23. Przypadki chodzą po ludziach

168 12 1
                                    

Kate jakoś udało się wyjaśnić Sanu, dlaczego nie pojawiła się na ostatnim ich spotkaniu. Dał się przekonać, że jej telefon odmówił posłuszeństwa i nie mogła do niego zadzwonić, że jednak nie może się z nim zobaczyć. Ciężko było jej kłamać przyjacielowi, ale prawdy też nie mogła powiedzieć, nawet by nie uwierzył. Innym też nie mogła powiedzieć, chociaż bardzo ją kusiło, w końcu takie rzeczy nie zdarzają się w jej życiu codziennie.

Zaskoczeniem nie będzie, że tamtego dnia nie przytuliła go, nawet kiedy się przebrał. Wydała się całkiem o tym zapomnieć, ale on pamiętał i ta chęć nie zniknęła szybko, chociaż wiedział, że wręcz nieprawdopodobne jest, aby tak się do niego zbliżyła z własnej woli. Chociaż teraz już nie wiedział, co jest możliwe, a co nie. Jeszcze miesiąc temu nie sądził, że będzie z nią tak spokojnie rozmawiał, ani przebywał w jednym pomieszczeniu bez wiedzy kogokolwiek. Czuł się dziwnie mając tą świadomość, tak niedawno marzył o takich rzeczach. Obecnie zastanawiał się, kiedy znowu będzie mógł się z nią spotkać, jak ją uszczęśliwić, gdy znowu się zobaczą. Zastanawiał się, czy w jej oczach cały czas będzie ten chłód i pewnego rodzaju nienawiść. Jedyne czego pragnął to, aby była szczęśliwa, a jej twarz rozjaśnił uśmiech.

***

Tydzień. Tyle wytrzymał. W końcu użył tego, co Michael zrobił w jego telefonie. Kierowany zbyt dużym natłokiem uczuć, pojechał w okolicę, gdzie ona się znajdowała.

Gdy ją zobaczył, odzyskał część swojego spokoju. Poczuł się na tyle dobrze, że w  końcu mógł odetchnąć spokojnie, a jego serce zaczęło bić normalnie. Chodziła po sklepie, szukając czegoś. On niczym zły duch kilka metrów za nią, ale cały czas tak, że miał ją w zasięgu wzroku. Dokładnie widział, jak marszczy brwi, przegryza wargę i skupia się na szukaniu konkretnych produktów. Chciał podejść, zagadać i udawać, że niektóre rzeczy się nie wydarzyły, że są dwójką znajomych. Chociaż nie potrafił określić, na jakim etapie jest ich znajomość, nic nie składało się w całość.

Przez swoje rozmyślania i podziwianie jej stał się nieuważny. Zdarzało mu się wpaść na kogoś albo potknąć. W końcu ona go zauważyła, zatrzymała rękę w połowie drogi do półki. Widząc jej spojrzenie, darował sobie podchody i podszedł do niej.

- Hej - powiedział, uśmiechając się i udając, że wszystko z nim w porządku.

- Hej - odpowiedziała powoli, marszcząc brwi. - Co tu robisz?

- Robie zakupy - odparł szybko.

Zmierzyła go uważnie wzrokiem, szukając potwierdzenia jego słów i nie znalazła tego.

- Tak?

- Tak, przyszedłem tylko po wodę - powiedział pierwsze, co przyszło mu do głowy.

- Okej - dalej mu nie do końca wierzyła.

- Miło cię widzieć - przyznał, nim ugryzł się w język.

- Dzięki? - nie potrafiła zachować przy nim spokoju, jaki towarzyszył jej dwie minuty temu.

- Będziesz na ognisku, które organizuje Megan?

- Nie wiem jeszcze... jakoś ostatnio nie mam ochoty na takie rzeczy.

- Może być fajnie. Wiesz, jezioro, ognisko, kiełbaski, Aaron może weźmie gitarę, to się pośpiewa...- chciała mówić dalej, ale jej spojrzenie go powstrzymało.

- Widzę, że bardzo ci zależy, żebym tam była.

Odchrząknął zakłopotany, nagle całkiem go zatkało i nie był w stanie sensownie odpowiedzieć.

Mój morderca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz