiadły na drewnianej ławce przy ognisku. Peggy dosiadła się do nich i kontynuowała swój wywiad. Rozmowa z nią była miła, dobrze było, widząc znajomą, przyjazną twarz. Gdy odeszła od nich, zapewne napić się czegoś mocniejszego, obie poczuły się jakoś dziwnie. Spojrzały w ognisko, które dawało przyjemne ciepło, światło i miło było, patrzeć jak ogień pochłania kolejne kawałki drewna. Pozwoliły sobie na chwilę refleksji, te okoliczności sprzyjały temu.

Alex pierwsza się ogarnęła, zauważając jakiś ruch zdecydowanie za blisko nich. Podniosła głowę, aby zobaczyć oddalającego się Levisona. Na chwilę zapomniała, że on zapewne tu jest i kwestią czasu będzie, aż zacznie coś odwalać. Chłopak usiadł kawałek od nich, obok Toma, który od razu zaczął z nim o czymś dyskutować. Oczywiście jego spojrzenie co chwilę wędrowało za jego rozmówcę, w kierunku blondynki. Alex tylko zaśmiała się pod nosem i spojrzała gdzieś na bok, przypadkiem trafiając na Michaela, który prawie całował się z jakąś dziewczyną. Przez ciało brunetki przeszedł nieprzyjemny dreszcz.

- Laski!- Peggy pojawiła się obok nich jakby znikąd - Nie ma co tak siedzieć i się zamartwiać, chodźcie się bawić!

Nie dając im wyboru, chwyciła obie za rękę i pociągnęła z zaskakującą siłą. Zaciągnęła je w sam środek, gdzie byli jej znajomi, których kojarzyły. Nie mając innego wyjścia, zaczęły tańczyć w rytm muzyki, szybko rozluźniły się i zaczęły śmiać, a nawet krzyczeć słowa piosenki. A Luke po prostu siedział i patrzył, znowu tylko ją podziwiał, zupełnie jakby patrzył na ten jeden obraz w ogromnej galerii sztuki.

- Chcesz się napić? - Michael dosiadł się do niego i podał mu kubeczek z alkoholem.

- Nie dzięki- odpowiedział mu Levison nie odrywając wzroku od arcydzieła, jakie miał tak blisko siebie.

- Jesteś pewny? Znowu wyglądasz, jakbyś zamierzał spędzić tak całą noc.

- Dam sobie radę, nie potrzebuje pomocy.

Mój morderca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz