Obie drgnęły zaskoczone i oderwały wzrok od telefonów, aby spojrzeć na Mię, która z impetem zajęła miejsce obok Kate.
- Muszę wam powiedzieć, co się wczoraj stało- jej oczy już zaczęły się śmiać.
Obie spojrzały ja nią z wyczekiwaniem, widząc, że sama nie może powstrzymać uśmiechu wiedziały, że to będzie coś mocnego.
- Wczoraj na zajęciach Carter, nasz wychowawca sprawdzał, czy zmieniamy buty. No i poszedł do Luka, tak spojrzał na te jego czerwone buty i całkiem poważnie spytał go, czy męskich nie było- w końcu nie wytrzymała i zaczęła się śmiać, aż w kącikach jej oczu pojawiły się łzy.
Kate i Alex chwilę milczały, ale w końcu wybuchły strasznym śmiechem, że aż zwróciły sobą uwagę kilku osób.
- Czyli jednak to nie tylko nasze wyrażenie - stwierdziła brunetka, opanowując się w końcu.
- Chyba nie będę mogła dzisiaj na niego spojrzeć i nie wybuchnąć śmiechem- zauważyła Kate, poprawiając się na swoim miejscu.
- To by go załamało.
- Więc niech lepiej mnie nie prowokuje.
***
Przez kilka lekcji jakimś sposobem się nie spotkali, chociaż z relacji Mii wynikało, że jest w szkole. Wyglądało to tak jakby jej unikał, co bardzo cieszyło blondynkę. Jednak jej radość się skończyła, kiedy dowiedziała się, że mają iść na aulę i on też tam będzie.
Czekały przed aulą na Mię, aby móc rozmawiać podczas zapewne długiego wykładu. W tym czasie Kate podeszła do Chrisa, który stał po drugiej stronie korytarza i także na kogoś czekał. Miała do niego błahe pytanie o pracę domową z niemieckiego. Niestety właśnie w tym czasie pojawił się Levison, kiedy zauważył jej koleżankę stojącą bardziej na widoku, od razu zaczął szukać jej wzrokiem, gdy zobaczył ją rozmawiającą z jakimś chłopakiem, poczuł się źle. Spojrzał najpierw na niego, górował nad dziewczyną i mówił coś. Następnie spojrzał na dziewczynę, stała tak jak zwykle z lekko ugiętą prawą nogą, słuchała uważnie, co mówi chłopak przed nią. Nie od razu ukrył swój zawód i smutek, zrobił to dopiero, gdy spojrzał na drugą dziewczynę. Jak chyba już miał w zwyczaju rzucił jej gniewne spojrzenie, ale czuł, że ona już zauważyła jego wcześniejsze odczucia. Szybko przeszedł przez drzwi, aby móc się ukryć za maską śmiechu w trakcie rozmowy z Aaronem.
- Biedactwo- powiedziała z drwiną Alex, kiedy Kate do niej wróciła.
- Oj weź, powinien się leczyć.
- Raczej już za późno.
- Na co za późno? - spytała Mia, podchodząc do nich.
Szybko wyjaśniły jej, o co chodzi, dziewczyna zareagowała tak samo, jak wcześniej Alex. Kiedy weszły do wielkiego pomieszczenia, z delikatnym rozdrażnieniem zauważyły, że najwięcej wolnych miejsc jest jakieś dwa rzeczy za Levisonem, którzy odkąd tylko przekroczyły próg, uważnie obserwował blondynkę. Westchnęły tylko i ruszyły przed sobie. Kiedy usiadły, minęły może trzy minuty, gdy dziewczyna poczuła na sobie jego spojrzenie. Spojrzała tylko kątem oka czy aby na pewno nie ma już jakichś omam, ale nie miała. Luke patrzył na nią jakby czekając na coś, chociaż w sumie nie wiedział na co. Dobrze już znał jej ruchy i niektóre gesty, mimo tego czekał na więcej.
Gdy wykład się zaczął sporo część osób, po prostu się wyłączyła, niemal identyczny był w zeszłym roku. W ciągu godziny Alex tylko trzy razy przyłapała go na odwracaniu się do tyłu, za to Kate znacznie częściej czuła na sobie jego wzrok. Nie miała już nawet siły tego komentować, czy cokolwiek z tym robić. Z całych sił starała się go zignorować, a nie było to łatwe zadanie.
Kiedy wykład skończył się, zostały, aby poczekać aż większy tłum wyjdzie z pomieszczenia, ku jej rozpaczy on miał taki sam plan. Zaczęły o czymś rozmawiać, niespodziewanie wszystkie trzy wybuchły śmiechem, a że on akurat patrzył i trochę słuchał, też się zaśmiał. Dziewczyny od razu na niego spojrzały, kilka sekund patrzyli na siebie, aż odwrócił się, żeby ukryć swoje zażenowanie. Słyszał, że rozmawiają przyciszonym głosem, już nie był w stanie czegokolwiek usłyszeć.
To one pierwsze opuściły aulę, nie był w stanie spojrzeć na blondynkę, czuł zbyt wielki wstyd.
- Tak sobie myślę- zaczęła Kate, w trakcie następnej lekcji. - Że jeszcze nigdy nie widziałyśmy go tak szczerego.
- W sensie? - brunetka nie zrozumiała.
- Jak się zaśmiał spadła mu maska, za którą ciągle się ukrywa, teraz jest zły na siebie.
- Nie planował tego- dziewczyna zrozumiała. - Ale może teraz da ci troszkę spokoju, jest mu wstyd...
- Oby, niech się męczy sam ze sobą - z za dużą siłą odłożyła długopis na ławkę.
- Luzik jutro sobota, dwa dni spokoju.
- Wiem, wiem. Ale na samą myśl, że jeszcze dzisiaj go mogę spotkać, a i potem przez pięć dni, mam ochotę sobie coś zrobić. Chce się zabić... - jęknęła i opadła bezsilne na stolik.
- Ja też - przytaknęła Alex. - Wiesz, że w razie czego mogę ci pomóc.
- Dzięki.
Choć wymiana zdań mogła wydać się niepokojąca, dla nich była standardem. Ciężko było zliczyć ile razy dziennie, pojawia się w ich codziennych rozmowach.
Kiedy lekcje się skończyły, każdy z ulgą opuścił budynek szkoły, aby zacząć weekend. Dla wielu, a nawet dla większości to oznaczało picie na umór przez najbliższe dni, ale dla nielicznym oznaczało to faktyczny spokój, od wszystkiego w zaciszu własnego domu.
CZYTASZ
Mój morderca
Mystery / ThrillerNie mógł oderwać od niej wzroku, stała się jego centrum. Najpiękniejszym obrazem na który mogłyby patrzeć godzinami. Ona nie chciała tego, jego spojrzenie było dla niej przekleństwem. On był w stanie zrobić dla niej wszystko, nawet zabić...