Rozdział 39

344 25 28
                                    


Znów śni mi się ten sam koszmar. Zmiechy rozszarpują ciało mojej starszej siostry, a ja stoję z boku i nie mogę nic zrobić. Słyszę jej krzyk, krzyk bólu i rozpaczy. Mimo, że zakrywam uszy wciąż go słyszę, on nigdy się nie kończy. Potworom w końcu udaje się oderwać jej głowę od ciała, ale krzyk dalej nie cichnie... Wystraszona szeroko otwieram oczy, a serce niemal nie wyskakuje mi z piersi. Ktoś naprawdę krzyczy. Szybko wyczołguję się z kryjówki, upewniając się, że niczego nie zapomniałam, a nogi same prowadzą mnie w kierunku wrzasków. Podczas biegu, z plecaka wyciągam nóż, trochę to niemądre z mojej strony, zważając na moją tendencję do częstego potykania się. Docieram na miejsce, w tym samym momencie, gdy powietrze przeszywa huk armaty. Moje serce staje w miejscu. Czyżbym się spóźniła? Nie. Wciąż słyszę ten potworny krzyk. Rozglądam się wokół i w końcu dostrzegam dwie młode dziewczyny zaplątane w siatkę. Rozpoznaję jedną z nich, to ciemnoskóra dziewczynka, o ciemnych włosach, która zastrzeliła mojego rudego, niedoszłego sojusznika, a później chciała zabić mnie samą. Szybko podbiegam do obu dziewczyn, i z przerażeniem stwierdzam, że dziewczynka o ciemniejszej karnacji, już się nie rusza i bezwiednie, pustymi oczami spogląda w niebieskie niebo, w przeciwieństwie do swojej przyjaciółki, która wciąż szamocze się, próbując się wydostać. Rozglądam się za sprawcą. Przecież sama siatka nie jest w stanie zabić człowieka! Wtedy je zauważam. Stado małych, czerwonych jaszczurek z ostrymi jak noże zębami, które przegryzają się przez ciało zmarłej dziewczyny, do jego wnętrza. Natychmiast rzucam się na pomoc, wciąż żyjącej szatynce. Zaczynam rozcinać sieć nożem, który wciąż trzymałam w ręce.

-Spokojnie! Już cię stąd wyciągam!- krzyczę, rozcinając siatkę trzęsącymi się ze stresu rękoma.

Dziewczynka mi nie odpowiada, jest zbyt zajęta krzykiem. W końcu udaje mi się ją stamtąd wyciągnąć, strzepuję z jej ciała wszystkie jaszczurki, biorę ją pod ramię i ciągnę za sobą, jak najdalej od tych małych potworów.

-Czekaj!- dziewczynka próbuje mnie zatrzymać.- Co z Emily?!

Dziewczyna z całych sił próbuje odwrócić się w stronę, w której znajdowała się jej martwa sojuszniczka. Nie pozwalam jej na to. Zmuszam ją do spojrzenia na moją twarz, a następnie wymownie kręcę głową, przepraszając ją w duszy, że nie przybyłam wcześniej. Dziewczynka ze łzami w oczach, przestaje mi się opierać i razem uciekamy.

***

Osiadłyśmy na jednej ze skalnych półek blisko wejścia do iglastego lasu. Od dobrych kilkunastu minut, uratowana przeze mnie szatynka szlocha w moje ramię. Delikatnie ją obejmuję i wolno gładzę po plecach. Jestem na siebie wściekła, gdybym tylko obudziła się szybciej, lub biegła szybciej, może udałoby mi się uratować je obie. Przełykam łzy, zbierające się na samą myśl i mocniej przyciskam do siebie dziewczynkę. Zostajemy w tej pozycji, dopóki obie trochę się nie uspokoimy. W końcu dziewczyna odsuwa się ode mnie z podpuchniętymi i czerwonymi od łez oczami.

-Jestem Jessamine z dystryktu ósmego.- przemawia cicho, łamiącym się głosem.

-Mam na imię Julia i jestem z dystryktu dziewiątego.- przedstawiam się ledwie słyszalnie.

Jessamine patrzy na mnie swoimi dużymi, brązowymi oczami i poprawia swoje krótkie włosy, związane w dwa luźne kucyki. Mimo jej usilnych starań, po jej porcelanowej twarzy, znów spływają krokodyle łzy. To takie niesprawiedliwe. Ona jest jeszcze tylko dzieckiem, powinna dalej bawić się z przyjaciółkami i spędzać czas z rodziną, tymczasem została wysłana do tego okrutnego świata, gdzie doświadcza rzeczy, o których nie powinna nawet słyszeć.

-Przepraszam, że pytam po tym wszystkim, ale co się właściwie stało?- pytam wbrew sobie, nie powinnam przypominać jej tych okropnych wydarzeń. Dziewczyna milczy, więc szybko dodaję:- Oczywiście nie musisz odpowiadać, jeśli nie chcesz...

-Spokojnie.- mówi w końcu i ociera swoje łzy.- Dam radę. Muszę być silna, inaczej nie wrócę do domu.- dziewczyna ciężko wzdycha, przełykając łzy.- Emily i ja zawiązałyśmy sojusz jeszcze przed wejściem na arenę. Gdy tylko miało zakończyć się odliczanie, miałyśmy obie pobiec w stronę, którą wskazywał "ogon" rogu obfitości. Emily się spóźniała, bardzo się o nią martwiłam, ale przyszła, tak jak to sobie obiecałyśmy, okazało się, że była tuż przy rogu i przyniosła łuk.- przypominam sobie, jak dziewczynka celowała z niego prosto we mnie. Jak tak teraz o tym myślę, to nie udało mi się zauważyć łuku, gdy próbowałam je uratować... Ale to pewnie dlatego, że się spieszyłam i po prostu go nie widziałam.- Udało nam się. Wszystko było dobrze... Do dzisiejszego ranka... Byłyśmy bardzo zmęczone i nie miałyśmy siły by iść dalej, postanowiłyśmy więc przespać się pod tamtym wielkim drzewem... Miałam wziąć pierwszą wartę, a później, po około czterech godzinach, miałyśmy się zamienić.- jej głos zaczyna się łamać.- Ale ja byłam tak bardzo zmęczona, zamknęłam oczy tylko na chwilę, przysięgam!- dziewczynka wbija paznokcie w moje przedramię i parzy na mnie szeroko otwartymi oczami.- Musiałam zasnąć! Co prawda przez sen poczułam coś dziwnego na twarzy, co później okazało się siecią, ale zignorowałam to uczucie. Nigdy sobie tego nie wybaczę. Później obudził mnie głośny krzyk Emily. Nie wiedziałam co się dzieje, wciąż zaspana spojrzałam na nią, żeby spytać o co chodzi, ale ona cała była pokryta tymi okropnymi, czerwonymi jaszczurkami!- łzy spływają jej po policzkach.- Chciałam wstać, ale siatka skutecznie mnie powstrzymała, nie byłam w stanie nic zrobić. A później pojawiłaś się ty...

Nie jestem w stanie już dłużej widzieć twarzy Jessmine, całe moje pole widzenia jest rozmazane przez łzy. Tak bardzo jej współczuję.

-Dlaczego płaczesz?- pyta, głośno pociągając nosem.

-Gdybym tylko przybiegła do was wcześniej, Emily wciąż mogłaby być tu z nami.- szlocham.

-Nie mów tak!- tym razem to dziewczyna głaszcze mnie po plecach.- Ona nie miała już szans... To moja wina. Gdybym tylko stała na warcie, tak jak się umawiałyśmy...

Obie płacząc, zaczynamy pocieszać się wzajemnie. Tego wszystkiego było już za wiele, musimy się po prostu wypłakać, później będziemy myśleć co dalej.

24 Igrzyska GłodoweOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz